„Pan marszałek przebił dno hipokryzji, kłamstwa. To działanie na pewno nie w interesie Polski, polskiej racji stanu” - mówi o oświadczeniu marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego jego poprzednik na tej funkcji, senator PiS Stanisław Karczewski. „Bardzo się dziwię, że marszałek Grodzki brnie dalej w kłamstwa, które opowiada. Mam nadzieję, że również ci politycy w Senacie, którzy są po jego stronie, przejrzą na oczy i uda nam się go odwołać” - mówi nam z kolei wicemarszałek Marek Pęk, odnosząc się do słów Grodzkiego, który w wypowiedzi dla PAP przekazał, że podtrzymuje swoje słowa skierowane do ukraińskiego parlamentu.
CZYTAJ TAKŻE:
Odezwa Grodzkiego
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki opublikował w mediach społecznościowych odezwę do Rady Najwyższej Ukrainy. W języku ukraińskim trzecia osoba w państwie przeprasza za… polski rząd. Władzom naszego kraju Grodzki zarzuca wspieranie reżimu Putina.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że marszałek Senatu robi to dokładnie w momencie, gdy ze swoją pierwszą wizytą w Polsce przebywa prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.
Trzeba to podkreślić z całą mocą: cały cywilizowany świat musi działać z podobną determinacją i bezwzględną wolą poskromienia agresora. Sankcje muszą być kompletne i stanowczo egzekwowane. Dlatego muszę Was przeprosić za to, że niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące Tirów na Białoruś i dalej, że nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów. W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal – nawet wbrew intencjom - finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi
— mówi marszałek Senatu w odezwie do parlamentu Ukrainy.
„Skandaliczna wypowiedź”; „Marszałek przebił dno hipokryzji, kłamstwa”
O haniebne wystąpienie trzeciej osoby w państwie zapytaliśmy wicemarszałka Senatu Marka Pęka oraz byłego marszałka Stanisława Karczewskiego.
Wypowiedź marszałka Grodzkiego jest skandaliczna, w kontekście przede wszystkim czasowym. Mamy bowiem w tej chwili wizytę przywódcy najpotężniejszego państwa w trakcie wojny, która toczy się za naszymi granicami. Polska jest liderem zabiegania o pomoc dla Ukrainy, na różnych poziomach: tym militarnym, politycznym, przede wszystkim jednak humanitarnym. W Polsce przebywają przecież obecnie grubo ponad 2 miliony uchodźców ukraińskich, którym zapewniamy bezpieczeństwo
— powiedział w rozmowie z wPolityce.pl wicemarszałek Pęk, który wcześniej informowął na Twitterze, że senatorowie Prawa i Sprawiedliwości złożą wniosek o odwołanie Tomasza Grodzkiego.
Pan premier Mateusz Morawiecki od wielu miesięcy prowadzi ofensywę polityczną właściwie we wszystkich stolicach Europy, w Brukseli. To ofensywa, która ma na celu wprowadzenie właśnie jak najdalej idących sankcji, takich przepisów i ustaleń, które byłyby jak najtrudniejsze do zniesienia dla Rosji
— przypomniał nasz rozmówca.
W podobnym tonie wypowiedział się były marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Pan marszałek przebił dno hipokryzji, kłamstwa. To działanie na pewno nie w interesie Polski, polskiej racji stanu. Będziemy bardzo ostro interweniować, napiszemy do Rady Najwyższej Ukrainy, aby parlamentarzyści wiedzieli, że przesłanie marszałka Grodzkiego było fałszywe, nieprawdziwe i de facto nastawione na dzielenie Polaków, którzy powinni wspierać Ukrainę
— stwierdził senator PiS.
Nasz drugi rozmówca, tak jak wcześniej na Twitterze, porównał działania marszałka Senatu do działań ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa.
Stanisław Karczewski, który był marszałkiem Senatu w poprzedniej kadencji polskiego parlamentu ocenił, że wypowiedzi Grodzkiego wskazują na „bezczelność i brak zrozumienia elementarnych zasad polityki”.
Marszałek Grodzki najwyraźniej nie wie o tym, że tego rodzaju wypowiedzi nie służą polskiej racji stanu. Wypowiadając takie słowa, marszałek Grodzki działa w interesie Rosji, a nie Polski i Ukrainy
— stwierdził polityk.
