W minioną niedzielę swoje władze wybrali nie tylko Francuzi, ale również Słoweńcy. Władzę w kraju stracił prawicowy premier Janez Janša. Część polityków opozycji zbiorczo komentowała wybory francuskie i słoweńskie, stawiając znak równości pomiędzy Marine Le Pen a Janezem Janšą. W podobny sposób postąpiła posłanka PO Izabela Leszczyna, która nie umiała później wyjaśnić swojego stanowiska.
CZYTAJ TAKŻE:
-Absurdalna radość polskiej totalnej opozycji po klęsce Janši
Janez Janša w Europejskiej Partii Ludowej
Przegrana Le Pen we Francji i Janeza Janszy w Słowenii to dobre wiadomości dla Polski i UE. #PiS będzie jedynym nacjonalistyczno-populistycznym rządem wśród dużych państw unijnych i może sobie tylko nucić: „Gdzie są moi przyjaciele…Zawsze było ich niewielu Teraz jestem sam”
— napisała na Twitterze polityk Koalicji Obywatelskiej.
O ten wpis zapytał ją w programie „Tłit” dziennikarz Wirtualnej Polski. Michał Wróblewski zwrócił uwagę, że Leszczyna po tym komentarzu spotkała się z krytyką internautów, ponieważ Janes Janša i jego partia należą do… Europejskiej Partii Ludowej, tej samej, którą kieruje były szef Rady Europejskiej, były premier RP, a od lipca 2021 r. ponownie przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Tak naprawdę do niedawna w EPP był premier Węgier Viktor Orban. I jakiś czas musiało potrwać, zanim EPP zdołała usunąć Fidesz
— zaczęła tłumaczyć Leszczyna. Dziennikarz WP zauważył, że Janšy z EPP nie usuwano, a wręcz przeciwnie.
Jest warstwa dyplomacji i nawet jeśli nie zgadzamy się z czyjąś polityką, to staramy się nie angażować w wybory w innych państwach, chyba że dochodzi do takiego zawłaszczenia, jak to było w przypadku Węgier
— odpowiedziała posłanka.
Natomiast czym innym jest warstwa dyplomatyczna i mówienie, że oczywiście sami obywatele danego państwa muszą wybrać, a czym innym stwierdzenie, że przegrany premier Słowenii miał znaczące autorytarne zapędy i zaczynał zachowywać się dokładnie tak jak Orban na Węgrzech
— dodała była wiceminister finansów.
Platforma to „sojusznicy nacjonalistów”?
Wróblewski dopytywał, czy skoro Janša jest w jednej grupie z PO, to można powiedzieć, że ugrupowanie Donalda Tuska to „sojusznicy nacjonalistów”.
Rządem nacjonalistyczno-populistycznym nazwałam Prawo i Sprawiedliwość, bo tak właśnie zachowuje się, skłócając Polskę z Unią Europejską, a to z Niemcami, a to z Francją, a to z jeszcze innymi państwami
— powiedziała polityk.
Natomiast fakt, że cieszę się, że populistyczny premier przegrał wybory w Słowenii, nie ma nic wspólnego z tym, że reprezentuje partię, która jest w grupie EPP. Pewnie gdyby został premierem i szedł dalej swoją ścieżką, być może miałby takie same kłopoty jak Orban i przestał być członkiem EPP. Mam nadzieję, że przegrana w wyborach nauczy czegoś Janšę i jego ugrupowanie i będą demokratyczną częścią EPP
— dodała Leszczyna.
Nasuwa się pytanie, czego właściwie chce Platforma Obywatelska od premiera Janšy, który należy do najzagorzalszych krytyków Kremla, w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę zajął jednoznaczne stanowisko, a co więcej - był w grupie premierów, którzy wraz z Mateuszem Morawieckim i Jarosławem Kaczyńskim spotkali się w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymirem Zełenskim. Niestety, największym problemem jest dla PO chyba fakt, że Janša potrafi znaleźć wspólny język z rządem PiS.
Inna sprawa, że EPP przez całe lata tolerowała w swoich szeregach byłego szefa włoskiego rządu, Silvio Berlusconiego, który dopiero dwa tygodnie temu potępił rosyjską agresję na Ukrainę, ale przez całe lata miał z rosyjskim satrapą Władimirem Putinem niezwykle bliskie relacje. Nie wspominając o wsparciu EPL dla Bojko Borisowa z Bułgarii…
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/595985-pokretne-tlumaczenia-leszczyny-ws-jansy-i-jego-partii