Najdłużej w III RP urzędujący szef polskiej dyplomacji kreuje się dziś na mędrca od polityki wschodniej. Poucza, jak postępować z Rosją, zdalnie doradza Ukraińcom (zdalnie, bo od miesiąca czeka na pozwolenie z Parlamentu Europejskiego, by móc jechać do Kijowa). Wszystkim, którzy go dziś zapraszają na wywiady powinni zapoznać się tylko z tymi dwiema publikacjami sprzed lat. I tylko o nie pytać.
Były szef MSZ wyjątkowo perfidnie atakuje Franka Waltera Steinmeiera, prezydenta państwa, któremu niegdyś składał hołd.
Wielokrotnie się z nim spierałem, ale on uważał, że handel ucywilizuje Rosję i argumentował, że nie można popełnić błędu 1914 r., czyli nadreagować i przypadkiem spowodować wojnę. Używałem raczej argumentów z lat 30. Przez wiele lat wydawało się, że Steinmeier miał może rację, dzisiaj wyszło na moje.
— cieszył się w TVN24. Rzeczywiście wyszło na jego? Cofnijmy się o kilka wiosen.
Radek budowniczy
6 grudnia 2010 r. ukazuje się w „Gazecie Wyborczej” wywiad poprzedzający wizytę w Polsce prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Sikorski jest zachwycony, rozmowa nosi tytuł… „Z Rosją mamy na czym budować”.
Wizyta prezydenta Miedwiediewa dowodzi, że Rosja chce cierpliwie budować stosunki z Polską. W poniedziałek rozpocznie się po prostu kolejny etap normalizacji. A przypomnę, że jeszcze trzy lata temu nie mieliśmy z Rosją stosunków w niemal żadnej dziedzinie. A dzisiaj mamy już wiele podpisanych umów, kolejne podpiszemy dziś i jutro. (…) Możemy być partnerami, wspierać Rosję, a nasze gospodarki mogą się uzupełniać. Powiem tak: lepiej późno niż wcale. Mamy na czym budować.
Przypomnijmy, jest osiem miesięcy po tragedii smoleńskiej. Rosjanie nie zwracają dowodów, mataczą w śledztwie, wręcz kpią z praw strony polskiej, za miesiąc będą ogłaszać kłamliwy raport o katastrofie. Sikorski chce budować z Rosją. Chce z nimi robić interesy, „uzupełniać gospodarki” – zupełnie jak Steinmeier.
Rozmowa ma wiele fragmentów wstydliwych zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy. Np. gdy Sikorski zwraca się do Jarosława Kaczyńskiego, który wówczas przestrzegał, iż odradza się rosyjski imperializm i autorytaryzm:
gdy na pozytywne sygnały z Polski Moskwa odpowiada pozytywnie, to grzechem byłoby tego nie wypróbować. W naszym interesie byłoby pomóc Rosji zbliżyć się do Europy. Strach nie powinien być jedynym doradcą.
Lecz najważniejszy jest bodaj ten wątek:
Moskwa zrozumiała też, że jeśli nie naprawi stosunków z Warszawą, trudno będzie jej zbliżyć się do Unii Europejskiej. W końcu ostatni czynnik - to my stworzyliśmy lepszy klimat do porozumienia, które nie było możliwe dopóty, dopóki Polska i Rosja wymieniały się tylko obelgami. Proszę pamiętać, że zaczęliśmy polepszać nasze stosunki z Rosją, zanim Stany Zjednoczone ogłosiły swój słynny „reset”.
Jeśli ktoś będzie miał jeszcze wątpliwości, jaką rolę odegrał gabinet PO-PSL w rozzuchwalaniu Putina, proszę mu podsuwać ten cytat. Sikorski wręcz chwali się tu, że jego rząd był prekursorem ocieplania relacji z Rosją. Nawet przed Stanami Zjednoczonymi ery Obamy! Czerpie z tego dumę.
Po chwili dodaje absurdalne słowa o katastrofie smoleńskiej:
Katastrofa smoleńska była próbą, która jeszcze trzy, cztery lata temu zniszczyłaby stosunki polsko-rosyjskie, i to na dziesięciolecia. Tak się nie stało, właśnie dlatego, że wcześniej udało nam się odbudować relacje. To trzeba policzyć na plus obu narodom.
Lepiej by było, gdyby Sikorski już nigdy nie wypowiadał się za całe narody, a zwłaszcza za nasz. Bo naród zupełnie co innego myśli o Rosjanach oraz o polityce Sikorskiego i Tuska wobec Moskwy.
