„Ubiegłotygodniowa wyprawa Jarosława Kaczyńskiego i trzech premierów do Kijowa jest pierwszą tak poważną próbą samodzielnej polskiej polityki w obliczu wojny na wschodzie Europy” – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Jan Rokita.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Wizyta w Kijowie
Jak czytamy w tekście, części europejskiego establishmentu zabrakło odwagi i motywacji, aby uczestniczyć w podróży do stolicy państwa ukraińskiego i wsparcia prezydenta Zełeńskiego. Autor przytacza zakulisowe rozmowy i komentarze prasowe, z których wynika, że Polska, Czechy i Słowenia mogą być wzorem dla skostniałych i biernych elit Starego Kontynentu.
Zarówno w Brukseli, jak i w kluczowych unijnych stolicach zapanowało w ubiegły wtorek niejakie zakłopotanie. No, bo przecież wyprawy kijowskiej, zorganizowanej ewidentnie na własną rękę przez Polaków, otwarcie potępić w obecnych okolicznościach się nie da, choćby się miało na to wielką ochotę. I to nie tylko z powodu uznania, jakie wzbudziła ona w Kijowie, ale również ze względu na europejskie media, i tak już z nieskrywanym niesmakiem (jak choćby niemiecka „Bild”) porównujące środkowoeuropejskich uczestników wyprawy z biernymi i wystraszonymi przez Kreml przywódcami Europy Zachodniej. „Odwaga Europy Wschodniej i arogancja Zachodu” – ten tytuł komentarza redakcyjnego z konserwatywnej „Die Welt” dobrze oddaje ton wielkich europejskich mediów, będących pod silnym wrażeniem polsko-czesko-słoweńskiej wyprawy
— pisze Rokita.
Słabnący respekt dla Rosji
Działania dyplomatyczne inspirowane przez Polaków są także solą w oku Rosjan i obalają mit mocarstwowości państwa kierowanego przez Putina.
Jeden z niemieckich obserwatorów zauważył, iż wyprawa kijowska jest czytelnym sygnałem słabnącego respektu dla Rosji i miotanych przez nią mniej lub bardziej zawoalowanych gróźb – od ataku chemicznego aż po wojnę atomową. Niewykluczone zresztą, iż właśnie z tej racji wzbudziła aż tak nieskrywaną wściekłość na Kremlu, że znany ze szczerego okazywania emocji były wicepremier Rogozin napisał po polsku na Twitterze pod adresem Kaczyńskiego: „Przyjedź do Smoleńska, to porozmawiamy”
— czytamy.
Jan Rokita zwraca uwagę, że nasz kraj powinien głośno wyrażać swoje racje, nawet jeśli nie wpisują się one w mainstreamową narrację Zachodu lub będziemy oskarżani o mało odpowiedzialne awanturnictwo.
Wojna na Ukrainie dowodzi, że uprawianie mimikry w polityce międzynarodowej źle służy polskim interesom. Polska jest znów, i będzie przez następne lata, w oku politycznego cyklonu. Zatem bez silnej, politycznej podmiotowości może jej grozić z czasem coraz większe niebezpieczeństwo
— czytamy.
Więcej w nowym, specjalnym wydaniu tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 21 marca br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.
kk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591042-jan-rokita-ocenia-w-sieci-wizyte-premierow-w-kijowie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.