„Przed nami na pewno rozliczenia i one muszą zostać dokonane, kiedy uda się zakończyć wojnę - trzeba będzie zacząć wcześniej o tym mówić - nie tylko dotyczące czynów, jak łamanie embarga na broń przez między innymi Francję, Niemcy, ale również Włochy - tam było kilka państw - czy też lobbystów pracujących wprost w Parlamencie Europejskim, lobbystów widniejących na listach lobbingowych Komisji Europejskiej i wreszcie pojawiające się już w różnych krajach informacje o tym, w jaki sposób Rosjanie kupowali urzędników, w jaki sposób kupowali naukowców, by dokończyć budowę Nord Stream 2” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowana Anna Zalewska (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Pani Róża Thun oświadczyła: „Jesteśmy w wielu krajach zdominowani przez egoizmy narodowe i to jest fakt. Każdy myśli, że jak zajmie się sobą samym, to jest dobrze dla niego, nie zdając sobie sprawy z tego, że to jest najgorsze, co można zrobić”. Po czym pani Thun dodaje: „My suwerenni jesteśmy tylko w bardzo mocnej Unii Europejskiej”. W jakich kategoriach odczytywać tego typu oświadczenia?
Anna Zalewska: Pani Róża Thun nie kryje i nie kryła tego nigdy, że zależy jej na federalizacji Europy, na tym, żebyśmy się stali jednym, supermocnym państwem. Wielokrotnie się na ten temat wypowiadała. Nie wiem, czy taka jest linia polityczna jej ugrupowania czyli Polski 2050, więc nie jest to zaskakujące, ale jest to systematyczne powtarzanie tego, w jaki sposób ona widzi Unię Europejską.
Jest to o tyle zastanawiające, że w zasadzie wszyscy politycy wszystkich rządów państw członkowskich UE starają się dbać o interesy swoich krajów i na tym tak naprawdę polega zdrowa polityka wewnątrz wspólnoty. Tymczasem tutaj mamy sytuację, w której europoseł państwa polskiego de facto opowiada się za interesami wszystkich oprócz swojego państwa. Czy tak?
Tak dokładnie jest. Są tego różnego rodzaju dowody. Ostatnio na komisji środowiska pani Róża Thun reprezentując Polskę 2050 żądała od komisji natychmiastowej reakcji na budowę muru na granicy polsko-białoruskiej, nazywając ten mur wstydem, skandalem. Nie słuchała argumentów, że ci, którzy budują ten mur - Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Lasy Państwowe - dbają, aby dla zwierząt były nie tylko, jak to ona żartuje, „małe otwory” dziesięciocentymetrowe, ale też różnego rodzaju przęsła, tak żeby mogły przechodzić większe zwierzęta. I to jest wypowiedź w momencie, kiedy my toczymy bój z Rosją, wspierając Ukrainę, wiedząc już na pewno, że działania na granicy polsko-białoruskiej były przedsmakiem wojny toczonej z Ukrainą. To pokazuje, że rzeczywiście Róża Thun ma kłopot z utożsamianiem się ze swoim własnym krajem.
Pytanie, czy to rzeczywiście powinno zaskakiwać biorąc pod uwagę, że ci politycy, którzy opowiadają się za UE jako federacją bardzo często łączą tę federalizację ze współpracą z Rosją - to jest niejako wpisane w tę koncepcję przestrzeni gospodarczej od Władywostoku po Lizbonę, która z tego wynika nadal jest aktualna.
Dokładnie wpisana, dlatego że kiedy konstytuował się rząd Niemiec, w umowie koalicyjnej było wręcz zapisane, że Niemcy będą dążyć do federalizacji Europy pisząc wprost, że z silnym przywództwem niemieckim. Kiedy widzimy zachowania pana kanclerza, polityków, ich uwikłania i korupcję - bo słyszymy o różnego rodzaju fundacjach, NGO-sach, które miały wspierać budowę Nord Stream 2 i były zasilane milionami euro ze strony Rosji - to widzimy wymiar tej zależności i współpracy z Rosją.
Pytanie, dlaczego tego typu politycy, którzy ewidentnie działają na rzecz Rosji - trudno to inaczej interpretować mimo najszczerszych chęci - nie są rozliczani ze swoich działań na forum unijnym? Dlaczego nie są kontrowani?
Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, a tak naprawdę wojna w Europie, kiedy opadały maski, kiedy słyszało się różnego rodzaju wystąpienia i wypowiedzi mitygujące tych wszystkich, którzy żądali mocnych sankcji i uniezależnienia się od surowców z Rosji, zawsze była reakcja eurodeputowanych. Przed nami na pewno rozliczenia i one muszą zostać dokonane, kiedy uda się zakończyć wojnę - trzeba będzie zacząć wcześniej o tym mówić - nie tylko dotyczące czynów, jak łamanie embarga na broń przez między innymi Francję, Niemcy, ale również Włochy - tam było kilka państw - czy też lobbystów pracujących wprost w Parlamencie Europejskim, lobbystów widniejących na listach lobbingowych Komisji Europejskiej i wreszcie pojawiające się już w różnych krajach informacje o tym, w jaki sposób Rosjanie kupowali urzędników, w jaki sposób kupowali naukowców, by dokończyć budowę Nord Stream 2. To nie tylko pani premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego, która miała fundację zasiloną 20 mln euro, ale to są również szwedzcy urzędnicy, pracujący w ministerstwach i naukowcy - o tym też media donoszą. Mówią o tym dziennikarze, którzy rozpoczęli różnego rodzaju śledztwa. Tak, to jest ten czas, kiedy trzeba będzie spisać te wszystkie działania i zażądać rozliczeń czy to eurodeputowanych, czy też przedstawicieli Komisji Europejskiej.
