„Stany Zjednoczone w uznaniu naszej działalności humanitarnej, ale również z powodu, iż umożliwiamy transport uzbrojenia na Ukrainę przez naszą granicę, postanowiły puścić w niepamięć rozmaite zastrzeżenia, jakie miały w stosunku do Polski” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl amerykanista, prof. Zbigniew Lewicki.
CZYTAJ TAKŻE: Marek Budzisz: Wizyta Bidena w Europie i perspektywy misji pokojowej na Ukrainie
wPolityce.pl: Z czego według Pana wynika decyzja o wizycie prezydenta Bidena w Polsce?
Prof. Zbigniew Lewicki: Sprawa nie jest taka skomplikowana. Jesteśmy państwem niemalże frontowym, członkiem NATO i zagrożonym przez Rosję. Trzeba pokazać, że Stany Zjednoczone są po naszej stronie bezwarunkowo i na pewno będą nas wspierać, gdyby Putin postanowił rozszerzyć swoją zbrodniczą działalność. Jak powiedzieli sami Amerykanie, najbardziej intensywnie ze wszystkich państw wspomagamy Ukraińców, uchodźców, co zasługuje na uznanie. Nie wiem, czy do tego dojdzie, ale byłbym zadowolony, gdyby Biden ogłosił stałą obecność baz amerykańskich w Polsce. Nie chodzi o budowę wielkiej bazy, tylko o to, by ci żołnierze przebywali u nas już na stałe, żeby nie było tej rotacji, która wskazuje na pewną prowizorkę. Powinni stacjonować w naszym kraju, bo gdyby doszło do niebezpieczeństw, to zacznie się właśnie tutaj.
W ostatnim czasie Amerykanie zmienili nieco ton wobec Polski i słychać pojednawcze głosy, np. byłej ambasador USA Georgette Mosbacher. O czym to świadczy?
Przede wszystkim nie przywiązywałbym zbyt dużej wagi do opinii pani Mosbacher. Ona nie jest politykiem. Dostała oczywiście stanowisko ambasadora, ale nie dlatego, że jest jakimś wytrawnym politykiem, tylko w tradycji amerykańskiej jest przyznawanie takich stanowisk osobom zasłużonym dla partii, także z powodów finansowych. Jednakże nie ulega wątpliwości, że Stany Zjednoczone w uznaniu naszej działalności humanitarnej, ale również z powodu, iż umożliwiamy transport uzbrojenia na Ukrainę przez naszą granicę, postanowiły puścić w niepamięć rozmaite zastrzeżenia, jakie miały w stosunku do Polski. Teraz jest tylko wielkie pytanie, czy my tej okazji nie zepsujemy. Czy znowu nie zaczną się pojawiać rozmaite pomysły w Sejmie lub poza nim, które na nowo zaognią relację, sprawią, że jacyś politycy amerykańscy, rzecznicy różnych mniejszości zaczną się wypowiadać krytycznie o Polsce i zmuszą rząd do działań mniej korzystnych. Wykorzystajmy to, że mamy pewną pauzę w konfrontacji i sprawmy, żeby ta pauza trwała stale, abyśmy mogli mieć już spokój oraz prowadzić normalną politykę dwustronną, a nie ciągle byli narażeni na krytykę (niestety często słuszną) naszych rozmaitych pomysłów.
Czego możemy spodziewać się po przemówieniu prezydenta Bidena? Szef polskiej dyplomacji zapowiedział, że będą to ważne słowa skierowane do Polaków.
Po pierwsze, jeśli to wystąpienie będzie, nie wiemy do końca gdzie, kiedy i w jakiej formie się odbędzie. Pamiętamy o tym wielkim przemówieniu Trumpa (podczas wizyty w Polsce w 2017 roku – red.), ale wtedy to spotkanie było organizowane przez długi czas. Tutaj nikt nic nie wie, więc mała szansa by nagle zebrały się w jakimś miejscu w Warszawie ogromne tłumy ludzi, skoro nie wiadomo, gdzie mieliby się zebrać. Sądzę, że to będzie dużo bardziej kameralne wystąpienie. Ponadto Biden nie jest politykiem, który przemawia charyzmatycznie i porywa tłumy. Pod względem efektów nie spodziewam się wiele, natomiast tak jak wspominałem, gdyby w tym przemówieniu znalazłby się element nie tylko pochwały i podziękowania dla Polski (bo to będzie oczywiste), ale także ogłoszenia stałej obecności wojsk amerykańskich, to jest czego chyba wszyscy oczekujemy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591217-dlaczego-biden-odwiedzi-polske-prof-lewicki-odpowiada