„Najważniejszą kwestią dziś jest to, że bezpośrednie skutki wojny ponosi również Polska. Staramy się zwracać uwagę zawsze i wszędzie, gdziekolwiek jesteśmy - wiem, że dziś jest też misja ze strony KE w Polsce - że w tej chwili powinny być już przeznaczone bardzo duże środki finansowe na to, żeby niwelować skutki potężnej katastrofy humanitarnej jaką mamy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl była szefowa KPRM, europoseł Beata Kempa.
CZYTAJ WIĘCEJ:
-RELACJA z wojny dzień po dniu
wPolityce.pl: Przed naszą rozmową prowadziła Pani wysłuchanie publiczne dotyczące bezpieczeństwa żywnościowego. Na ile agresja Rosji na Ukrainę może zwiększyć ten problem?
Beata Kempa: To bezpieczeństwo jest już i tak zagrożone w wielu miejscach, Unia Europejska wyznaczyła sobie cel zredukowania do 2030 r. głodu na świecie. A dzisiejsza sytuacja związana z atakiem Rosji na Ukrainę pokazuje, że problem może się pogłębić. Bo jeżeli popatrzymy chociażby na kwestie dotyczące dostaw zboża z Ukrainy i Rosji do krajów afrykańskich, które są gigantyczne, to możemy się spodziewać, że przerwanie tego łańcucha dostaw może wywołać również potężną falę głodu, zwłaszcza w krajach afrykańskich, ale nie tylko.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Putin stosuje taktykę spalonej ziemi, więc będzie mała możliwość, żeby zasiać w tym roku na Ukrainie jakiekolwiek zboża, o żniwach i efektach już nie mówię, to za chwilę przez poszczególne kraje nie tylko Europy, ale i świata, przetoczy się druga klęska. Te łańcuchy mogą zostać bardzo poważnie zerwane i zaburzone.
Między innymi o tym dziś dyskutowaliśmy: o możliwych skutkach tej wojny, niezależnie od tego, jak długo będzie ona trwać. Oczywiście wszyscy chcemy, aby trwała jak najkrócej, ale już teraz widać, że pewne zjawiska, które następują, mogą spowodować pogłębienie tego kryzysu humanitarnego w wielu miejscach na świecie, gdzie bezpieczeństwo żywnościowe uzależnione jest od dostaw zboża z Ukrainy i oczywiście z Rosji.
Wysłuchanie było bardzo dobre, merytoryczne, co zdarza się rzadko. Ważne jest również, że w spotkaniu wzięli udział przedstawiciele ONZ.
Czy instytucje takie jak Komisja Europejska w najbliższym czasie pochylą się nad tym problemem?
Był przedstawiciel Komisji Europejskiej, jutro prawdopodobnie opublikowany zostanie raport na temat bezpieczeństwa żywnościowego, ale on, jak rozumiem, przygotowany był jeszcze w czasie, gdy nie mieliśmy do czynienia z konfliktem, który przeradza się w konflikt o skutkach globalnych. Natomiast dziś ta porcja informacji, których udzieliliśmy, z liczbami, bardzo konkretnymi wątpliwościami, z udziałem eurodeputowanych wielu krajów, pokazuje, że mamy do czynienia z naprawdę poważną sytuacją.
Najważniejszą kwestią dziś jest to, że bezpośrednie skutki wojny ponosi również Polska. Staramy się zwracać uwagę zawsze i wszędzie, gdziekolwiek jesteśmy - wiem, że dziś jest też misja ze strony KE w Polsce - że w tej chwili powinny być już przeznaczone bardzo duże środki finansowe na to, żeby niwelować skutki potężnej katastrofy humanitarnej jaką mamy. A powtarzam, jest to katastrofa, która rozleje się jeszcze na wiele miejsc na świecie i dyskusja była dziś o tyle ważna, żeby przynajmniej uświadomić światu, że jej skutki nie są tylko na „tu i teraz”, tylko będą one gigantyczne, długofalowe i rozleją się także na inne kontynenty.
Czy w obecnej sytuacji Bruksela nadal będzie zajmować się kwestią praworządności w Polsce, czy też zajmą się prawdziwym problemem, jakim jest atak Rosji na Ukrainę, napływ uchodźców do Polski oraz sam fakt zagrożenia, jakie stanowi Putin właściwie dla całej Europy?
