Niemieccy politycy, publicyści, politolodzy, aktorzy i profesorowie podpisali się niedawno pod apelem do kanclerza Olafa Scholza. Niemieckie „elity” chcą wstrzymania dostaw broni dla Ukrainy oraz zachęcają Kijów do zakończenia oporu militarnego. Czyli do czego? Rezygnacji z własnego państwa, by zaspokoić apetyt Putina? A co z deklarowanym przez Niemcy w ramach UE umiłowaniem takich wartości jak demokracja, prawa człowieka, praworządność?
W liście opublikowanym przez „Berliner Zeitung” sygnatariusze apelu krytykują postawę świata zachodniego wobec Kijowa.
Dostawy broni i wsparcia wojskowego ze strony NATO przedłużają wojnę i sprawiają, że rozwiązanie dyplomatyczne jest odległe
— cytuje z „BZ” TVP Info.
Jakby tego było jeszcze mało niemieckie „elity” poddają w wątpliwość to, czy Rosjanie faktycznie dopuszczają się na Ukrainie zbrodni wojennych. Podobno trudno to zweryfikować. Niemieckim „intelektualistom” za mało jest zdjęć, nagrań, relacji z bestialskich mordów, gwałtów i zbrodni. Niemcy powinni się wstydzić za taki list i za takie elity. Bez wątpienia także za postawę byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, który w wywiadzie dla „New York Timesa” stwierdził, że Putin chce zakończyć wojnę na Ukrainie, ale to „nie jest takie proste”.
Mogę powiedzieć, że Putin jest zainteresowany zakończeniem wojny. Ale to nie jest takie proste. Jest kilka kwestii, które wymagają wyjaśnienia
— uważa były kanclerz. Ten sam, który zaraz po agresji Rosji na Ukrainę mówił tak:
Mając na uwadze przyszłość, przy nałożeniu obecnie koniecznych sankcji, należy zwrócić uwagę na to, aby nie zrywać całkowicie pozostałych nadal powiązań politycznych, gospodarczych i społeczno-obywatelskich między Europą i Rosją.
I niestety Niemcy wzięli sobie te słowa do serca i strategię Schroedera realizują.
Polityka, który, co trzeba nieustająco przypominać, pod koniec swojego urzędowania na stanowisku kanclerza podpisał z Rosją umowę o budowie Gazociągu Północnego pod dnem Bałtyku, a gdy odszedł z urzędu dostał angaż w radzie nadzorczej kontrolowanego przez Rosjan konsorcjum, odpowiedzialnego za budowę Nord Stream właśnie. W październiku 2016 roku stanął na czele zarządu spółki Nord Stream 2, a po dwunastu miesiącach zajął intratne stanowisku w zarządzie Rosnieftu – kontrolowanego przez Kreml giganta naftowego.
Czytaj także:
Szkoda, że były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder nie wykorzystał szansy, by siedzieć cicho
Kilka miesięcy temu wieloletni doradca byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel ds. polityki zagranicznej Christoph Heusgen przyznał w jednym z wywiadów, że kanclerz Merkel zawsze dbała o to, by podstawowe interesy rosyjskie nie ucierpiały. Po wybuchu wojny ten sam doradca przyznał, że Niemcy byli „zbyt łatwowierni”, nie doceniali „brutalności i bezwzględności Putina”.
Teraz już cały świat nie może mieć najmniejszych wątpliwości co do bestialstwa Putina i jego ludzi, nie ma wątpliwości co do skali zbrodni, jaka każdego dnia dokonuje się na Ukrainie. To co robią Niemcy, to nie jest już kwestia łatwowierności, tylko celowo obranej strategii. Niemcy po prostu chcą kapitulacji Ukrainy, bo leży to w ich interesie. Wszystkie te bajki o prawach człowieka, umiłowaniu demokracji i praworządności mogą sobie włożyć między bajki. Te są użyteczne tylko wtedy, gdy trzeba dokopać polskiemu rządowi, który stał na drodze polsko-niemieckiego dealu.
Pocieszeniem nie może być nawet fakt, że historia taką postawę sprawiedliwie osądzi, bo od lat Niemcy robią wiele, by historię drugiej wojny światowej pisać od nowa. I niestety zbyt często im się to udaje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/595718-niemieckie-elity-na-wojnie-z-europejskimi-wartosciami