„Jeśli NATO zaangażowało się w Afganistanie czy Albanii, to tym bardziej może się zaangażować w Ukrainie, skoro mamy teren graniczny z państwami członkowskimi” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Artur Wróblewski, politolog, wykładowca Uczelni Łazarskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To już pewne! Biały Dom: Prezydent Joe Biden w piątek przyleci do Warszawy. W sobotę spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą
wPolityce.pl: Czego należy się spodziewać po zbliżającej się wizycie prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena? Czy propozycja Polski wysłania misji pokojowej na Ukrainę znajdzie Pana zdaniem poparcie w amerykańskiej administracji? Czego należy się spodziewać?
Artur Wróblewski: Wydaje się, że z inicjatywami w dyplomacji często jest jak z kroplą wody, która drąży skałę. Temat został przedstawiony przez stronę polską w czasie wizyty w Ukrainie, w Kijowie i wiadomo było, że nie będzie od razu akceptacji. Natomiast ważne jest nie tyle od razu otrzymać akceptację, co wywołać pewną dyskusję – to już jest sukces, ponieważ powoli się przyzwyczaja wszystkie strony do tego pomysłu.
W tej chwili wydaje się, że Polska osiągnęła sukces, ponieważ wywołała dyskusję i powoli w jakimś stopniu wszyscy zaczynają ustosunkowywać się do tego pomysłu. I to jest sukces, dlatego że fakt przyjazdu prezydenta Bidena do Polski, obok tego szczytu NATO-wskiego, uczestnictwa w rozmowach Rady Europejskiej, jak również w formacie G7 pokazuje, że coś jest na rzeczy. Być może strona amerykańska w którymś momencie ten pomysł poprze, bowiem wydaje się, że nieuniknione jest, że rozmowy w tej sprawie w piątek, w sobotę będą poruszone przez stronę polską. A gdyby w ogóle Amerykanie byli źle nastawieni do tego pomysłu, uważając go za pretekst do rozszerzenia konfliktu, eskalowania wojny, to prezydent Biden by po prostu nie przyjechał. On pokazuje pewne poparcie dla Polski, dla wzmocnienia wschodniej flanki NATO, ale na pewno również poparcie dla tych wszystkich wysiłków, które są podejmowane przez Polskę, jak pomoc uchodźcom, ale być może również operacja pokojowa.
Pamiętajmy, że operacje pokojowe tej czwartej generacji są różnego typu. Może być operacja wymuszania pokoju (peace enforcement), ale może być operacja po prostu peace support, peacemaking - operacja pokojowa polegająca na buforowaniu stron czyli ich dzieleniu, żeby nie kontaktowali się, i na przykład zabezpieczaniu pomocy dla uchodźców, korytarzy humanitarnych, dostarczaniu żywności czyli szeroko pojętej pomocy humanitarnej, albo też rozgraniczaniu stron wojujących. Czyli nie ma kolizji między pragnieniem Amerykanów i NATO nieeskalowania konfliktu a pomocą w ramach operacji pokojowej państw NATO, bądź też miksu różnych organizacji międzynarodowych. Można dla tej operacji też przecież zdobyć mandat międzynarodowy, prawno-międzynarodowy, niekoniecznie z Rady Bezpieczeństwa, bo wiemy, że przegłosować to może jednogłośnie cała piątka, w tym Rosja, czego nie będzie, ale można przenieść dyskusję nad tym na przykład na forum Rady Zgromadzenia Ogólnego, co tak się stało chociażby w pozytywnej decyzji w 1950 roku odnośnie do wojny koreańskiej, gdzie była decyzja ONZ, ponieważ tam ominięto weto w Radzie Bezpieczeństwa i przeniesiono głosowanie do Zgromadzenia Ogólnego. Pamiętajmy również, że nieprawdą jest to, co niektórzy mówili, że NATO jest ograniczone formalno-prawnie do terytoriów państw członkowskich NATO i casus foederis Art. 5 dotyczy tylko państw członkowskich NATO, dlatego że mamy precedensy w postaci angażowania się NATO czy w 1999 roku w ramach operacji w Kosowie, czy 1993, 1994, 1995 rok w ramach natowskiej operacji w Bośni i Hercegowinie IFOR i SFOR, czy chociażby po 2003 roku w operacji ISAF i popierania pokoju. Była to natowska operacja peace support na terenie Afganistanu. Te kraje nie są terytoriami państw członkowskich, ani zależnymi, ani kontrolowanymi przez państwa członkowskie NATO, a mimo to operacje