„Donalda Tuska ostrzegał osobiście Władimir Putin mówiąc o kruchym ładzie w tej części Europy proponując sentymentalne zerkniecie na przyszłość Lwowa i swoistą sztuczną konstrukcje państwa ukraińskiego” - przypomniał w „Salonie Dziennikarskim” (TVP Info) redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej” Marek Formela.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Formela w „Salonie dziennikarskim”: Niemcy stoją po stronie Putina i Rosji. Działalnością gospodarczą budują potencjał wojny
Te słowa Tusk usłyszał od Putina w 2008. To było ostrzeżenie, z którym odważny polityk polski powinien wejść do instytucji unijnych i swojego stanowiska
— zwrócił uwagę publicysta.
Jak zareagował lider PO?
Sikorski powiedział, że Tusk milczał
— wtrącił Andrzej Potocki.
Po latach to powiedział
— zauważył Marek Formela.
Redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej” przypomniał też o postawie Donalda Tuska wobec perspektywy sprzedaży rafinerii Rosjanom.
Dopóki Sikorski nie ujawnił tej rozmowy, Putin miał Tuska w ręku
— zauważył Potocki.
Tusk jest przedstawicielem, pewnego poglądu politycznego, opartego o myślenie Sormana, że im mniej państwa, tym lepiej. Ekipa Tuska chciał budować państwo bez państwa
— odpowiedział Formela.
Michał Karnowski zauważył z kolei, że śp. Lech Kaczyński miał odwagę mówić prawdę Putinowi prosto w twarz.
Dziś pytanie, czy Smoleńsk nie był zamachem nie brzmi szaleńczo nawet w uszach ludzi, którzy są nastawieni sceptycznie
— powiedział publicysta „Sieci”.
Serwilizm Tuska
Piotr Semka wskazał na powody takiej, a nie innej postawy Donalda Tuska w polityce zagranicznej, również w kontekście katastrofy smoleńskiej.
Tusk był politykiem, który robił wszystko to, co chciała Europa na czele z Niemcami. (…) Było ideologiczne przygotowanie pod budowę rury na dnie Bałtyku, więc trzeba było mówić, że Rosja jest takim samym sympatycznym krajem jak innym. Dlatego przełknął przejęcie śledztwa przez Rosjan ws. Smoleńska, nie interesował się raportem Anodiny, nawet nie skomentował tego na bieżąco, a potem zaczął walczyć o stanowisko przewodniczącego RE, więc tym bardziej nie mógł wystąpić przeciwko współpracy Rosji i Niemiec
— mówił publicysta.
Chciał wierzyć w to, co mu się opłacało. (…) To argument, który pojawiał się w retoryce polityków PO po Smoleńsku: „No i co? Wywołamy wojnę polsko-rosyjską?”. Zawsze można tak uzasadnić swoją bezradność
— dodał.
gah/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/590575-semka-tusk-robil-to-co-chciala-europa-na-czele-z-niemcami