Kim jest ten człowiek, ten polityk? Co nim kieruje, jaką politykę realizuje, i w czyim interesie? Te pytania towarzyszą nam już od kilkunastu lat, ale z każdym dniem możliwe odpowiedzi wydają się bardziej dramatyczne.
44. dzień wojny. Ukraina walczy, Polska pomaga jak może. Wzorowo, z poświęceniem, z odwagą. Premierzy Kaczyński i Morawiecki odwiedzili Kijów, wzywają do zdecydowanych działań, piętnują tych, którzy zamiast pomagać Ukrainie, wciąż rozmawiają z rzeźnikiem - jak to celnie ujął prezydent Biden. Codziennie napływają doniesienia o nowych zbrodniach, gwałtach, mordach.
Świat stał się bardzo niebezpieczny. Łatwe czasy minęły. Również w sferze gospodarczej. I nie jest to wina polskiego rządu, ale Putina i Rosji. Co w tym czasie robi człowiek, o którego pytamy? Atakuje rząd w Warszawie w sprawie inflacji. Tak jak gdyby nie było wojny, nie było agresji! I tak jakby wojna nie wiązała się z kosztami, także w sferze wzrostu cen, i tym samym wzrostu stóp procentowych. W istocie usprawiedliwia Rosję - negatywne ekonomiczne skutki napaści na Ukrainę, takie jak wzrost cen, przypisuje tym, którzy z Putinem walczą. Tandetnie próbuje też osłabić bank centralny - kluczową instytucję w czasie tak niepewnym. Na Kremlu znów zapewne biją brawo, powtarzając ten słynny cytat: „Nasz człowiek w Warszawie”.
Idźmy dalej. Premier Morawiecki spokojnie zwraca uwagę prezydentowi Macronowi, że obsesyjnie dzwoniąc do Putina zachowuje się jak człowiek, który chciałby negocjować z Hitlerem po 1 września 1939 roku. Macron w odpowiedzi nazywa polskiego premiera „prawicowym antysemitą, który zabrania LGBT” (żałosne, prawda?). Jak reaguje nasz bohater? Śle do Paryża kolejny hołd lenny, stwierdzając:
Mi jest tak po ludzku bardzo, bardzo wstyd, kiedy słyszę premiera Morawieckiego, który wychwala Marine Le Pen i który atakuje prezydenta Emmanuela Macrona w przeddzień pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, gdzie idą łeb w łeb oboje - i pani Le Pen i aktualny prezydent Macron.
Można zrozumieć, że po politycznej zmianie w Berlinie szuka nowego patrona, ale osłabianie międzynarodowej pozycji polskiego premiera w chwili tak krytycznej jest polityczną zbrodnią.
I trzecia sprawa. Prezydent Zełeński ogłasza, że „tylko trzy kraje miały odwagę, by nie finansować ludobójstwa. Litwa, Łotwa i Estonia. Kupując rosyjskie surowce, finansujesz zabijanie Ukraińców”. To nieprawda - Polska właśnie wprowadza odpowiednie regulacje, nawołuje też do podobnych kroków całą Europę. Nawołuje najgłośniej jak można! Człowiek, o którym mówimy, wykorzystuje wypowiedź Zełeńskiego i stwierdza:
Panowie Kaczyński i Morawiecki, usłyszcie wreszcie te słowa. Stop dla rosyjskiego węgla!
Mówi to polityk, który nie miał nic przeciwko temu, by Rosjanie przejęli polski sektor naftowy. Dodajmy: w poprawionym, skorygowanym wpisie Zełeński stwierdza:
„Tylko cztery państwa: Polska, Litwa, Łotwa i Estonia mają odwagę, by odmówić finansowania ludobójstwa.”
Nasz bohater swojego tweeta nie skorygował.
Kim jest człowiek, który w ciągu zaledwie 48 godzin trzy razy uderzył w rząd własnego państwa? Państwa frontowego, wspomagającego napadniętą przez Rosję ofiarę z całych sił. Kim on jest?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/593672-kim-jest-czlowiek-ktory-w-takiej-chwili-uderza-w-swoj-rzad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.