„Słyszeliśmy też ze strony wielu polityków europejskich i polityków polskiej opozycji, że postawa na przykład poprzedniego rządu Niemiec jest postawą właściwą, że to jest postawa rozsądna: próby rozmów z Putinem, taka niemiecka doktryna zmiany poprzez relacje gospodarcze. To było oczywiście kompletnie naiwnie, jeżeli nie należałoby tego określić bardziej dosadnym terminem. To wszystko powodowało, że Putin mógł się wzmacniać” - mówi portalowi wPolityce.pl Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Lider PO Donald Tusk mówił o rzekomym nieprzygotowaniu Polski przez rząd Prawa i Sprawiedliwości do zbliżającej się wojny. Czy rzeczywiście tak jest? Z tego, co pamiętam - dokładnie odwrotnie.
Paweł Jabłoński: Jeżeli ktoś mówi takie rzeczy, to znaczy, że albo przez ostatnie kilka miesięcy nie śledził tego, co się dzieje, może był na jakichś wakacjach, może nie interesował się, albo wie, ale celowo mówi nieprawdę, bo w tych samych dniach, kiedy zaczęły się pojawiać pierwsze informacje o realnym zagrożeniu tą wojną, od razu podjęliśmy bardzo szeroko zakrojone działania dyplomatyczne. W listopadzie i grudniu premier Morawiecki spotykał się z przywódcami większości krajów europejskich. Był taki tydzień, że w ciągu sześciu dni premier był w 11 czy 12 krajach. Pamiętam, że wtedy ta ofensywa dyplomatyczna była krytykowana, wyśmiewana czy wyszydzana przez polityków i media opozycyjne. Były takie opowieści, że rząd PiS straszy wojną, że to jest wszystko próba jakiegoś politycznego działania bez uzasadnienia. Tymczasem już wtedy ostrzegaliśmy naszych sojuszników w Europie, w UE i NATO, co grozi nam jako Europie. Pracowaliśmy już wtedy nad sankcjami. Na początku stycznia Polska przedstawiła pierwszy pakiet sankcji prewencyjnych i to, że te sankcje są już wprowadzone - w jakimś zakresie, one wciąż naszym zdaniem powinny być szersze - to jest efekt tego, że byliśmy z sankcjami gotowi już na początku stycznia. Jeśli więc ktoś mówi, że się nic nie działo, to albo nie ma wiedzy, albo ma złą wolę.
Trudno tutaj pana Donalda Tuska posądzać o brak wiedzy, tym bardziej jeśli się spojrzy, co wyprawiali posłowie opozycji - również Platformy Obywatelskiej - na granicy polsko-białoruskiej.
Nie chcę już w tej chwili za bardzo się znęcać nad tymi działaniami z przeszłości, bo to jakie one były, to wszyscy wiemy - te próby przekonywania, że z Rosją można i należy rozmawiać, że ostrzeganie przed Rosją to jest „rusofobia”… Słyszeliśmy to przez wiele lat. Słyszeliśmy też ze strony wielu polityków europejskich i polityków polskiej opozycji, że postawa na przykład poprzedniego rządu Niemiec jest postawą właściwą, że to jest postawa rozsądna: próby rozmów z Putinem, taka niemiecka doktryna zmiany poprzez relacje gospodarcze. To było oczywiście kompletnie naiwnie, jeżeli nie należałoby tego określić bardziej dosadnym terminem. To wszystko powodowało, że Putin mógł się wzmacniać. Ta polityka była po prostu błędna. Dzisiaj w samych Niemczech mamy już zrozumienie i krytykę działań Angeli Merkel i Gerharda Schroedera - to już nawet w Niemczech jest czymś powszechnym. I teraz to, co jest najważniejsze, to przyszłość, a właściwie przyszłość najbliższa, a więc działania, które będą dalej wywierały presję przede wszystkim na rząd Niemiec, żeby przestał blokować sankcje. To jest dziś niezwykle ważne, żeby wprowadzić na poziomie unijnym sankcje na ropę gaz i węgiel, żeby Putina pozbawić pieniędzy, którymi finansuje wojnę.
Wspomniał Pan Minister o sankcjach i o blokowaniu ich przez Niemcy, tymczasem Donald Tusk ogranicza się do atakowania polskiego rządu i nic nie robi w kierunku, żeby te sankcje na Rosję wprowadzić. To samo przez się wiele mówi.
I tutaj niezwykle ważne jest to, żeby właśnie zamiast wykorzystywać tę niezwykle poważną sytuację do walki wewnętrznej, politycy ze wszystkich partii w Polsce podjęli te działania wspólnie - wywierali razem presję na swoich partnerów w innych europejskich partiach. SPD to jest europejska lewica, Europejska Partia Ludowa niegdyś nazywała się prawicową, dzisiaj jest raczej bardziej liberalna i bardziej lewicowa niż prawicowa, ale to już nie chodzi o te etykiety, tylko o to, że Platforma ma tam po prostu kolegów i na tych kolegów powinna oddziaływać. Powinna wywierać na nich presję. Powinna wywierać nacisk i to publiczny, bo to jest niezwykle istotne, żeby ta presja była odczuwalna. Naprawdę więc zamiast skupiać się na walce wewnętrznej i powtarzaniu, wymyślaniu w ogóle nieprawdziwych przekazów na temat polskiego rządu, byłoby dużo lepiej, gdyby wszyscy politycy skupili się na pracy na rzecz tego najważniejszego celu, czyli doprowadzenia do nałożenia jak najmocniejszych sankcji na Rosję.
Ze strony wielu analityków pojawiają się obawy, że Niemcy będą chciały wykorzystać sytuację wojny na Ukrainie do tego, żeby przeforsować mechanizm kwalifikowanej większości głosów w Radzie Europejskiej zamiast jednomyślności. Na ile realna jest w Pana ocenie taka możliwość?
Miejmy nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, dlatego że jeżeli mielibyśmy większość kwalifikowaną w Radzie Unii Europejskiej w sprawach polityki zagranicznej, to tę politykę wyznaczałyby po prostu największe państwa i cała Europa musiałaby wówczas robić to, co chcą ci najwięksi, czyli na przykład wspierać budowę Nord Stream 2. Na to nie może być zgody. To jest też kwestia suwerenności państw i kwestia skuteczności Unii Europejskiej, bo UE jest silna także tym, że są w niej różne perspektywy różnych państw członkowskich, perspektywy takich państw jak Polska czy inne kraje Europy Środkowej, które od wielu miesięcy ostrzegały przed zagrożeniem z Rosji, nie mogą być pomijane. Wprowadzanie tego rodzaju zmian, tego rodzaju reform, które mogłyby prowadzić do pomijania państw Europy Środkowej byłoby szkodliwe i dla Polski, ale także dla Unii Europejskiej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/590608-wywiadjablonski-to-powodowalo-ze-putin-mogl-sie-wzmacniac