„Cała ta sytuacja pokazuje, że liderzy UE nie stoją dzisiaj po tej samej stronie w sprawach fundamentalnych. W sytuacji, gdy Polska broni wartości, prawa do suwerenności i niepodległości Ukrainy, staje na czele walki z państwem totalitarny, które atakuje nasze wartości, po drugiej stronie mamy wyrachowanych cwaniaków. Mają usta pełne frazesów o praworządności, prawach człowieka, a z drugiej strony łączą ich z Rosją dziwne interesy dyplomatyczne i interesy przedsiębiorców z ich krajów” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł PiS i członek Krajowej Rady Sądownictwa, Arkadiusz Mularczyk.
CZYTAJ WIĘCEJ:
-RELACJA z wojny dzień po dniu
wPolityce.pl: Jak oceniłby Pan słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat polskiego premiera Mateusza Morawieckiego? Skąd słowa o rzekomym „antysemityzmie” szefa polskiego rządu w momencie, gdy za naszą wschodnią granicą trwa rosyjska agresja, a Polska pomaga Ukraińcom?
Arkadiusz Mularczyk: Można to wszystko spuentować w prosty sposób: tonący brzytwy się chwyta (albo: brzydko się chwyta). Wiemy bowiem, że Francja ma problem z antysemityzmem. Różne statystyki potwierdzają wzrost ataków antysemickich we Francji w ubiegłym roku o 75 procent. Nie tak dawno w Paryżu doszło do zabójstwa Żyda w miejscu publicznym.
Widać, że Macron ma w tej kwestii jakiś problem, ale to pokazuje również jego kompletną obłudę i fałsz. Prezydent Francji prowadzi rozmowy telefoniczne z Putinem, protestuje, kiedy prezydent Biden nazywa Putina „rzeźnikiem”, pomimo tego, że na Ukrainie dochodzi do masowych zbrodni wojennych, ludobójstwa.
W odwecie za wypomnienie mu tych rozmów, które do niczego nie prowadzą, brutalnie atakuje polskiego premiera, który nigdy nie dał żadnych podstaw do tego, aby atakować go w taki sposób kłamliwy. Wszystko to wskazuje na zakłamanie, dwulicowość i fałsz prezydenta Macrona, który pokazuje, że chyba traci grunt pod nogami, być może obawia się porażki w nadchodzących wyborach prezydenckich. Stąd jego atak na premiera Polski, bezpodstawny i arogancki, ale być może wynikający z jakichś kalkulacji.
Cała ta sytuacja pokazuje, że liderzy UE nie stoją dzisiaj po tej samej stronie w sprawach fundamentalnych. W sytuacji, gdy Polska broni wartości, prawa do suwerenności i niepodległości Ukrainy, staje na czele walki z państwem totalitarny, które atakuje nasze wartości, po drugiej stronie mamy wyrachowanych cwaniaków. Mają usta pełne frazesów o praworządności, prawach człowieka, a z drugiej strony łączą ich z Rosją dziwne interesy dyplomatyczne i interesy przedsiębiorców z ich krajów.
Premier zadał prezydentowi Francji konkretne pytania. Chciał wiedzieć m.in., co prezydent Macron osiągnął poprzez rozmowy z Putinem. Odpowiedzią był jedynie atak, w dodatku w żaden sposób niezwiązany z tematem pytań premiera Morawieckiego.
Premier Morawiecki postawił jak najbardziej słuszne pytania, po tych rosyjskich zbrodniach ludobójstwa, które widzimy właściwie codziennie na Ukrainie, po umyślnym mordowaniu cywilów przez sfrustrowaną armię Putina. Dzisiaj trzeba właśnie pytać głośno Macrona, dlaczego autoryzuje, podnosi rangę zbrodniarza wojennego, ludobójcy, Putina, rozmawiając z nim telefonicznie co kilka dni.
Prezydent Macron autoryzuje Putina, zamiast wyrzucić go poza nawias społeczności międzynarodowej, de facto robi z niego partnera do rozmowy. Chciałbym wierzyć, że to tylko incydent, że społeczeństwo francuskie nie myśli w ten sposób. Trudno uwierzyć, że zbrodnie wojenne, ludobójstwo na Ukraińcach nie robi wrażenia na Francji. Mam nadzieję, że tak nie jest.
Część komentatorów - którzy jeszcze wcześniej wyśmiewali lub krytykowali Macrona za rozmowy z Putinem - teraz bronią francuskiego przywódcy, ponieważ ostatnio podziękował mu prezydent Zełenski. Czy można pokusić się o stwierdzenie, że prezydent Francji rozmawia z Putinem w porozumieniu z ukraińskim przywódcą, czy też raczej prezydent Zełenski szuka wsparcia u każdego, kto może mu go udzielić, więc również u Francji i prezydenta Macrona?
