Nic tak nie rozwściecza Kremla jak jednoznaczne potępienie jego barbarzyństwa. Histeryczna odpowiedź Marii Zacharowej na słowa wicepremiera Glińskiego pokazały, jak bolesne jest dla Putina eliminowanie Rosji z życia publicznego. Trzeba pójść za ciosem i dokonać mądrej weryfikacji, zerwać stosunki nie tylko gospodarcze i dyplomatyczne, ale także kulturalne, naukowe i sportowe. Może to czas, by oddać Putinowi jego Ordery Pokoju? Z 4 uhonorowanych nimi Polaków żyje dwóch – Waldemar Dąbrowski i prof. Adam Rotfeld.
Stanowisko polskiego ministra kultury i wściekłość Kremla
Na Kremlu zawrzało, po tym jak wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński jasno określił dzisiejsze miejsce Rosji w świecie, także w przestrzeni kultury. W obliczu barbarzyńskiej napaści Putina na Ukrainę i bestialskich mordów dokonywanych przez jego armię, oczywistym jest, że Rosję należy wyizolować ze świata. Wicepremier Gliński oświadczył więc, że kultura rosyjska powinna zniknąć z przestrzeni publicznej.
Z przestrzeni publicznej kultura rosyjska powinna zniknąć. Co innego jest oczywiście to, że doceniamy pewne osiągnięcia tej kultury w muzyce, literaturze, bo one są na najwyższym poziomie, ale ze względu na kontekst - mamy do czynienia z krajem, który oszalał, który za pomocą brutalnej siły i zabijania ludzi, cywilów, dzieci próbuje realizować swoje jakieś zupełnie obłędne cele polityczne. Na to nie ma zgody. I niestety, w tej sytuacji także kultura rosyjska jakby jest „ofiarą” tych decyzji Federacji Rosyjskiej i ich przywódców politycznych. Także niestety, decyzji, które są popierane przez najprawdopodobniej większość (trudno jest określić) społeczeństwa. Nie wiem, czy Rosjanie są społeczeństwem. Społeczeństwo to jest taka wspólnota, która charakteryzuje się pewnymi więzami społecznymi, znacznie bardziej zaawansowanymi, niż tylko tymi, które są oparte o jakieś slogany nacjonalistyczne, imperialne, które każą im zabijać inne narody
– mówił wicepremier Gliński 4 kwietnia na posiedzeniu Rady UE ds. Edukacji, Młodzieży, Kultury i Sportu (EYCS) w Luksemburgu.
Rosja potrzebowała blisko trzech tygodni, by na to odpowiedzieć, ale emocjonalne wystąpienie rzecznik rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej wskazuje, że Kreml nie zdołał przez ten czas ochłonąć. „Polski ministrze kultury, kim jesteś, by coś takiego mówić? Kim jesteś? Kto ci dał takie prawo? Nie starczy ci miliarda lat, by nauczyć się przedmiotu, który chcesz zlikwidować - stwierdziła.
Rosyjska rewolucja kulturowa
Buta Rosjan jest powalająca! Trudno się dziwić, skoro wszystkie swoje wysiłki od wieków skupiała na tworzeniu wrażenia własnej wielkości, a przez dziesięciolecia skutecznie podbijała świat, realizując zamysły rewolucji kulturowej, które marksiści wykuli w 1922 roku.
Trzeba zorganizować intelektualistów i wykorzystać ich w taki sposób, by z zachodniej cywilizacji zrobili odrażający smród. Tylko wtedy, kiedy już zepsują wszystkie jej wartości i uczynią życie niemożliwym, będziemy mogli narzucić dyktaturę proletariatu
— mówił wówczas Willie Münzenberg (czołowy propagandysta Komunistycznej Partii Niemiec, założyciel największego koncernu medialnego w Republice Weimarskiej) w Instytucie Marksa–Engelsa w Moskwie, gdzie Komintern analizował koncepcyjny potencjał marksistowskiej rewolucji. Wiedzieli, że aby była skuteczna, muszą zdominować kulturę, a w celu przebudowy myślenia społecznego, uderzyć w Kościół i w rodzinę jako w dwie fundamentalne przestrzenie kształtujące ludzką tożsamość i przynależność. „Długi marsz przez instytucje”, mający wyłonić nowe elity, zaprogramowane nowym, neomarksistowskim myśleniem, realizowany był konsekwentnie przez dekady. Kształtowano nowe elity, polityków, biznesmenów, media, naukowców, ludzi kultury. Budowano porozumienia gospodarcze i polityczne uzależniające zachód od Rosji tak ściśle, że dziś – nawet w obliczu putinowskiego ludobójstwa – nie sposób się z nich wyplątać. Agentura miękka i twarda działały na tyle prężnie, by zdominować decyzje polityczne przez neomarksistowski sposób myślenia. W efekcie, Niemcy i Francja nadające kształt Unii Europejskiej, są kompletnie zideologizowane i uzależnione od Rosji.
