„Widać pewną obłudę w podejściu UE. Mówi się nam: zamknijcie swoje źródła energetyczne, uzależnijcie się od źródeł, które musicie kupić na Zachodzie, a jednocześnie - my Niemcy, my Holendrzy, będziemy sprowadzać sobie gaz, ropę i węgiel z Rosji, na dużą skalę. Ta promocja odnawialnej energii nie jest do końca czysta w sensie moralnym, na ten problem powinniśmy zwrócić uwagę i przede wszystkim budować własne źródła energii” - mówi portalowi wPolityce.pl europoseł PiS Bogdan Rzońca.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Czy Unia Europejska „przejrzała na oczy”?
Naszego rozmówcę pytamy, czy UE - która wprowadza kolejne pakiety sankcji na Rosję i jednoznacznie potępia agresję Putina - przejrzała na oczy w sprawie działań Kremla?
Obawiam się, że jeżeli chodzi o deklaracje czy wypowiedzi przedstawicieli unijnych elit, to problem jest dostrzegalny. Jeżeli jednak chodzi o realia, np. o pomoc dla samej Ukrainy czy dla krajów wspierających Ukrainę, jest różnie. Raczej nie widzę wielkiego rozpędu, wielkiej chęci szukania środków finansowych, dostępnych środków finansowych w Unii Europejskiej albo przesunięcia tych środków, które są na koncie KE w kierunku pomocy Ukrainie czy krajom przyjmujących uchodźców z Ukrainy
— wskazuje europoseł Rzońca.
Mamy piąty pakiet sankcji i widzimy, że tylko presja powoduje, że UE wprowadza kolejne restrykcje. Gdyby Unia działała zgodnie z logiką, z zasadami, tj.: „Widzimy, że Putin jest barbarzyńcą, że wywołał wojnę na granicy z UE, dlatego trzeba pomóc Ukrainie”, nie zająknęłaby się przy zdecydowanych, twardych, jednoznacznych decyzjach. Wprowadziłaby natychmiast skuteczne sankcje, bo dobrze wie, jak to zrobić. Niestety, różni lobbyści, przedsiębiorcy, również politycy lewicowo-liberalni z Europy, skutecznie powstrzymują KE przed zrywaniem z Rosją, bo w ich kręgach najważniejszy jest biznes
— dodaje.
Najbardziej martwi mnie to, że przy okazji dyskusji o sankcjach pojawiają się takie przeliczenia: ile stracą Niemcy, ile straci Holandia, jeśli będą wprowadzone sankcje i czy w ogóle pomaganie Ukrainie jest na miejscu. Co gorsza, wśród niektórych zachodnich polityków słychać i takie głosy, że może Ukraina powinna się poddać, to będzie po problemie
— podkreśla nasz rozmówca.
„Problem Smoleńska nie istnieje w świadomości unijnej”
Polityka PiS pytamy również o to, czy w UE, w kontekście agresywnych działań Putina, pojawia się również temat katastrofy smoleńskiej.
Jestem od dwóch dni w Brukseli i nie odnotowałem żadnych sygnałów dotyczących katastrofy smoleńskiej, więc ten problem w świadomości unijnej najprawdopodobniej nie istnieje. Rzecz w tym, że Unia dobrze wiedziała, z kim rozmawia. Putin jest potężnym graczem na arenie międzynarodowej i można było przewidywać, że do czegoś większego się przygotowuje. Ale przy okazji wojny, ale i dramatu inflacyjnego, bo z inflacją też mamy do czynienia, mamy jeszcze jedno kłamstwo, które dominowało w UE
— wskazuje europoseł Rzońca.
To kłamstwo związane z odnawialnymi źródłami energii. Unia kazała niektórym krajom likwidować kopalnie, odwierty gazowe, pozbywać się energii atomowej i iść w kierunku źródeł odnawialnych. A tymczasem, niby prywatne firmy budowały Nord Stream 2, a po cichu kraje Europy Zachodniej kupowały potężne ilości gazu, ropy i węgla z Rosji. Czy te surowce nie emitują dwutlenku węgla, czy rosyjskie kopaliny nie zanieczyszczają środowiska?
— pyta polityk.
Widać pewną obłudę w podejściu UE. Mówi się nam: zamknijcie swoje źródła energetyczne, uzależnijcie się od źródeł, które musicie kupić na Zachodzie, a jednocześnie - my Niemcy, my Holendrzy, będziemy sprowadzać sobie gaz, ropę i węgiel z Rosji, na dużą skalę. Ta promocja odnawialnej energii nie jest do końca czysta w sensie moralnym, na ten problem powinniśmy zwrócić uwagę i przede wszystkim budować własne źródła energii
— dodaje.
Środki na pomoc Ukrainie
Czy Unia Europejska zamierza przeznaczyć dodatkowe środki na pomoc państwom wspierającym Ukrainę?
Dziś odbyła się konferencja prasowa, padło pytanie o pieniądze dla Polski oraz innych krajów wspierających Ukrainę i dowiedzieliśmy się, że na dzień dzisiejszy nie ma takich pieniędzy. To każe przypuszczać, że Unia gra na przeczekanie, może się udać, że nie poniesie kosztów związanych z uchodźcami, bo ciężar przejmą na siebie kraje graniczne, takie jak Polska, więc może uda się nie wydać pieniędzy, a te środki, które leżą na koncie, zostaną przeznaczone na promocję gender czy innych dziwactw ideologicznych i Unia znowu zaoszczędzi na tym konflikcie
— ocenia Rzońca.
Myślę, że tak się nie stanie. Premier Morawiecki powinien wystawić Unii rachunek za to, że te kraje, które w imieniu UE przyjmują uchodźców, ponosząc z tego tytułu koszty - bo te 2,5 mln uchodźców to przecież dodatkowe wydatki na gaz, prąd, wodę, żywność, nawet w skali kraju zapotrzebowanie na energię było mniejsze, niż jest w tej chwili
— dodaje nasz rozmówca.
UE jest jeszcze daleka od tego, ale nie ustajemy w presji, napisaliśmy list do pani von der Leyen z prośbą o przeznaczenie nowych środków dla krajów, które wspierają Ukrainę
— wskazuje.
Bo opowiastki, że możemy przesunąć sobie pieniądze z niewykorzystanego budżetu, są tylko opowieściami, bo nie mamy w Polsce takiego manewru, nie możemy przerywać kontraktów, przetargów etc. Potrzebne są nowe środki, nowy paragraf, nowe konto i z tego konta środki powinny być przeznaczone dla krajów, które przyjmują uchodźców
— podsumowuje.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/594160-tylko-u-nas-rzonca-ue-wykazuje-oblude-w-kwestii-rosji