Donald Tusk nie skorzystał z zaproszenia na wysłuchanie przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, które miało miejsce na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Choć w Warszawie pojawili się byli prezydenci i premierzy, to zabrakło właśnie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Czyżby Tusk obraził się na amerykańską dyplomację, bo ta miała odrzucić starania opozycji o spotkanie z Bidenem? Ciekawe informacje w tej sprawie przedstawia portal Interia.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Zabiegi opozycji
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że otoczenie Donalda Tuska zabiegało o spotkanie z prezydentem USA, ale Amerykanie mieli odmówić, bo szef PO nie posiada „demokratycznego mandatu” oraz nie pełni funkcji publicznej czy samorządowej
— piszą redaktorzy Jakub Szczepański i Marcin Makowski, dodając, że amerykańska administracja chcąc jednak spotkać się z jakimś politykiem opozycji, postawiła na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Interia cytuje jednego z dyplomatów, którzy mają znać kulisy wizyty prezydenta Bidena w Polsce.
Po prostu amerykańska dyplomacja oraz prezydent unikają spotkań z politykami, którzy nie są urzędnikami państwowymi lub politykami rządu odwiedzanego państwa
— cytuje Interia.
Grabiec zapada się pod ziemię
Na koniec Szczepański i Makowski piszą, że próbowali się skontaktować z Janem Grabcem, aby od rzecznika Platformy Obywatelskiej dowiedzieć się, dlaczego Tuska nie było na Zamku Królewskim.
Rzecznik Platformy nie znalazł czasu na rozmowę z Interią, a kiedy przesłaliśmy swoje pytanie, przestał odpisywać na wiadomości tekstowe
—czytamy.
kk/Interia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591944-dlaczego-tusk-nie-pojawil-sie-na-zamku-krolewskim