Lider Platformy Obywatelskiej, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk kilkakrotnie wezwał ostatnio do „deputinizacji” Europy, czyli uwolnienia europejskiej przestrzeni publicznej, polityki i mediów spod wpływów Kremla. To sprytna, wręcz cwana wolta polityka, który przez lata był pupilkiem i sługą Angeli Merkel, wspierał jej politykę wschodnią, wszystkie te interesy Berlina z Moskwą i usypiał czujność polskiej i europejskiej opinii publicznej wobec putinowskiego zagrożenia.
Tu konieczna szersza uwaga: im więcej politycy tego obozu mają na sumieniu, im bardziej są umoczeni w kolaborację z Merkel i Putinem, tym bardziej ostentacyjnie udają antyputinowskich jastrzębi. Archiwa jednak na szczęście nie płoną i cały rejestr nieodpowiedzialnych, ocierających się o zdradę czynów oraz haniebnych słów wraca dziś do autorów.
Ale bezczelność nie zna granic. Oto część polityków i mediów III RP promuje tezę, że także w Polsce mamy jakiś reżim, putinizm i że walka z nim jest równie ważna jak ta toczona na Ukrainie.
„Putin niszczy ukraińskie miasta. Z taką samą konsekwencją, w podobnym niszczycielskim szale, Kaczyński z Ziobrą niszczą to, co jeszcze zostało z praworządności, i masakrują resztki Zachodu w Polsce” - twierdzi pismo Tomasza Lisa, a on sam w szaleńczych wpisach w internecie posuwa się jeszcze dalej.
Haniebne, kłamliwe sugestie.
Całkowity brak empatii wobec morza cierpienia i tragedii jakie dzieją się tak blisko nas. Te tezy nie wytrzymują też elementarnej konfrontacji z rzeczywistością.
Gdyby tak było, uchodźcy z Ukrainy nie wybieraliby przede wszystkim Polski. A wybierają, bo wiedzą iż znajdą tu wolność, szacunek, praworządność, solidarność społeczną.
Inaczej także widzą to z Moskwy, bo jakoś kibicowali Tuskowi („nasz człowiek w Warszawie”), a rządy obozu Jarosława Kaczyńskiego zwalczają z całych sił z użyciem środków jawnych i wszelkich agentur wpływów.
No i najważniejsze: spójrzmy też w przeszłość a dostrzeżemy iż Polska nigdy nie była bliżej systemu putinowskiego niż za rządów Donalda Tuska.
Tak jak w systemie Putina za Tuska wszystkie największe media w Polsce stały po stronie władzy, to samo je oburzało, śmieszyło, podobnie masowo szczuły na ówczesną opozycję. Szczeliny wolności były niewielkie i konsekwentnie prześladowane. Nie wahano się przed siłowymi najazdami na redakcje, podsłuchiwaniem dziennikarzy.
Tak jak w systemie Putina za Tuska budowano partie pod fałszywą flagą, mające udawać opozycje, wulgaryzować debatę publiczną, zamazywać prawdziwy wybór.
Tak jak w systemie Putina za Tuska tuszowano w Polsce zbrodnie, nawet dotyczące śmierci narodowej elity. Domaganie się prawdy i szacunku dla ciał ofiar, pragnienie godnego ich upamiętnienia, prezentowano jako „smoleńskie szaleństwo”.
Tak jak w systemie Putina za Tuska ograniczano wolność nauki, organizując np. kampanie potępienia i kontroli za pracę magisterską ujawniającą nieciekawą przeszłość jednego z jej polityków (sprawa Zyzak-Wałęsa).
Tak jak w systemie Putina w Polsce za Tuska nazywano rusofobią wypowiedzi i działania polityków, w tym braci Kaczyńskich, przestrzegających przed postępującą rosyjską agresją.
To pieniądze Angeli Merkel sfinansowały modernizację rosyjskiej armii i w tym sensie także bomby rzucane dziś na Ukrainę są z tej kasy. Te interesy były możliwe także dzięki ochronie jaką dawał im na odcinku wschodnio-europejskim Donald Tusk.
CZYTAJ WIĘCEJ O TYM: To zmowa Merkel, Putina i Tuska umożliwiła tę napaść. „To były polski premier zagłuszał ostrzeżenia śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego”.
To za rządów Tuska wyszydzano dążenia do dywersyfikacji źródeł energii. De facto zgodzono się na Nord Stream. To wtedy - zgodnie z życzeniem Putina - zwijano polską armię, policję, polskie państwo. Tusk nie wahał się przed sprzedażą kluczowych przedsiębiorstw Rosjanom.
To wtedy proponowano oparcie naszego bezpieczeństwa na Berlinie. Przykład Ukrainy, sprzedanej, zdradzonej przez Niemcy, pokazuje jak bardzo było to niebezpieczne dla Polski i Polaków. Ale korzystne, tu zgoda, dla Putina.
Jeśli Tusk i jego sojusznicy szukają putinizmu - niech spojrzą w lustro. Jeśli chcą deputinizacji, niech odejdą.
My w Polsce częściową deputinizację już zrobiliśmy, w roku 2015.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/590370-deputinizacje-juz-zrobilismy-w-2015-roku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.