Sankcje na Rosję
Marszałek Grodzki zdążył odnieść się w oświadczeniu przekazanym PAP do reakcji polityków PiS-u na swoje stanowisko. Polityk nie miał sobie nic do zarzucenia, zapewnił, że podtrzymuje swoją wypowiedź, a wicemarszałka Pęka wezwał do odpowiedzi na pytanie, jakie sankcje na Rosję nałożyła Polska.
Niestety, problem polega na tym, że wiele z tych spraw regulowane jest przez prawo europejskie i leży w kompetencjach Komisji Europejskiej, Unii Europejskiej, nie wszystko możemy zrobić sami
— podkreśla Marek Pęk.
Sankcje na Rosję są sankcjami europejskimi, a nie grodzkimi czy polskimi. Nie ma takich możliwości, jesteśmy w Unii Europejskiej. Wczoraj był szczyt NATO i pan premier dokładnie opowiadał, jaki był przebieg Rady Europejskiej
— przypomina Stanisław Karczewski.
Pan marszałek Grodzki w swoim zacietrzewieniu od czasu do czasu powinien wyjść ze swojej bańki pogardy i nienawiści i dowiedzieć się, co dzieje się na zewnątrz
— podsumowuje Stanisław Karczewski.
Pytany o to, czy istnieje ryzyko, że wypowiedź Grodzkiego podważy naszą pozycję jako partnera Ukrainy i strona ukraińska da wiarę jego słowom, Pęk odpowiada:
Mam nadzieję, że nie. Zresztą jako marszałek Senatu Tomasz Grodzki ma naprawdę niewielkie możliwości kreowania pewnych wydarzeń na arenie międzynarodowej. Ta dyplomacja parlamentarna ma zupełnie inny ciężar gatunkowy, inny poziom niż działania polskiego rządu i prezydenta. Na każdym kroku udowadniamy, że zależy nam na dobru Ukrainy. Pokazuje to chociażby niedawna wizyta premiera Morawieckiego i wicepremiera Kaczyńskiego w Kijowie, bardzo przecież ryzykowna i z bardzo odważnymi, konkretnymi propozycjami korytarza humanitarnego. Widzimy zatem, że sytuacja jest zupełnie inna.
„Rosyjskiej propagandzie zależy na skłóceniu Polaków z Ukraińcami”
Warto zwrócić uwagę, że jeszcze kilka lat temu - a konkretnie przed 2015 r. - obecna opozycja próbowała straszyć Polaków, że jeżeli PiS dojdzie do władzy, to doprowadzi do wojny z Rosją. Skąd obecna zmiana narracji?
To kolejny absurd, jeśli popatrzymy na rozwój wypadków ostatnich kilku czy nawet kilkunastu lat. Na przykład na katastrofę smoleńską czy śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Oskarżanie rządu Prawa i Sprawiedliwości o działania proputinowskie jest po prostu kłamliwe, bezczelne, absurdalne i trudno z takim poziomem manipulacji i kłamstwa dyskutować
— ocenia wicemarszałek Senatu.
A żeby dodatkowo pokazać kaliber tych żenujących insynuacji, to z tego, co dziś dowiedziałem się z mediów wynika, że właśnie w tym momencie szczególnie propagandzie rosyjskiej zależy na tym, aby doprowadzić do skłócenia narodów polskiego i ukraińskiego. Pan marszałek Grodzki realizuje zatem agendę Putina
— dodaje Pęk.
Konkretne działania wobec Grodzkiego dopiero po wyjeździe Bidena?
Wicemarszałka Senatu pytamy także o to, czy oprócz wniosku o odwołanie marszałka strona polska będzie podejmowała także inne działania - np. wyjaśnienia skierowane do strony ukraińskiej, czy też nie jest to konieczne.
Wydaje mi się, że wszyscy jak jeden mąż po stronie Prawa i Sprawiedliwości wystarczająco odcinamy się od tych słów marszałka Senatu. Sytuacja jest w tym momencie o tyle trudna, że mamy wizytę prezydenta Bidena w Polsce. Poczekajmy, aż pan prezydent Biden wyjedzie z Polski, a wtedy będziemy realizować już konkretne działania związane z panem marszałkiem Grodzkim
— podkreśla Marek Pęk.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591696-tylko-u-nas-czyje-interesy-realizuje-marszalek-grodzki