Na konwencji programowej Platformy na temat bezpieczeństwa w ostatnią sobotę europoseł Radosław Sikorski w swoim wystąpieniu wprost oświadczył, że „jeżeli kraje UE muszą kupować nośniki energetyczne w państwie autokratycznym, to powinny robić to wspólnie na swoich warunkach”.
Już nazwanie Rosji tylko „państwem autokrytycznym” w sytuacji kiedy jej wojsko już od prawie miesiąca na masową skalę morduje ludność cywilną na Ukrainie, oznacza całkowity brak empatii dla milionów mieszkańców tego kraju. A propozycja, aby kraje UE kupowały dalej surowce energetyczne w Rosji tyle tylko, że w ramach wspólnych zakupów, bo wtedy zdaniem Sikorskiego będzie można to robić na unijnych warunkach jest wyjściem naprzeciw oczekiwaniom Niemiec, które dalej chciałby handlować z Rosją.
Zachód głuchy na ostrzeżenia
Rząd Prawa i Sprawiedliwości od momentu kiedy objął władzę ostrzegał Europę Zachodnią przed pogłębianiem uzależnienia od rosyjskiej ropy i gazu, niestety nie słuchano nas, co więcej przyklejono łatkę rusofobów. Tuż po napaści Rosji na Ukrainę, premier Morawiecki, mimo tego, że także Polska sprowadza z tego kraju ciągle duże ilości ropy, gazu i węgla zaproponował Komisji Europejskiej wprowadzenie embarga na dostawy tych surowców energetycznych. Niestety, zdecydowany sprzeciw wobec tej koncepcji zgłosiły przede wszystkim Niemcy i Francja, choć KE ogłosiła, że do połowy maja przedstawi mapę drogową redukcji zakupów gazu z Rosji o 2/3 do końca tego roku, a całkowitą rezygnację z zakupów wszystkich nośników energii do końca 2027 roku. Sikorski forsując koncepcję wspólnych zakupów surowców energetycznych przez kraje UE w Rosji, próbuje „zrobić dobrze” Niemcom, w sytuacji kiedy nawet KE chce redukcji zakupów w Rosji, a w przyszłości nawet rezygnacji z nich.
Dywersyfikacja dostaw energii
Przypomnijmy ponadto, że rząd Prawa i Sprawiedliwości w zasadzie od jesieni 2015 roku, rozpoczął intensywne działania, aby ograniczać zakupy surowców energetycznych w Rosji. Na przykład działania w zakresie rezygnacji z zakupów gazu wprawdzie trwały wiele lat, głównie ze względu na zmianę polityki w tym zakresie przez kolejne rządy, ale determinacja i konsekwencja rządu Prawa i Sprawiedliwości, doprowadziła do tego, że do końca tego roku cały ten proces zakończy się sukcesem. Dokończono w tym czasie budowę Gazoportu w Świnoujściu, a następnie podjęto decyzję o jego rozbudowie co spowoduje, że będzie o mógł przyjąć 7,5 mld m3 gazu rocznie, zwiększa się także krajowe wydobycie powyżej 4 mld m3, a już w październiku zostanie oddany do użytku Baltic Pipe, który już w styczniu uzyska pełną wydajność, pozwalającą na przesył 10 mld m3 gazu rocznie ze złóż norweskich. Jednocześnie zmniejszamy udział ropy naftowej pochodzącej z Rosji w przerobie rafinerii w Polsce, jeszcze w 2013 roku import rosyjskiej ropy wynosił 98 proc. naszego zapotrzebowania, obecnie spadł do 50 proc., a po fuzji Orlenu z Lotosem i pozyskaniu do współpracy Saudi Aramco, import rosyjskiej ropy przez Polskę będzie gwałtownie malał.
Jeżeli KE będzie tak konsekwentna jak Polska i przygotuje odpowiedzialną mapę drogową, to odchodzenie od zakupów rosyjskiego gazu i ropy przez poszczególne kraje UE nabierze tempa, a to oznacza już na trwałe pozbawienie Rosji dochodów z tego tytułu, tak hojnie teraz przekazywanych do tego kraju. Propozycja przedstawiona przez Sikorskiego dotycząca kontynuowania zakupów gazu i ropy w Rosji tyle tylko, że wspólnie, idzie kompletnie pod prąd tego co robi Polska i kilka innych krajów UE, co więcej do połowy maja KE ma przygotować mapę drogową redukcji zakupów surowców energetycznych. Sikorski prezentując tę koncepcję, wspiera wprost politykę niemiecką, bowiem ten kraj tak bardzo uzależnił się od gazu, ropy i węgla pochodzących z Rosji, że wyplątanie z tego uzależnienia, zajmie mu lata.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/590973-nic-sie-nie-zmienilo-po-dalej-popiera-polityke-niemiec