Prezydent Zełenski robi, co tylko może, aby ratować suwerenność i niepodległość swojego kraju. Stara się przekonać do siebie wszystkich demokratycznych liderów Europy Zachodniej. Myślę również, że ma świadomość sytuacji w poszczególnych krajach Europy, komu Ukraina zawdzięcza najwięcej. Walczy jednak zapewne również o tych „maruderów”, do których należy także Francja. Głos Paryża, jako stolicy jednego z największych krajów UE, jest niezwykle istotny i Ukraina również nie lekceważy Francji. Natomiast na dzień dzisiejszy Francja jest „maruderem” jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy, jej postawa budzi mieszane uczucia.
Zwłaszcza, że Francuzi łamali wcześniej embargo na dostawy broni do Rosji, dostarczając jej sprzęt i technologie. Dziś, niestety, francuski sprzęt używany jest przeciwko Ukrainie, przeciwko naszej europejskiej cywilizacji.
Prezydent Zełenski na pewno jest w trudnej sytuacji i robi wszystko, aby zbudować jak największą koalicję, natomiast my również mamy prawo do oceny zachowań przywódców różnych krajów europejskich i światowych oraz wyciągania z nich wniosków.
Widzimy bowiem, że zmienia się architektura bezpieczeństwa i to, jak zachowują się poszczególne kraje Europy Zachodniej w kontekście agresji na Ukrainę, jest wyznacznikiem ich reakcji w przypadku, gdyby celem ataku Putina były kraje bałtyckie lub Polska. Musimy wyciągać z tego daleko idące wnioski dla naszego bezpieczeństwa i naszych sojuszy.
Sytuacja, gdy prezydent Francji oskarża szefa polskiego rządu o antysemityzm jest o tyle ciekawa, że nie tak dawno kartę „antysemicką” rozgrywał przeciwko Polsce Władimir Putin, na początku 2020 r. organizując wokół tego tematu wielką, zorganizowaną kampanię nienawiści.
To oczywiste, że Rosja używała zarówno różnego rodzaju organizacji społecznych, zajmujących się prawami człowieka, środowiskowych, ale myślę, że i części skorumpowanych polityków Europy Zachodniej, w różny sposób, do tego, aby atakować Polskę, osłabiać jej wiarygodność, poprzez zarzucanie braku praworządności, naruszania reguł demokratycznych, sugerowanie, że Polska jest krajem nacjonalistycznym czy antysemickim. To oczywiste, że Rosja posługuje się dezinformacją, traktuje ją jako część swojej polityki. Dlatego Putin robił wszystko, żeby Polskę odizolować, osłabić, obarczyć jakimiś absurdalnymi, kuriozalnymi „przewinieniami”, jak właśnie „nacjonalizm” czy „antysemityzm” - wszystko po to, aby nasz kraj był samotny, aby nie mógł być realnym wsparciem dla Ukrainy.
Warto wziąć pod uwagę również to, z jaką arogancją Putin wysłał wojska desantowe na Kijów. Liczył na to, że te wojska bardzo szybko obalą prezydenta Zełenskiego, po kilku dniach czy dwóch tygodniach, a kolejnym celem byłyby wówczas kraje bałtyckie czy Polska. Sądzę, że taki właśnie był plan Putina, że Ukrainę traktował tylko jako „przystanek” na drodze do ataku na kraje bałtyckie i Polskę, stąd od dłuższego czasu byliśmy świadkami brutalnego ataku różnych pożytecznych idiotów, skorumpowanych zachodnich polityków czy organizacji tzw. „prawnoczłowieczych”, które atakowały Polskę, starały się zrobić z niej kraj kompletnie niewiarygodny, obrzucając nas tego typu absurdalnymi zarzutami.
Widać, że to była głębsza polityka Rosji, polegająca na wpływaniu, korumpowaniu elit Europy Zachodniej, niemieckich, francuskich, holenderskich, wciąganiu ich w nieczyste, nietransparentne powiązania i atakowaniu Polski.
Wiele wskazuje, że Putin chciał szybko zdobyć, przejąć Ukrainę, a kolejnym celem miała być Polska i kraje bałtyckie. Temu wszystkiemu służyła cała ta dezinformacja, która dotykała Polski, premiera, rządu, czy szerzej, formacji rządzącej dziś krajem, czyli Prawa i Sprawiedliwości. Przy wykorzystaniu oczywiście naszej bezmyślnej opozycji, która wpisywała się w tę narrację, licząc, że pozwoli im na przejęcie władzy w Polsce. Niestety, opozycja totalnie nie ma świadomości, że celem nie jest zmiana władza w Polsce, tylko Polska.
I, jak widać, niestety też przy pomocy bezmyślnych polityków zachodnich.
Zapewne nie tylko bezmyślnych, ale i w pewnym stopniu skorumpowanych - trzeba to powiedzieć wprost.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/593734-nasz-wywiad-mularczyk-obluda-i-falsz-prezydenta-macrona