Dzisiejsze orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. dotyczącej, kreowanej na męczennicę, sędzi Moniki Frąckowiak ze skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia „Iustitia”, jest ważnym sygnałem dla „kasty” sędziowskiej. Wynika z niego, że TSUE nie będzie bezrefleksyjnie podsyłać „zabawek” zblatowanym z opozycją sędziom w Polsce. Orzeczenie osłabia operację, która ma na celu podważanie statusu sędziów i jest pośrednim potwierdzeniem wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który przekonuje, że atak na status sędziów jest niezgodny z konstytucją. To także sygnał dla sędziów, by w dobie wojny, nie anarchizować sądownictwa.
CZYTAJ TAKŻE:Klęska „kasty” przed TSUE: „Ogół jednostek nie jest i nigdy nie był uprawniony do podważania powołania sędziego”
Trybunał Sprawiedliwości UE skompromitował dziś „kastę” sędziowską i wyrzucił do kosza, uznając z niedopuszczalny, wniosek polskiego sądu o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, mającego wyjaśnić, czy prawo Unii przyznaje mu uprawnienie, którego nie posiada na gruncie prawa polskiego, do ustalenia nieistnienia stosunku służbowego sędziego z powodu wadliwości aktu powołania tego sędziego. Co wynika z tej skomplikowanej struktury prawnej? Kilka bardzo istotnych kwestii.
1.Nie wolno podważać statusu sędziów
To kluczowa kwestia wynikająca z dzisiejszego wyroku. TSUE. Bez poważnego powodu, nikt nie ma prawa podważać statusu sędziego, szczególnie inny sędzia i to w postępowaniu o ustalenie stosunku pracy danego sędziego.
Trybunał zaznaczył, że w niniejszym przypadku powództwo wytoczone w postępowaniu głównym ma zasadniczo na celu doprowadzenie do określonego stwierdzenia nieważności erga omnes powołania Jana Majchrowskiego, pomimo, że na gruncie prawa krajowego ogół jednostek nie jest i nigdy nie był uprawniony do podważania powołania sędziego w drodze bezpośredniego powództwa o stwierdzenie nieważności lub o unieważnienie takiego powołania
– czytamy w uzasadnieniu TSUE.
2. Prawo krajowe równe unijnemu
Trybunał w swoim orzeczeniu wyraźnie wskazuje na prawo krajowe, jako źródło swojego rozstrzygnięcia. To ważny sygnał dla tych sędziów, którzy określają się, jako „sędziowie europejscy”. Zwrócił na to uwagę Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
W świetle tej tezy TSUE wynika, że kwestionowanie statusu sędziów nie tylko narusza Konstytucję, co wielokrotnie stwierdzał polski Trybunał Konstytucyjny, ale i prawo unijne, skoro dziś zakazał tego TSUE. W ten sposób orzecznictwo TK i TSUE są spójne i komplementarne. Oby tę tezę podtrzymał
– zauważył minister Kaleta.
TSUE wprost zakazał kwestionowania statusu sędziów i co więcej powołał się na prawo krajowe. Można wręcz stwierdzić, że od dziś kwestionowanie statusu sędziego nie tylko narusza konstytucję, ale i prawo unijne
– napisał Sebastian Kaleta.
3. Wyrok to dla „kasty” blamaż
Orzeczenie TSUE musiało bardzo zaboleć „kastę” sędziowską w Polsce, której przedstawiciele bardzo wierzyli w powodzenie swojej kolejnej prowokacji. Zachęciła ich do tego opinia Rzecznika Generalnego TSUE, który oceniała ten spór zupełnie inaczej. Wyrok TSUE uderza też w chaos, do którego doprowadzili upolitycznieni sędziowie, którzy chcieli, by na każdym kroku podważać sędziów powoływanych przez prezydenta Dudę, na podstawie opinii wydawanej przez obecny skład Krajowej Rady Sądownictwa.
4. Co zrobią sędziowie w dobie wojny?
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wytrąca też „kaście” sędziowskiej oraz jej politycznym sprzymierzeńcam ważną broń. Od początku agresji Putina na Ukrainę, sędziowskie stowarzyszenia, podwoiły ataki na polski rząd. „Iustitia” i „Themis” swą do Komisji Europejskiej kolejne donosy i atakują decyzje prezydenta o nowych powołaniach sędziowskich. „Kasta” wie, że przegrywa tę wojnę. Wojnę o tyle ohydną, że wypowiedziano ponownie, w dobie wojny na Ukrainie. TSUE najwyraźniej nie chce, by w tak newralgicznym momencie, osłabiać wewnętrznie kraj, który walczy dziś z wojną Putina.
5. Czy można ufać TSUE?
Decyzja Trybunału w Luksemburgu dla obu stron konfliktu prawnego w Polsce była zaskoczeniem. Wcześniejszą linia orzecznicza wspierała bunt „kasty” sędziowskiej w Polsce, a bulwersujące zabezpieczenia ws. Turowa, czy Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego sprawiały, że TSUE był słusznie oskarżany, iż jest narzędziem politycznego nacisku w rękach urzędników Komisji Europejskiej. Czy coś się zmieniło? Niewiele. Nadal można spodziewać się wyroków i postanowień, które uderzać będą w Polskę i jej drogę do reformy sądownictwa. Niemniej, widać już pewne oznaki opamiętania. Czy to dobry prognostyk? Na to pytanie odpowie nam przyszłość.
Czy TSUE zmienił linię orzeczniczą?
O komentarz ws. dzisiejszego wyroku TSUE poprosiliśmy Sebastiana Kaletę, wiceministra sprawiedliwości.
TSUE potwierdził to o czym rząd, ale także Trybunał Konstytucyjny powtarzał od dawna. Niezależnie od oceny procedury przed Krajową Rada Sądownictwa, nie można zakwestionować statusu sędziego. To ważne, gdyż Trybunał był zachęcany przez sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, do tego, by w świetle orzeczeń TK sprzed lat, dać „podkładkę” dla sędziów, by ci podważali status innych sędziów. Nie dość, że TSUE to podważył, to wprost stwierdził, że Izba Pracy Takich kompetencji nie posiada, a prawo unijne podobnych kompetencji jej nie przyznaje. To także wyrok zaskakujący. W sprawach Polski Trybunał Sprawiedliwości prezentował inną linię orzeczniczą. Ta prowadziła do anarchizacji sądownictwa w Polsce.
Sebastian Kaleta przekonuje też, że wprawdzie dzisiejszy wyrok jest swoistym powrotem do normalności, to jednak linia orzecznicza Trybunału może się w przyszłości zmienić.
Dziś TSUE nie zdecydował się na poszerzenie swoich kompetencji, a wręcz znacząco ograniczył interpretację poprzednich wyroków. Trzeba jednak pamiętać, że skoro dziś TSUE zmienił zdanie, to nie można wykluczy, że znów tego nie zrobi. Przed wyrokiem widzieliśmy, jak opozycja „schładza szampany”, by nadal anarchizować system prawny i to w dobie wojny za naszą wschodnią granicą. Na szczęście Trybunał nie otworzył tej ścieżki przed sędziami. Paradoksalnie, dziś TSUE uznał, że kwestionowanie statusu sędziów nie narusza jedynie prawa krajowego, ale także prawo unijne. Żartując, sędziowie z „Iustitii” powinni schować koszulki z napisem „konstytucja” oraz „Unia Europejska”. Ciekawe co teraz zawieszą na sztandarach
– zapytał Sebastian Kaleta.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591038-przelom-czy-przypadkowy-wyrok-co-naprawde-orzekl-tsue