Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś na spotkaniu z ambasadorami unijnej „27-ki”, w związku z odcięciem dostaw gazu do Polski zaapelował o nałożenie kolejnego pakietu unijnych sankcji na Rosję, w tym embarga na import rosyjskiej energii - wynika z nieoficjalnych informacji PAP.
W środę rano w Brukseli rozpoczęło się spotkanie ambasadorów państw członkowskich przy UE.
Polski ambasador miał na nim przekazać, że Rosja odcięła dostawy gazu do Polski. Poinformował też unijną „27-kę”, że Polska ma alternatywne szlaki dostaw, w tym poprzez gazociągi z UE (m.in. Baltic Pipe), terminale w Polsce i na Litwie, jak również posiada surowiec w magazynach i wydobywa go na terenie kraju.
Sadoś miał przekazać również, że od początku wojny na Ukrainie, Polska napełnia magazyny gazu i w tym miesiącu osiągnęła poziom 80 proc ich pojemności. Podkreślił, że w związku z tym nie ma bezpośredniego zagrożenia dla polskiej gospodarki.
Z informacji PAP wynika, że przekazał również, iż jedynym powodem odcięcia, zgodnie z formalnym zawiadomieniem otrzymanym od Gazpromu, jest odrzucenie rosyjskiego szantażu, by zapłacić za gaz w rublach.
Poinformował jednocześnie, że około dwóch tygodni temu Dyrekcja Generalna ds. Energii Komisji Europejskiej przekazała krajom UE informację, iż płacenie w rublach narusza unijne sankcje. Komisja zapowiedziała następnie przygotowanie wytycznych na temat tego, jak komunikować się z Rosją w tej sprawie, aby zachować jednolity front wobec ich nieuzasadnionych żądań.
Sadoś miał zauważyć, że niestety te wytyczne opublikowane przez Komisję, zamiast wyjaśniać, jak odrzucić rosyjskie żądania, pokazywały raczej, jak zastosować się do dekretu prezydenta Rosji Władimira Putina bez naruszania unijnych sankcji.
Przypomniał, że w miniony weekend Rosja wykorzystała dokument Komisji do wydania serii komunikatów prasowych, w których stwierdza, że UE zgadza się, aby państwa członkowskie mogły płacić w rublach. Sadoś miał wskazać, że to taktyka, której celem jest dzielenie UE i złamanie solidarności państw członkowskich.
Polski ambasador miał podkreślać na spotkaniu, że w obecnej sytuacji UE nie może pokazać słabości jeśli chodzi o Rosję, wsparcie dla Ukrainy, dostawy gazu do UE czy sankcje. Zaznaczył, że odcięcie dostaw gazu to tylko kolejny argument, dla którego UE musi być w pełni zjednoczona przeciwko Rosji.
Polski ambasador miał podkreślić też, że obecnie bardziej niż kiedykolwiek UE musi zrobić krok do przodu poprzez przyjęcie szóstego pakietu sankcji, który zawierałby embargo na import rosyjskiej energii, a nie czekać, aż Rosja odetnie kolejne kraje od dostaw.
Sadoś wskazał, że kolejny pakiet sankcji powinien zostać przyjęty jak najszybciej, najlepiej jeszcze w tym tygodniu.
Oprócz jak najszybszego wprowadzenia pełnego embarga na ropę, zaapelował też o odcięcie od SWIFT wszystkich rosyjskich i białoruskich banki, w tym Sbierbanku i Gazprombanku. Podkreślał, że priorytetem powinno być ograniczenie dostępu Rosji do lokalnych i globalnych rynków finansowych.
Polska postuluje rozszerzenie zakresu sankcji w transporcie morskim i drogowy, wprowadzenie zakazu świadczenia usług (informatyki, public relations itp.) rosyjskim osobom fizycznym lub prawnym i rozpoczęcie dyskusji na temat tego, jak najlepiej przeciwdziałać obchodzeniu unijnych sankcji przez podmioty mające siedzibę w państwach trzecich.
Polski dyplomata wezwał też do szybkiego przyjęcia indywidualnych wykazów sankcyjnych, które zostały niedawno zaproponowane przez Polskę i inne państwa członkowskie, w tym te obejmujące firmy dostarczające broń lub zapewniające wsparcie logistyczne rosyjskim siłom zbrojnym.
Wraz z sankcjami - jak przekonywał – państwa członkowskie powinny podjąć kroki w celu zminimalizowania wpływów Rosji w UE, ponieważ Moskwa stworzyła silną sieć wpływów wśród przedstawicieli europejskiej polityki, biznesu, nauki i kultury.
Polska opowiada się za zakazaniem rosyjskiego lobbingu w instytucjach UE; zakazaniem świadczenia usług rosyjskim podmiotom i osobom, które działają w celu ominięcia sankcji lub wybielenia wizerunku Rosji i oligarchów; za zawieszeniem współpracy z finansowanymi przez Rosję organizacjami pozarządowymi i think tankami oraz za dopilnowaniem, aby wszystkie półoficjalne i nieoficjalne formaty współpracy na szczeblu roboczym między UE a Rosją zostały zamrożone.
Apel środki w związku z sytuacją na Ukrainie
W środę Polska po raz kolejny w Brukseli zaapelowała o dodatkowe środki w związku z sytuacją na Ukrainie. Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś na spotkaniu z ambasadorami „27-ki” przekazał, że według szacunków ONZ ponad 12 milionów ludzi na Ukrainie potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej - wynika z informacji PAP.
W środę w Brukseli trwa spotkanie ambasadorów państw członkowskich przy UE.
Sadoś miał podkreślać na nim, iż według szacunków ONZ ponad 12 milionów ludzi na Ukrainie potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej, w tym żywności, środków medycznych i schronienia. Wskazywał, że społeczność międzynarodowa musi znacznie zwiększyć swoje wysiłki, aby móc reagować na pogorszenie sytuacji na Ukrainie i rosnące podstawowe potrzeby, a organizacje niosące pomoc humanitarną na Ukrainie wymagają stałego wsparcia darczyńców.
Z informacji PAP wynika, że polski dyplomata zwrócił się na spotkaniu do Komisji Europejskiej o udostępnienie informacji na temat podziału środków zebranych podczas wydarzenia 9 kwietnia (Global Citizen), wskazując, że Polska nadal nie otrzymała żadnych informacji w tej sprawie.
Przekazał też aktualne informacje na temat liczby uchodźców w Polsce. Od 24 lutego Polska odnotowała blisko 3 mln wjazdów do Polski z Ukrainy. Ponad milion uchodźców z Ukrainy zostało zarejestrowanych w ramach systemu ochrony czasowej i otrzymało PESEL. Ponad 96 proc. tych osób to kobiety i dzieci.
Ambasador poinformował również, że w polskim systemie oświaty jest prawie dwieście tysięcy ukraińskich dzieci, w tym 409 dzieci ze specjalnymi potrzebami.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/596165-polska-apeluje-o-kolejne-unijne-sankcje-na-rosje