pokojowe, czy pomagania rządowi w przypadku późniejszej operacji peace support 2 w Afganistanie były prowadzone. Mówi się, że po 2014 roku, po wrześniu, po tym szczycie NATO w Newport w Walii skończyła się epoka misji ekspedycyjnych NATO, ale można powiedzieć, że skoro była jedna epoka i w 2014 roku uznano, że się kończy, to dlaczego mając precedens nie można przyjąć, że może się rozpocząć druga epoka misją pokojową i szkoleniową NATO, buforową misją NATO na terytorium Ukrainy celem zabezpieczenia rozgraniczenia wojujących stron oraz zabezpieczenia korytarzy humanitarnych? Wydaje się, że jest to realne i nie jest to całkowicie oderwane od rzeczywistości.
Jest to zupełnie uzasadnione biorąc pod uwagę, że ta wojna tak naprawdę dzieje się u granic NATO i w sposób zdecydowany podniosła poziom zagrożenia w regionie, obniżając poziom bezpieczeństwa. W tym momencie należy się chyba spodziewać, że NATO zrewiduje w ogóle dotychczasową politykę. Być może nawet należy się spodziewać swoistej „rewolucji” czy przewrotu kopernikańskiego. Jak Pan to ocenia?
Można powiedzieć, że „rewolucja” czy przewrót kopernikański, jak niektórzy mówią, dokonał się w NATO w 1991 roku, kiedy przyjęto nową koncepcję strategiczną. Później przyjęto kolejną w 1999 roku, bo wtedy wprowadzono poszerzającą formułę, która dopuszcza udział sił NATO nie tylko do gwarantowania zabezpieczania obszarów NATO, państw członkowskich, ale również do prowadzenia operacji w regionach czy miejscach, których bezpieczeństwem NATO jest żywotnie, egzystencjalnie zainteresowane – stąd też misje w Afganistanie, na Bałkanach, bo to wiązało się z przestrzeganiem prawa humanitarnego czyli prawa konfliktów, a wiemy, że te wartości są bliskie NATO. Można więc przyjąć, że NATO nie tyle zrewiduje, co powróci do tej koncepcji ekspedycji natowskich w celu prowadzenia i wzmacniania działań pokojowych. W 1967 roku przyjęto też rewolucyjną nową doktrynę bezpieczeństwa NATO elastycznego reagowania, żeby reagować na zagrożenie wojną nuklearną – wtenczas stało się to w sporze z gen. de Gaullem i Francuzami. Potem 1991 rok to ta nowa koncepcja strategiczna. Potem mamy 2010 rok – grupa, gdzie był Rotfeld w sprawie nowej koncepcji strategicznej NATO. Stworzenie sił szybkiej odpowiedzi NATO w 2002 roku na szczycie w Pradze czy sił bardzo szybkiego reagowania (very high readiness joint task forces) – to jest decyzja ze szczytu w Warszawie (2016) czyli budowanie flanki wschodniej. Mieliśmy już zatem rewolucyjne decyzje o wyjściu poza koncepcję bycia paktem polityczno-defensywnym na rzecz ekspedycji, czyli reagowania poza terytorium państw członkowskich w miejscach, gdzie NATO ma budować poczucie bezpieczeństwa. Jeśli NATO zaangażowało się w Afganistanie czy Albanii, to tym bardziej może się zaangażować w Ukrainie, skoro mamy teren graniczny z państwami członkowskimi. Warto pamiętać, że NATO już uruchomiło ten Art. 4 na wniosek Polski, czyli artykuł, który uruchamia się w sytuacji, gdy państwo członkowskie czuje się zagrożone, jest zagrożone jego bezpieczeństwo. Natomiast oczywiście Art. 5 casus foederis, to jest ten artykuł, który mamy nadzieję nigdy nie będzie musiał być uruchomiony. Tym bardziej więc, ponieważ Ukraina jest blisko Polski, mamy Art. 4. aktywowany, czyli przez Polskę i państwa bałtyckie jest podniesione poczucie zagrożenia tym, co się dzieje u wschodnich granic, tym bardziej pokojowe zaangażowanie NATO na flance wschodniej jest zasadne. Konceptualne i prawno-formalne ramy są stworzone tymi precedensami, jak również tą doktryną z 1991 roku, 1999 roku dla poszerzania misji NATO. One się nazywają out-of-area operations - operacje pozatraktatowe, misje pozatraktatowe NATO, które nie mogą stać się misjami wojskowymi. Wszystkie misje poza militarnymi są dopuszczone w ramach doktrynalnych podstaw NATO. Tak zostało to powiedziane w 1991 albo w 1999 roku w przyjętych przez NATO nowych doktrynach. Architektura jest stworzona, potrzeba tylko woli politycznej, żeby działać.
