Czas na wielkanocne jajeczka.
Byle świeże, bo nieświeże i na śniadanie, i w polityce.
Czy Donald Tusk był, jak pisał radośnie „Die Welt”, „Polakiem który grał w drużynie Niemiec”, czy, jak chcieli Rosjanie Putina, ich człowiekiem w Warszawie, nie ma już większego znaczenia. Polityk, który błogosławił rządy niemieckie, dziś próbuje nieporadnie grzebać w polskim obejściu. Kustosz własnej niepamięci serwujący polityczne zbuki.
Donald, jaja sam z siebie robisz, chłopaku!
Trzeba podnieść o 20 proc. płace pracownikom sfery budżetowej!?
Przecież już w orędziu do narodu, które wygłosiłeś w sejmie w 2007 roku plotłeś:
„Musimy zapewnić wzrost płac pracownikom sektora publicznego”.
Bo każdy ma
„prawo do sprawiedliwej płacy”.
I zapowiadałeś „stanowcze zwalczanie naruszenia praw pracowniczych”.
Czy niepodnoszenie płac podległym sobie pracownikom państwowym przez 7 lat własnych rządów nie jest aby ciężkim naruszeniem praw pracowniczych?
Czy tak cię traktowano w Brukseli, czy 5 lat tyrałeś o suchym pysku, bez podwyżek, dopłat do komornego i corocznej waloryzacji, czy nie dostajesz miliona złotych odprawy za ten daremny trud?
W gospodarce rynkowej, powiadał Polakom ówczesny premier z Sopotu, opartej na dobrowolnej współpracy i zaufaniu - kto go tak ogłupił? - każdy czerpie dochody proporcjonalnie do efektów pracy.
Dlatego administracja Tuska szorowała pustym brzuchem po dnie, a przewodniczący Rady Europejskiej swój brzuch napełniał za 120 tys. zł. miesięcznie. Wiadomo wtedy jak odżywiać się zdrowo i biegać po ulicach bez celu.
Ogłaszając teraz troskę o urzędowych proletariuszy Donald Tusk robi sobie z ludzi wielkanocne jaja.
Słusznie małpują go w Gdańsku.
Podwyżkę cen za przejazdy tramwajem zarząd gdański tłumaczy szalejącą inflacją i wzrostem kosztów.
Nie tłumaczy, że sam je podkręca. Tydzień przed sesją rady miasta Aleksandra Dulkiewicz podniosła - od stycznia, żeby było sprawiedliwie - pensje zarządowi Gdańskich Autobusów i Tramwajów. Prezesowi o 15 proc. do 24 200 zł, wiceprezesom o ponad 10 proc. do 21 000 zł. Plus prawo do 30 proc. premii. To piękny gest dobrze świadczący o stanie gdańskiej zamożności i demokracji. Radni bowiem wiedzy o decyzjach walnego zgromadzenia spółki komunalnej, czyli zgromadzenia Dulkiewicz u notariusza, przed i po głosowaniu nie mieli. Podwyżkę dla zarządu sfinansuje… podwyżka dla pasażerów.
Jaja tak przyrządzone są cokolwiek cuchnące.
Teraz zaś czas na wielkanocną dobroczynność. W modzie są śniadania dla biednych, dla których rejs miejskim autobusem jest dobrem luksusowym. Śniadanie zapewne ufundują restauratorzy i piekarze a zaserwują prominenci gdańskiej samo(nie)rządności. Perfumy nędzy polepszają woń wszelkiego władztwa.
Demokracje tak obmyśloną wspierać chcą za jeden procent rozmaite fundacje, w tym zamożnych i obrotnych fundatorów. Ogłuchłem na te jęki. Czy wybór Grodzkiego to zamach na demokracje, czy rządy miejskie w Gdańsku lub w Sopocie to deformacja demokracji i praworządności? Czyż radny Bartnicki z PO pięknie, „z jajami”, wyrażający się o organach płciowych koleżanek z sejmiku to nie arbiter cnót demokratycznych, przykład demokracji deliberatywnej?
Po upływie terminu przydatności do spożycia jaja i politycy smakują podobnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/594830-zjelczale-jaja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.