Nie jest to łatwa sprawa, ponieważ różne siły o dość wąskim rozeznaniu co do skutków i odpowiedzialności za Europę oraz poszczególne kraje nadal będą tłukły swoje androny i zabezpieczały w ten sposób interesy swoich państw. Będą również - co najważniejsze - próbowały wytworzyć pewnego rodzaju zasłonę dymną, za którą mamy dużą odpowiedzialność tych krajów, które - po pierwsze: nadal handlują z Rosją, nadal nie wycofują swoich podmiotów gospodarczych z terytorium Rosji i tutaj wiemy, że jest np. kwestia odpowiedzialności za długoletnią współpracę w zakresie przesyłania broni, mimo zakazu, przez Francję. Trzeba byłoby zająć się teraz właśnie tym problemem, żeby na przyszłość ograniczyć tego typu procedery.
Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę dzisiejszy wyrok TSUE, kolejny bardzo poważny wyrok mówiący o tym, że oceny stanu praworządności jednak nie można wywodzić z tego, że jeśli którykolwiek sędzia powołany przez Krajową Radę Sądownictwa (jeszcze raz powtarzam: wybraną w sposób legalny i przeprocedowaną zgodnie z ustawą, którą uchwala Sejm, a nie sędziowie) wyda wyrok, to ten wyrok jest tak samo ważny i jest tak samo pełnoprawnym sędzią jak wszyscy ci mianowani wcześniej.
Ten ważny wyrok właściwie mógłby zakończyć tę bezprzedmiotową i jałową dyskusję na temat praworządności. Instytucje unijne powinny w tej chwili zająć się w stu procentach kryzysem humanitarnym, a za chwilę także skutkami kryzysu w wielu krajach na świecie spowodowanego przerwaniem łańcucha dostaw zboża.
Czy Unia Europejska wreszcie odmrozi Polsce środki z KPO? Część polityków i komentatorów z pewnym optymizmem zareagowała na słowa szefa RE, który stwierdził niedawno w wywiadzie dla RMF FM, że jest to sprawa do rozwiązania
Przede wszystkim jeśli idzie o KPO, nie powinno to mieć żadnego związku z tym konfliktem. Te pieniądze dawno już powinny być na koncie Polski, powinniśmy już dawno odbudowywać się po covidzie, który był takim samym ciosem dla Polski, jak i dla innych krajów. Nie rozumiem dzisiaj, dlaczego poszczególne europejskie kraje mogą już korzystać z tych środków i odbudowywać swoje gospodarki, swoje PKB, niwelować różne problemy, które narosły na skutek COVID, a Polska nie. Dziś powinniśmy już mieć te środki na koncie i dyskutować na temat kolejnych dużych kwot, które na cito powinny być przeznaczone na niwelowanie kryzysu uchodźczego i humanitarnego będącego wynikiem działań wojennych Rosji w Ukrainie.
Środki z KPO wynikają z umowy międzynarodowej, którą Unia powinna wypełnić. Jeżeli nie będą przesyłać tych pieniędzy, to uważam, że śmiało możemy mówić o próbie dalszej destabilizacji sytuacji w Polsce, a więc działaniach, które służą tak naprawdę przede wszystkim Putinowi.
Czy mimo postawy niektórych krajów wobec Rosji, raczej ostrożnego podejścia do sankcji czy zerwania współpracy z Moskwą, nasz polski głos jakoś przebija się na arenie europejskiej?
Naszym świętym obowiązkiem jest mówić na tym. I tak też czynimy, zarówno rząd, jak i nasi europosłowie. Mówienie o tym jest bardzo ważne, ponieważ część krajów nie sąsiaduje przecież z Ukrainą ani z Rosją, nie doznały nigdy czegoś takiego jak okupacja sowiecka, wpajania komunizmu na swoich terenach, dlatego mentalnie tego nie czują, nie rozumieją. Dlatego tak ważna jest akcja uświadamiająca o tym, jaką mamy w tej chwili sytuację, która za moment może rozlać się na całą Europę. Tam jest taka zapora mentalnościowa, ale i trochę ignorancka, bo wynikająca czasami z niewiedzy, luk w nauce historii.
To uświadamianie musi być i ono nie może być głosem wołającego na pustyni. To musi być głos celowany bardzo wyraźnie, dlatego że ma on swoje znaczenie zabezpieczające dla całej Europy.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/591036-nasz-wywiad-kempa-europie-grozi-kryzys-humanitarny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.