Tylko, czy Unia Europejska ma narzędzia, by dokonać takich rozliczeń? W sytuacji, kiedy ona nie jest w stanie nawet weryfikować rosyjskiej agentury w swoich strukturach, to wydaje się, że może być z tym naprawdę poważny problem.
Będzie problem, ale jak widzimy w sytuacjach, w których bezwzględnie traktowana jest Polska jeśli chodzi o Fundusz Odbudowy czy też pieniądze dla uchodźców i wieczna dyskusja o praworządności, KE i PE jak chcą, znajdują różnego rodzaju nieformalne argumenty, czy też narzędzia. Tutaj sam fakt poprowadzenia jakiegoś sprawozdania, powołania komisji śledczych - one zajmują się często zupełnie przypadkowymi kwestiami - powinna być rozważana i należałoby to zrobić. Myślę, że kolejne dni i kolejne tygodnie będą przynosić dodatkowe informacje. Trzeba je będzie po prostu notować, zbierać i spróbować powołać taką komisję śledczą po pierwsze, żeby obnażyć, pokazać w całości. Po drugie, żeby napiętnować i doprowadzić do tego, żeby przynajmniej te wskazane już sytuacje nie miały miejsca.
Pytanie, czy będzie wola polityczna? Jeżeli mamy sytuację wojny na Ukrainie i Komisja Europejska zamiast skutecznie działać przeciwko Rosji podejmuje owszem skuteczne działania, ale… przeciwko Polsce, to już o czymś mówi i to w sposób istotny.
Nawet jeżeli stanie się tak, że nie będzie większości, to te kwestie po prostu trzeba podnosić, dlatego że Polska od bardzo wielu lat mówiła, kim jest Putin, jakie ma metody, jakim jest agresorem, a teraz jego polityka przejawiła się w wojnie, która jest w tej chwili w Ukrainie. Trzeba więc te kwestie podnosić, szukać większości - to zbyt ważne nie tylko dla Polski, ale dla Europy, dla Europejczyków. Oni też coraz częściej dowiadują się o kwestiach przez nich absolutnie nieakceptowalnych.
Tym bardziej, że Rosja tak naprawdę stanowi zagrożenie już nie tylko dla Ukrainy, Polski czy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale również dla całej Unii Europejskiej. Na ile szybko ta świadomość pojawia się na Zachodzie?
Z tym jest kłopot. Im dalej od granicy z Ukrainą, tym mniejsze emocje - to tak naprawdę obserwowanie wojny przy porannej kawie i zajmowanie się swoimi własnymi sprawami. Po to też jest Polska, żeby tak jak robi to od kilku tygodni, skupiała uwagę na Ukrainie, skupiała chęć liderów lub też zmuszała bardzo często liderów poszczególnych państw członkowskich UE czy też NATO do wsparcia Ukrainy bronią, dlatego że po prostu Ukraina walczy w imieniu całej Unii Europejskiej. Proszę zauważyć, że mimo spolegliwości Niemiec, niejednoznaczności, ociągania się, czy też pozorowania różnego rodzaju działań od śmiesznych 5 tysięcy hełmów przez ograniczenie - robi to osobiście kanclerz - dostaw sprzętu na Ukrainę, Rosja i tak wydala 40 niemieckich dyplomatów. Mam nadzieję, że to też będzie powód, dla którego nie będzie gasła chęć pomocy Ukrainie.
My jesteśmy tutaj jako kraj bardzo ważnym liderem w UE i w NATO, żeby codziennie przypominać, codziennie podejmować różnego rodzaju inicjatywy polityczne, dyplomatyczne i te wspierające uchodźców, bo przecież walczącym - nie tylko mężczyznom, bo kobiety również walczą - świadomość, że ich matki, żony, siostry i dzieci są bezpieczne, spokojne daje siłę do walki. Wydaje mi się, że w tej chwili to, co musimy robić, to nie ustawać w codziennym, cogodzinnym właściwie mówieniu o wojnie w Ukrainie.
Powiedziała Pani o wydaleniu przez Rosję niemieckich dyplomatów. Obawiam się, że to może być działanie obliczone na uwiarygodnienie Niemiec w Europie po to tylko, żeby po cichu dalej prowadzić swoje interesy. Z podobną sytuacją mieliśmy już do czynienia w latach 70. ubiegłego stulecia. To zatem nie byłaby nowa taktyka Kremla. Czy nie powinniśmy być jednak nadal ostrożni jeżeli chodzi o Niemcy i patrzeć im uważnie na ręce?
Zawsze powinniśmy być ostrożni. Na pewno następne dni przyniosą odpowiedź na to pytanie, bo czujność musi wynikać nie tylko z tych zachowań, których już doświadczamy, niemieckich oligarchów, czy też niemieckiego kanclerza, ale również ta czujność musi wynikać z faktu, że bliżej nieokreśleni intelektualiści - bo chyba nikt nie wie, kto się podpisał pod tym słynnym listem do kanclerza, żeby natychmiast kończyć wojnę i odnawiać wszystkie interesy zostawiając nieobronione miasta, jak to tam zostało zapisane, każe rzeczywiście każdego dnia obserwować tę scenę i te relacje rosyjsko- niemieckie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/596016-zalewska-trzeba-rozliczyc-prorosyjskich-politykow-z-ke-tez