Niemcy robią zdecydowanie zbyt mało, żeby pomóc Ukrainie. Są tym krajem, który najbardziej w UE utrudnia prowadzenie wojny w Ukrainie - powiedział wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk na antenie radiowej Trójki. Podkreślił, że Niemcy blokują kolejne sankcje i ociągają się z dostawą obiecanej Ukrainie broni. Sekretarz stanu w MSZ zwrócił uwagę, że Polska jest w UE postrzegana jako promotor jak najostrzejszych sankcji na Rosję. Wyjaśnił również, dlaczego Sejm odrzucił senacką poprawkę do ustawy sankcyjnej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
-RELACJA z wojny dzień po dniu
Wawrzyk: To Niemcy najbardziej utrudniają pomaganie Ukrainie
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, postrzegany jako wieloletni orędownik pojednania z Rosją, oznajmił we wtorek, że chciał pojechać na Ukrainę, ale Kijów nie życzy sobie jego wizyty. Strona ukraińska zaprzeczyła jednak, jakoby prezydent Zełenski odrzucił propozycję wizyty Steinmeiera.
Wawrzyk był pytany o tę sytuację w Programie 3 Polskiego Radia.
Niezależnie od tego, co mówi prezydent Steinmeier to Niemcy są tym krajem, który najbardziej w UE utrudnia prowadzenie wojny w Ukrainie i to w dwóch wymiarach. Pierwszym jest blokowanie kolejnych sankcji, ich rozwadnianie, albo odwlekanie wejścia w życie kolejnych sankcji
— zaznaczył wiceminister.
Zwrócił też uwagę, że Niemcy obiecywali wiele Ukrainie ws. dostaw broni, ale niewiele z tego do tej pory zrealizowali. „Niemcy robią zdecydowanie zbyt mało, żeby pomóc Ukrainie” - oświadczył Wawrzyk.
UE „rozwadnia” sankcje na Rosję?
Wiceminister zwrócił uwagę, że Polska udziela pomocy Ukrainie w wymiarach humanitarnym, dostawie sprzętu i wsparciu uchodźców.
Ale najważniejszą formą pomocy w tej chwili, którą realizujemy na arenie międzynarodowej jest wspieranie poprzez domaganie się nakładania kolejnych sankcji na Rosję i Białoruś
— powiedział.
Jak dodał, Polska nie ma jednak w tej kwestii zrozumienia u partnerów w UE.
W ostatnim pakiecie sankcji, one są w stosunku do naszych propozycji tak rozwadniane, że w faktycznie mają nikły wpływ na działania wojenne prowadzone przez Rosję
— zaznaczył Wawrzyk.
W środę prezydent Andrzej Duda wraz z prezydentami Litwy Gitanasem Nausedą, Łotwy Egilsem Levitsem i Estonii Alarem Karisem złożyli wizytę w Kijowie, gdzie spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Prezydenci odwiedzili też podkijowskie miejscowości - Buczę, Borodziankę i Irpień, gdzie miały miejsce masowe zbrodnie wojsk rosyjskich na ukraińskiej ludności cywilnej.
Ostre sankcje a zakaz importu gazu LPG
Według ministra Wawrzyka kraje członkowskie Unii Europejskiej postrzegają Polskę jako promotora ostrych sankcji na Rosję.
Kraje UE uważają, że to Polska jest promotorem nakładania sankcji na Rosję i domagania się tych najbardziej radykalnych
— podkreślił sekretarz stanu w MSZ.
Rosja to reżim, który nie potrzebuje pretekstu, żeby realizować swoje mordercze plany
— zwrócił uwagę.
Pytany o to, dlaczego Sejm odrzucił senacką poprawkę do ustawy sankcyjnej, przewidującą zakaz importu gazu LPG z Rosji, gość radiowej Trójki zaznaczył, że Polska nie może w tej chwili wprowadzić całkowitego zakazu.
W tej chwili, gdybyśmy na zasadzie siekiery - a ta ustawa miałaby wejść w życie od jutra, jeśli oczywiście podpisze ją pan prezydent, gdybyśmy zakazali sprowadzania tego gazu z Rosji, to stanęłyby praktycznie wszystkie auta w Polsce na gaz, ale chyba nie o to nam też chodzi
— wyjaśnił.
Dlatego z każdym dniem zmniejszamy sprowadzane ilości tego surowca z Rosji, aby za kilka miesięcy, dosłownie z dnia na dzień, wprowadzić całkowity zakaz. I wtedy to już w żaden sposób nie odbije się negatywnie na polskich konsumentach
— podkreślił Piotr Wawrzyk.
Mówił też wczoraj pan premier Sasin z trybuny sejmowej, że odbiłoby się to na wielu przedsiębiorstwach, szczególnie tych małych, które wykorzystują właśnie gaz LPG do ogrzewania lub produkcji. Zakaz doprowadziłby po prostu do zamknięcia tych firm.
— zaznaczył.
aja/PAP, polskieradio.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/594394-wiceszef-msz-polska-jest-w-ue-promotorem-sankcji-na-rosje