Zaś fakt, że stosunki władz Polski i Rosji po katastrofie się nie pogorszyły, jest dla Sikorskiego po prostu hańbą. Tak głęboko tamta ekipa dała się Kremlowi upodlić, że nawet skrajnie podejrzana kwietniowa tragedia nie naprostowała ich idiotycznego i śmiertelnie niebezpiecznego kursu.
Rok po Smoleńsku: „pozytywny bilans”
Cztery miesiące później Sikorski wygłasza doroczne „expose” szefa MSZ. To w zasadzie podsumowanie całej pierwszej kadencji rządów PO-PSL. Spójrzmy na fragmenty dotyczące polityki wschodniej.
Polska i Niemcy - mimo różnicy potencjałów i położenia - podobnie postrzegają sąsiedztwo Unii. Współdziałają na rzecz demokratyzacji, zarówno na południu, jak i na wschodzie. Wspólne inicjatywy na Ukrainie i na Białorusi wzmacniają naszą siłę oddziaływania. Bliska współpraca z Niemcami toruje nam drogę ku centrum decyzyjnemu Unii. Pomaga w oddziaływaniu na Rosję.
Bajkę o wchodzeniu do centrum decyzyjnego Unii poprzez wchodzenie Niemcom między pośladki Polacy pamiętają doskonale. Ale zupełnie nowego znaczenia nabiera dziś plan „oddziaływania na Rosję” poprzez serwilizm wobec Berlina. Pytanie jest w zasadzie jedno: czy Sikorski był tak skrajnie naiwny, że łudził się, iż wraz z Niemcami „ucywilizuje” Kreml, czy też świadomie wraz z zachodnim sąsiadem kręcił pętlę na europejską szyję, szeroko otwierając wrota do Unii rosyjskim surowcom?
Skoro wiemy doskonale, że to człowiek władający kłamstwem jeszcze bieglej niż językiem angielskim, z tym zastrzeżeniem zerknijmy na kolejny fragment jego wystąpienia:
Rosja rozwija się i otwiera na świat, choć według innego kodu kulturowego niż nasz. Są tam oczywiście także „wiecznie wczorajsi”, którzy tęsknią za wielkomocarstwową glorią i twardą ręką władzy. Jednak wśród wielu Rosjan, również na szczytach władzy, górę bierze przekonanie o potrzebie ukrócenia korupcji, unowocześnienia gospodarki, wzmacniania państwa prawa i demokratyzacji. Słowem - konieczność modernizacji.
Rosja chciała się modernizować tylko w jednym obszarze – wojskowym. Ale, jak wiemy, nawet to jej nie wyszło najlepiej. Na szczęście.
Idźmy dalej.
Lekarstwem na obawy przed Rosją jest nowoczesna Polska, silna potencjałem gospodarczym, więziami sojuszniczymi i pozycją międzynarodową. Oraz, na wszelki wypadek, nowoczesnym systemem obronnym. To, że nie mamy większych zatargów z Rosją tylko wzmacnia naszą pozycję w Europie.
Podkreślmy: jest 11 miesięcy po Smoleńsku. Zdaniem Sikorskiego lokajska postawa jego rządu wobec Moskwy… była przejawem naszej mocy!
I wreszcie clou jego oceny. Zaznaczam, że nie ma żadnych wiarygodnych doniesień, jakoby Sikorski wypowiadał te słowa będąc pod wpływem środków zaburzających percepcję:
Przy zachowaniu różnic interesów i ocen, mimo trudności związanych ze śledztwem smoleńskim, bilans ostatnich trzech lat stosunków polsko - rosyjskich jest pozytywny. Sprawdziła się nasza filozofia: wykonać pozytywny gest, a potem działać według zasady wzajemności.
Niezły bilans (na początek 2011 r.): rezygnacja z ponad miliarda zł długu Gazpromu, dalsze uzależnianie od gazu z Rosji, rosyjsko-białoruskie manewry Zapad z ćwiczeniami ataku nuklearnego na Warszawę, zabity prezydent, dowódcy wszystkich rodzajów wojsk, szefowie wielu urzędów centralnych, wielkie postacie polskiej niepodległości. Do tego świeżo ogłoszony raport współczesnej komisji Burdenki, czyli MAK, plujący na mundur polskiego generała. A na deser wielki wał pokazany przez Moskwę ws. Katynia.
Towarzyszu Sikorski, możecie być dumni z tej wzajemności! Pięknie zrobiliście Rosjanom łaskę! Spocznij!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/594543-czy-radek-budowniczy-pamieta-co-mowil-o-rosji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.