„”Okoliczności już są obciążające, czy tego chce, czy nie chce Donald Tusk. Budował takie relacje, zakładał, że Federacja Rosyjska stanie się państwem takim jak inne. To się absolutnie nie udało” - mówi portalowi wPolityce.pl politolog Jarosław Wojtas z Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu.
wPolityce.pl: Konfederacja traci poparcie, trzej posłowie opuszczają ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego po jego szokujących wypowiedziach nt. wojny na Ukrainie. Jak widać, sytuacja na froncie ma wpływ na życie parlamentarne w Polsce…
Jarosław Wojtas (politolog, Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu): Tego typu nieodpowiedzialne wypowiedzi mogą doprowadzić do rozpadu tego środowiska. Konfederacja składa się z dwóch komplementarnych bytów, które mogą mieć sprzeczne poglądy w kluczowej - z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, jak i świata – sprawie. Poglądy wyrażane przez Korwin-Mikkego szkodzą jego partii, z czego musi zdawać sobie sprawę. Powinien przezwyciężyć w sobie chęć bycia najbardziej rozpoznawalnym politykiem i wziąć odpowiedzialność za formację, którą przecież od wielu lat budował. Jej liderzy muszą postawić sobie pytanie, na ile są w stanie prowadzić spójną politykę wizerunkową. Tego typu sytuacje po prostu nie mogą się powtarzać, bo w przeciwnym wypadku elektorat Konfederacji przepłynie do Zjednoczonej Prawicy, a to samo może stać się z parlamentarzystami, którzy mogą zasilić klub parlamentarny PiS. Warto jednak zaznaczyć, że wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego o sytuacji na Ukrainie są szkodliwe nie tylko dla jego formacji, ale również dla wizerunku naszego kraju.
W sprawie Korwin-Mikkego złożono wniosek do Komisji Etyki Poselskiej. Tylko czy kary będą miały jakiekolwiek znaczenie dla tego polityka?
Nie do końca. Oczywiście wyciąganie konsekwencji jest konieczne z uwagi na charakter pracy parlamentu, ale może być przeciwskuteczne. Osoby, który nie darzą zbyt wysokim zaufaniem instytucji parlamentarnych mogą tylko utwierdzić się w swoim przekonaniu o ich kiepskim funkcjonowaniu. Dlatego wątpię, by takie kary oznaczały większe konsekwencje. Warto jednak postulować, by politycy byli odpowiedzialni za słowa, które wypowiadają.
Kolejnym przykładem, który wskazuje, że sytuacja na Ukrainie znajduje odzwierciedlenie w krajowej polityce jest casus Donalda Tuska. Dziś liderowi PO zarzuca się kontakty z Władimirem Putinem, ugodowe podejście do Moskwy i zażyłość polityczną z Angelą Merkel, której z kolei wytyka się pobłażanie prezydentowi Rosji. Czy te fakty będą ciążyły byłemu premierowi?
Jako komentatorzy jesteśmy w tej wygodnej sytuacji, że możemy oceniać sytuację post factum. Nie ma jednak co ukrywać, że te okoliczności już są obciążające, czy tego chce, czy nie chce Donald Tusk. Budował takie relacje, zakładał, że Federacja Rosyjska stanie się państwem takim jak inne. To się absolutnie nie udało. Bez względu na intencje lidera PO, każdy polityk musi się liczyć z konsekwencjami swoich decyzji. Dziś Donald Tusk ponosi odpowiedzialność za zły wybór. Taki zły wybór potrafi polityka zdyskwalifikować i sprawić, że zniknie ze sceny politycznej. Być może spotka to też byłego premiera i przyspieszy zmianę pokoleniową w Platformie Obywatelskiej, która mogłaby uratować tę partię od dalszego osuwania się w przepaść. Takie są twarde realia polityki, a jej uczestnikom nie pozostaje nic innego, jak się z nimi pogodzić.
PiS znów akcentuje sprawę katastrofy smoleńskiej. Czy 10 kwietnia znów będzie trwałym elementem debaty publicznej czy może tylko okolicznościową dyskusją z uwagi na koincydencję czasową 12. rocznicy katastrofy i dramatu, który rozgrywa się na Ukrainie?
Mamy do czynienia przede wszystkim z upamiętnieniem tragedii, która dotknęła wszystkich Polaków bez względu na wyznawane poglądy, bo przecież zginęła tam elita państwa od prawicy po lewicę. Myślę, że nie będzie już powrotu do tak gorącej debaty, jaką mieliśmy okazję obserwować jeszcze kilka lat temu, natomiast warto zwrócić uwagę, że 12. rocznica katastrofy smoleńskiej przypada w szczególnym momencie. W obliczu wojny na Ukrainie czy zestrzelenia w 2014 r. samolotu Malaysia Airlines wszystko wydaje się prawdopodobne. Opinia publiczna w Polsce może zmienić swój pogląd na temat przyczyn tej strasznej tragedii. Wiele hipotez mogliśmy odrzucać apriorycznie w przeświadczeniu, że nikt nie może być tak okrutny, by zamordować tyle osób. Dzisiaj zdajemy sobie sprawę, że jest przywódca gotowy posunąć się do zbrodni, byle tylko osiągnąć swoje cele polityczne. To rzuca nowe światło na tamte wydarzenia.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/594292-wywiad-wojtas-tusk-ponosi-odpowiedzialnosc-za-zly-wybor