Dominowanie Zachodu
Wpływy Kremla rozciągają się nie tylko na politykę. W sferze wpływów znajduje się szeroko pojęta kultura, mająca formować społeczeństwa w nowym duchu. Dotyczy to zarówno kultury wysokiej, jak i kinematografii czy rozrywki. To samo widzimy w nauce i sporcie. Rosja stara się trzymać najwyższy poziom, inwestuje w międzynarodową promocję rosyjskich talentów, obsadza światowe instytucje swoimi ludźmi. Dopiero wojna w Ukrainie i wprowadzanie sankcji przez kolejne kraje pokazały z jak potężną skalą mamy do czynienia. Europa jest wprost naszpikowana rosyjskimi agentami – politycznymi, gospodarczymi, społecznymi, naukowymi i kulturalnymi. Mentalność Zachodu jest tak dalece skolonizowana, że niektórzy nie dostrzegają konieczności wprowadzenia trwałych zmian.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Rosja powinna zostać wykluczona ze świata, zepchnięta na margines, pozbawiona głosu we wszystkich międzynarodowych gremiach i społecznościach. Ukraina spływa krwią. Rosyjscy żołnierze mordują, gwałcą i torturują bestialsko niewinnych ludzi. Jak można w tym czasie barbarzyńskiego ludobójstwa sławić w Europie dzieła jej twórców? A jednak mamy z tym do czynienia. Dyrektor artystyczny polskiej Filharmonii Narodowej, Andrzej Boreyko – Rosjanin z pochodzenia - wprawdzie w Warszawie przestał grać rosyjski repertuar, ale nie widzi problemu, by za granicą dumnie dyrygować utworami Szostakowicza. Na marginesie pojawia się pytanie, dlaczego szefem artystycznym narodowej, polskiej instytucji jest Rosjanin (z pochodzenia Polak, ale wykształcony w Rosji)? Nie jest to przypadek odosobniony w naszych narodowych instytucjach kultury. Cudzoziemcy pełnią funkcje dyrektorów artystycznych także w Operze Narodowej i w Narodowym Forum Muzyki. Ile jest polskości w kreowanej przez ich instytucje kulturze? Wystarczy przejrzeć repertuary i przyjrzeć się wykonaniom.
Order Przyjaźni od Putina
Okazuje się, że są wśród nas także ludzie uhonorowani przez Federację Rosyjską Orderem Przyjaźni! To jedno z najwyższych odznaczeń Rosji. Czterech Polaków dostąpiło tego „zaszczytu”. Dwóch już nie żyje – Andrzej Wajda i prof. Wiesław Olszewski, ale dwaj z pewnością obserwują rosyjskie „czystki” w Ukrainie. To Waldemar Dąbrowski – dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej i prof. Adam Rotfeld.
Andrzej Wajda został odznaczony Orderem Przyjaźni w 2010 roku przez ówczesnego prezydenta Rosji – Dmitrija Miedwiediewa „za wielki wkład w rozwój rosyjsko-polskich stosunków w sferze kultury”. Stając w prawdzie i otrząsnąwszy się nieco z narzuconego odgórnie kultu artysty, należałoby dodać, że stosunki były niezwykle rozległe, bo sięgały jeszcze czasów studenckich. Zostawiam poniżej mój tekst sprzed ponad 6 lat.
Prof. Adam Rotfeld przyjął Order Przyjaźni w 2012 roku w Ambasadzie Rosyjskiej. Był on „wyrazem uznania dla wybitnych zasług prof. A. Rotfelda na rzecz zbliżenia polsko-rosyjskiego, w tym jego pracy jako współprzewodniczącego Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych”. Uhonorowanego przedstawiać nie trzeba. Był między innymi ministrem spraw zagranicznych w rządzie Leszka Millera.
Waldemar Dąbrowski został uhonorowany Orderem Przyjaźni przez samego Władimira Putina w 2014 roku, czyli już po aneksji Krymu. To wieloletni i obecny dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, były minister kultury w rządach Leszka Millera i Marka Belki. W 2010 roku zasiadał w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego, zresztą wspólnie z Andrzejem Wajdą.
Czy to nie pora na ponowne zrewidowanie przeszłości w brutalnym lustrze wojennej pożogi? Niektóre powiązania z pewnością należałoby zerwać, niektóre nagrody odrzucić, niektóre relacje bezpowrotnie zamknąć.
Ta wojna zweryfikowała wiele postaw. Wobec barbarzyństwa Rosji trzeba zająć stanowisko jednoznaczne. Nie ma miejsca na bierną obserwację, ponieważ każde zmilczenie tego bestialstwa staje się przyzwoleniem. Ten front ma tylko dwie strony: Rosja i Ukraina albo wręcz Rosja i reszta świata. Premier Gliński ma absolutną rację. Państwo Putina musi zniknąć z przestrzeni publicznej w każdym możliwym wymiarze. Pisałam to już trzeciego dnia wojny. Tylko bezwzględne, silne, dotkliwe i trwałe sankcje mogą zatrzymać tę bestialską wojnę. Jeśli cała Europa tego nie potrafi, zacznijmy od siebie. Trzeba na nowo zrewidować własne postawy i zająć jednoznaczne stanowisko.
CZYTAJ TAKŻE:
— Marzena Nykiel: Żadnych sentymentów! Wykluczyć bandycką Rosję ze świata. W każdym aspekcie – od sportu po kulturę. Inaczej nie zatrzyma się Putina
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/596008-rosje-trzeba-wyizolowac-i-oddac-putinowi-ordery-przyjazni