Tego nie wytrzymał nawet prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Prezydent stolicy skrytykował haniebne słowa marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, o tym, że Polska finansuje wojnę Putina, ale także pstryczka w nos dostał od niego szef PO Donald Tusk. Dobrze, że w tej jednej chwili Trzaskowski potrafił się zachować jak trzeba. Pytanie tylko czy to odosobniony przypadek, czy może PO już zobaczyła, że Tusk im szkodzi.
Przypomnijmy tylko, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki zamieścił na Twitterze nagranie skierowane do Rady Najwyższej Ukrainy, w którym powiedział:
Muszę Was przeprosić za to, że przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś, że rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów. W ten sposób nawet wbrew intencjom finansujemy zbrodniczy reżim.
Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że wpisywanie się w rosyjski scenariusz rozbicia jedności między Polską i Ukrainą, to po prostu działanie wbrew racji stanu. W kontekście wszystkich wysiłków jakie od tygodni na najwyższym politycznym szczeblu podejmuje Polska, by pomóc Ukrainie, doprowadzić do zakończenia konfliktu i uświadomić światu kim w istocie jest Władimir Putin, słowa marszałka Grodzkiego są po prostu haniebne, a pan marszałek powinien czym prędzej stracić sprawowaną funkcję.
Tych słów nie wytrzymał nawet prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. W rozmowie z TVN24 na pytanie:
”Finansujemy Putina i jego wojnę”- mówi marszałek Grodzki do ukraińskiego Senatu. Czy to jest dobry pomysł, żeby marszałek Senatu tak mówił ukraińskim deputowanym?
Rafał Trzaskowski odpowiedział:
Ja uważam, że ta retoryka poszła za daleko.
Odciął się w ten sposób od kompromitującego, antypolskiego wystąpienia marszałka Grodzkiego. Równie ciekawy jest jednak dalszy ciąg wypowiedzi prezydenta stolicy:
I ja w ogóle jak widzę złośliwości niektórych swoich koleżanek i kolegów na Twitterze, to uważam, że to nie jest na to moment. Rządzących oczywiście trzeba punktować, trzeba jasno mówić, co robią dobrze i czego dobrze nie robią, ale w momencie, kiedy mamy prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce, to jest moment, w którym my musimy pokazać, że ciężko pracujemy, że w tej chwili głównym naszym celem jest pomoc Ukrainie i że potrzebujemy wsparcia społeczności międzynarodowej
— powiedział Trzaskowski w kilkanaście godzin po tym wpisie Donalda Tuska:
Uprzedzając pytania TVP, nie byłem dzisiaj ani na Okęciu, ani na lotnisku w Jasionce
— napisał szef PO, komentując problemy z lądowaniem prezydenckiego samolotu.
A tego typu komentarzy kolegów pana Trzaskowskiego było znacznie więcej. Biorąc pod uwagę kontekst katastrofy smoleńskiej i fakt, że Putin jest zdolny do wszystkiego, co ostatnio udowodnił, to zwykłe draństwo, polityczna łobuzerka, a autorzy takich wpisów sami skreślają się z poważnej debaty publicznej. To jednak także wyraz politycznej frustracji i bezsilności autorów takich wpisów, żałosna próba zaznaczenia swojego istnienia.
Wróćmy jednak do Rafała Trzaskowskiego, który skrytykował ten styl uprawiania polityki. Warto przypomnieć, że prezydent stolicy wielokrotnie opowiadał się zerwaniem z totalnością opozycji i proponował wyjście do wyborców z konkretnymi propozycjami programowymi.
Tylko musimy przestać zajmować się sami sobą, musimy po prostu iść do przodu, myśleć o przyszłości
— mówił Trzaskowski na Radzie Krajowej PO, po przegranych wyborach prezydenckich.
Twierdził też, że potrzebna jest zmiana filozofii, otwartość partii i koniec „opozycji totalnej”. Gdy tylko do Polski wrócił Donald Tusk wrócił do polityki totalności, ogłaszając walkę dobra ze złem i z większą siłą sięgając po strategię „ulica i zagranica”. Okazało się jednak, że ani ten powrót, ani ta strategia nie przyniosły partii spodziewanego rezultatu. Może Tusk uratował PO przed rozpadem jednak sondaże są dalekie od spodziewanych. Coraz częściej słyszy się, że Donald Tusk ciągnie w dół PO i stał się dla niej problemem, a potwierdzać to mają wewnętrzne badania, które napawają kierownictwo partii coraz większym niepokojem.
Warto więc zapytać czy ten pstryczek w nos, który Rafał Trzaskowski wymierzył Donaldowi Tuskowi, to już początek zmiany na szczytach władzy w PO? Czy prezydent stolicy obudzi się ze snu i spróbuje powalczyć o swoją polityczną przyszłość oraz o przyszłość partii, której jest wiceszefem? Może właśnie zaczął to robić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591790-trzaskowski-upomina-tuska-przypadek-czy-strategia