W Polsce mieszka już blisko 2 mln. uchodźców. Ich liczba w nadchodzących dniach będzie dalej rosła.
To co jest już teraz jasne, to że Polacy swoim zachowaniem w pierwszych tygodniach kryzysu uchodźczego po raz kolejny udowodnili, że należą do chrześcijańskiego kodu kulturowego, opartego na wartościach miłości i solidarności z bliźnim. Ta kultura ich ukształtowała, a ludzie poruszają się i oddychają pod jej wpływem, nawet jeśli są niewierzący.
Głębokie, niemal euforyczne poczucie wspólnoty przeniknęło nasze społeczeństwo. I dobrze, że tak jest. Jednak każdy rozsądny wie, że ta euforia nie będzie trwać wiecznie. Mamy do czynienia z katastrofą humanitarną, a Polskę z pewnością czekają trudne czasy. Opieka nad uchodźcami będzie wymagała wiele mądrości, ostrożności i dobrej woli. Będzie to oczywiście wymagało wielkich środków. Dużą ich część, nie ma co do tego wątpliwości, dostaniemy z zagranicy.
Jednak bez względu na trudności, które nas czekają, wszyscy doskonale wiemy, że nie mamy wielkiego wyboru, jeśli chcemy pozostać wierni ideałom, które nas ukształtowały. Nie możemy odwrócić się plecami do cierpiącego narodu z sąsiedztwa.
Jasne jest również, że spora część z nas zamiast euforii zacznie wkrótce odczuwać strach, a może i frustrację. Strach przed przyszłością, niepewność, niezadowolenie. Mogą się też pojawić negatywne emocje wobec uchodźców, a nawet napięcia społeczne. Ta reakcja jest ludzka, nie powinniśmy od niej uciekać.
Obserwowałem takie reakcje w Chorwacji podczas Wojny ojczyźnianej, kiedy między mieszkającymi w kraju Chorwatami a Chorwatami z BiH, którzy opuścili swoje domy, zaczynało rosnąć napięcie. Jeśli tak było między członkami jednego narodu, to prawdopodobnie jeszcze gorzej będzie między dwoma narodami.
Każda poważna polityka musi być świadoma delikatności tych społecznych emocji i potencjalnych zagrożeń, jakie niosą ze sobą. Musi je traktować poważnie i radzić sobie z napięciami, jakie mogą wywołać. Szczególnie w sytuacji, gdy groźba rosyjskiego imperializmu jest u naszych drzwi.
A dzisiejsza konferencja prasowa Konfederacji była całkowitym przeciwieństwem tak poważnej polityki. Była pełna frazesów, które nie mają absolutnie innego celu, niż tylko wzbudzić w wyborcach poczucie zagrożenia przed uchodźcami, bez wyraźnych argumentów i merytorycznych propozycji.
Niektóre z tych fraz były po prostu nieznośnie cyniczne, sprzeczne z wartościami chrześcijańskimi, które Konfederacja, a przynajmniej jej część, deklaruje. Niestety ugrupowanie to od dawna nie proponuje niczego poza polityką, mającą na celu rozbudzenie, a następnie polityczne wykorzystanie najgorszych i najtrudniejszych emocji wśród wyborców. To jest smutny fakt.
Czy można pomyśleć inaczej, po dzisiejszej konferencji nieodwołalnie skompromitowanego Grzegorza Brauna, wypowiadającego się na ten drażliwy temat?
Jeśli w Konfederacji nadal są poważne postaci, powinny one jak najszybciej zdystansować się od polityki, która cały ich obóz prowadzi do politycznego samobójstwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/590361-konfederacja-wciaz-gra-na-najgorszych-emocjach-wyborcow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.