„Niektórzy chcieli usłyszeć konkrety, to pewnie może ilości przekazanych czołgów, datę, kiedy powstanie baza stała. Nie wszystko można w takim przemówieniu zawrzeć. Nie wszystko jest sens zawierać” - mówi portalowi wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Waszczykowski ocenia wizytę prezydenta USA w Polsce: Biden potwierdził zobowiązania Stanów Zjednoczonych i NATO
Zapytany, jakie znaczenie wojskowe ma przemówienie prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena gen. Roman Polko zauważa:
Przede wszystkim to przemówienie - wbrew różnym krytykom, które słyszałem - po pierwsze miało charakter jawny, bo wiadomo, toczy się wojna informacyjna. Niektórzy chcieli usłyszeć konkrety, to pewnie może ilości przekazanych czołgów, datę, kiedy powstanie baza stała. Nie wszystko można w takim przemówieniu zawrzeć. Nie wszystko jest sens zawierać, bo mówienie teraz o bazie dotyczyłoby w sumie być może tylko Polski. Ponadto taka baza powstaje przez ileś lat. Ale to, co jest kluczowe, to jest pierwsza rzecz, której najbardziej się obawialiśmy - nie będzie pokoju za wszelką cenę. To znaczy musimy się przygotować na długotrwałą wojnę, bo to nie jest kwestia tylko samego Putina, którego być może jakiś pucz zniesie, ale to jest kwestia podejścia tego sowieckiego człowieka, który jeszcze z wielu Rosjan nie wyszedł i tego poczucia właśnie mocarstwowości, poczucia siły, które z pewnością trzeba im zabrać.
Druga rzecz istotna z polskiego punktu widzenia to jest to, że Art. 5 jest naprawdę. I naprawdę nie ma się też czego obawiać - on będzie w praktyce realizowany
— podkreśla.
„Art. 5 już jest realizowany”
Były dowódca GROM przypomina przy tym, że „on już jest realizowany, ponieważ podczas wojny na Ukrainie mamy ogromne wsparcie informacyjne, wywiadowcze, mamy obecność elitarnych jednostek amerykańskich w Polsce i z pewnością to będzie kontynuowane”.
I to, co myślę najistotniejsze też z punktu widzenia poczucia bezpieczeństwa, otóż to, co powiedział Ojciec Święty - nie Franciszek, bo on bardziej kolaboruje niż cokolwiek robi, bo nawet nie zauważył, że jest wojna i że jest agresor rosyjski - ale to, co powiedział Jan Paweł II: „Nie lękajcie się”. Otóż to nie chodzi tylko o Art. 5. Tu chodzi o to, żeby nie dać się Rosji zastraszyć. Stany Zjednoczone przede wszystkim zwracają się w ten sposób do europejskich partnerów, aby nie poddawali się szantażowi nuklearnemu, że trzeba być wytrwałym i konsekwentnym w dążeniu do tego, żeby tak agresywnego gracza wyeliminować, że nie może być powtórki z 2014 roku. Nie może być czegoś takiego, że oddajemy kawałek Ukrainy Rosji w zamian za święty pokój i spokój, ponieważ w ten sposób w istocie doprowadziliśmy w ostatnich latach do tej sytuacji, z którą teraz mamy do czynienia i z pewnością trzeba to zmienić
— wyjaśnia.
Dopytywany, czy kraje Zachodu są gotowe, aby dać odpór „zarządzaniu strachem” - starej broni kagiebistów, gen. Roman Polko odpowiada:
Myślę, że większość krajów, tak i tu społeczeństwo niemieckie wymusiło na swoich władzach jednak zupełnie inne podejście. Już w tej chwili Niemcy, które się uzależniły energetycznie przed 2014 rokiem w 40 proc., teraz mówi się o 55 proc. czyli była ta pełzająca normalizacja, skorumpowanym politykom, takim jak Schroeder, którzy rzeczywiście zaprzedali się Putinowi - Putin po prostu ich kupił - społeczeństwo powiedziało wyraźne „nie”. Ta zmiana postawy Niemiec jest bardzo widoczna.
Generał zwraca przy tym uwagę, że we Francji są teraz wybory i „zobaczymy, jak będzie po wyborach, ale również społeczeństwo francuskie nie akceptuje tego, co się dzieje - mimo tego, że jest znane z sympatii do Rosji, wręcz nawet podziwu”.
Natomiast mamy problem z takim mniejszym może graczem, z Orbanem, który krótko mówiąc jest takim koniem trojańskim Putina
— zaznacza podkreślając, iż Putin liczy na to, że uda mu się odnowić stare podziały w Europie.
„Już sama obecność Bidena była bardzo ważna”
Odnosząc się do międzynarodowego znaczenia wygłoszonego przez prezydenta Joe Bidena w Warszawie przemówienia gen. Roman Polko stwierdza:
Już sama obecność Bidena była bardzo ważna. Była wiceprezydent, przyjechał prezydent Stanów Zjednoczonych. Był to wyraźny sygnał dla całego świata: NATO jest silne, USA jeżeli będzie potrzeba podejmą walkę. A z doświadczenia wiem, bo współpracowałem z amerykańskimi żołnierzami, że oni nie rzucają słów na wiatr. To nie są puste deklaracje i to nie jest papierowy tygrys. To są doświadczeni w boju żołnierze. Nie po to wysyłają tutaj elity, nie po to wspierają też jeżeli chodzi o uzbrojenie Ukrainę, żeby ulec takiemu zbrodniarzowi, jak Putin.
Po drugie, jest to też sygnał, że to nie będzie tak, że zażegnamy konflikt, wszyscy się znudzą i będzie business as usual, tylko trzeba się też przygotować na pewne wyrzeczenia, na to, że będzie to trwało dłużej, ponieważ nikt nie dąży do wyeliminowania rosyjskiego społeczeństwa, ale proces reedukacji pewnie trzeba przeprowadzić i to być może w taki bolesny sposób
— ocenia były dowódca GROM zauważając, iż „kiedyś był syndrom afgański, być może będzie syndrom ukraiński po to, żeby rzeczywiście jednak ten kraj z takiej dyktatury - czy takiej komunistycznej, czy takiej w stylu carskim - po prostu wkroczył na drogę normalnego rozwoju, gdzie władza troszczy się o dobrobyt własnych obywateli, a nie wysyła ich na śmierć i wymyśla razem z cerkwią patriarchy Cyryla jakieś kuriozalne preteksty”.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591802-tylko-u-nasgen-polko-art5-bedzie-w-praktyce-realizowany