Polska oczekuje dalszego wzmacniania wschodniej flanki NATO. Pytanie, na ile USA odpowiedzą pozytywnie na ten apel? Jak Pan przewiduje?
To jest gdybanie, natomiast możemy per analogiam czyli na podstawie analogii, pewnych precedensów, wnioskować, że skoro do tej pory, po 24 lutego powiększono amerykańskie kontyngenty NATO, dosłano oddziały amerykańskie, więc prawdopodobnie jest to pewien trend, który pokazuje, że USA będą mocniej wzmacniać ten sektor granic natowskich, dlatego że jest to już zgodne z amerykańską filozofią. Po pierwsze Putin został nazwany zbrodniarzem wojennym, czyli Amerykanie postrzegają jednoznacznie ten konflikt, kto ma rację. Poza tym Amerykanie stawiają na sojusz strategiczny z Polską, również jeśli chodzi o ten wymiar współpracy wojskowej, więc będą zabezpieczać tę flankę, chociażby z tego też powodu, że mają tutaj sprzęt wojskowy i wysoką technologię, a więc nie będą chcieli dopuścić, żeby Polsce przytrafiło się jakieś nieszczęście. Wydaje się, że mamy taką już decyzję na podstawie tego, co widzimy, że Amerykanie będą tutaj wzmacniać swoją obecność w Polsce w kierunku istnienia de facto stałych baz – mamy brygadową grupę bojową, cztery batalionowe grupy bojowe, w tym amerykańską w Polsce pod państwem ramowym USA batalionową grupę bojową. Trzeba więc też odnotować, że polski głos przebija się już w Waszyngtonie i nie tylko. Nasza rola w NATO, rola USA i polskiej dyplomacji upodmiotawia się, ponieważ ten polski głos się przebija. Przebił się już z dywersyfikacją źródeł energii, czy też popieraliśmy Amerykanów, żeby co najmniej 2 proc. PKB przeznaczać na obronność, a teraz w trzeciej sprawie być może też się przebije, to znaczy w sprawie wysłania misji pokojowej pod auspicjami NATO i być może ONZ czy Zgromadzenia Ogólnego ONZ na terytorium Ukrainy. Dwa razy, jeśli chodzi o dywersyfikację źródeł energii i ostrzeżenie przez rosyjskim gazem, jak również polskie naciski na te 2 proc. PKB i wzmocnienie flanki wschodniej w 2016 roku - te polskie głosy się przebiły, więc wydaje się, że ścieżkę mamy utorowaną, że i czwarty raz polski głos się przebije w sprawie egzystencjalnej, czyli tak naprawdę być albo nie być dla Sojuszu, dla demokracji, dla gospodarki rynkowej w Europie Środkowo-Wschodniej w kontekście rosyjskiej polityki.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/590873-wywiad-wroblewski-misja-pokojowa-nato-jest-realna