„W niedzielny wieczór 3 kwietnia 2022 r. premier Viktor Orbán miał powody do radości, wchodząc na scenę w położonej nad samym Dunajem hali Bálna. Po raz czwarty z rzędu jego partia wywalczyła większość konstytucyjną” – Jacek Karnowski relacjonuje na łamach tygodnika „Sieci” ostatnie wydarzenia polityczne na Węgrzech.
Fidesz „znów zajmuje środek boiska”
Karnowski zauważa, że partia Fidesz praktycznie znokautowała opozycję zyskując aż 53 proc. głosów. Czytamy, że po wejściu do parlamentu skrajnie prawicowej partii Nasza Ojczyzna (6,3 proc. głosów) partia Orbana „znów zajmuje środek boiska, na czym zawsze mu bardzo zależało”.
Pozwala to prezentować własną linię jako rozsądny wybór pomiędzy ekstremizmami z lewa i prawa
— pisze Karnowski.
Według publicysty istotnym elementem, który przyczynił się do zwycięstwa Fideszu było także mocne zaangażowanie się w politykę społeczną
Transfery społeczne są hojne. Rząd stale zabiega też o możliwie niskie ceny gazu, za pomocą którego ogrzewa się 2/3 gospodarstw domowych. Tani gaz, który pozwala rozdawać energetyczne bonusy ludności, to ważna karta w polityce wewnętrznej. To także wyjaśnia – choć jedynie częściowo – politykę Budapesztu wobec Moskwy. Dlaczego tylko częściowo? Bo inne kraje Europy też mają relatywnie tani gaz z Rosji, a jednak były i są mniej ostentacyjnie w gestach wobec Kremla
— czytamy.
Relacje z Moskwą
W artykule podniesiono także kwestię stosunków międzynarodowych między Polską a Węgrami. Zwłaszcza jeśli chodzi o postawę wobec Moskwy.
W sumie rząd węgierski uprawia politykę dwutorową: z jednej strony potępia agresję, akceptuje sankcje, z drugiej wysyła sygnały, które konsekwentnie budują wrażenie, że prezentuje postawę inną niż Polska czy Czechy. Jest to rząd zbyt doświadczony, by można mówić o przypadku. Ale zmiany wciąż nie można wykluczyć. W dłuższej perspektywie postawa Orbana może odcisnąć piętno na naszych relacjach. Bez korekty linii utrzymanie dotychczasowego poziomu współpracy między Warszawą a Budapesztem będzie jednak w istocie niemożliwe
— pisze Jacek Karnowski.
Jacek Karnowski podkreśla, że konflikt zbrojny na Ukrainie był głównym tematem kampanii wyborczej.
Od pierwszego dnia rosyjskiej agresji kampania została sprowadzona do walki dwóch arcyprostych przekazów. Fidesz mówił o „wyborze między pokojem a wojną” i zapewniał, że „będzie strzegł bezpieczeństwa Węgier”, podczas gdy opozycja zadeklarowała, że „to jest nasza wojna”. Wszystkie inne wątki stanowiły co najwyżej tło. Wniosek z tego oczywisty, jeżeli chce się wygrywać, trzeba starannie przemyśleć główne przesłanie kampanii. Musi być ono i czytelne, i akceptowane przez 3/4 społeczeństwa. Tak właśnie było w przypadku pokojowego przesłania Viktora Orbána. Na Węgrzech zadziałał więc swoisty odwrócony efekt flagi – zjednoczenie wokół władzy nie dlatego, że toczy ona wojnę, ale w imię uniknięcia kłopotów
— czytamy.
Więcej o wyborach na Węgrzech w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.
kk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/594329-karnowski-w-sieci-slodko-gorzki-pociag-z-budapesztu