Kanalie i tchórze, w Polsce i poza nią, nie zdają sobie sprawy, jak historia przyspieszyła i jak Polska znalazła się wśród najważniejszych graczy.
CZYTAJ TAKŻE:
Kto powinien pojawić się w Kijowie?
15 marca 2022 r. w Kijowie powinni pojawić się przywódcy kilku państw „starej Unii”, np. Emmanuel Macron, Olaf Scholz, Mario Draghi, Pedro Sanchez czy Magdalena Andersson. Premier Holandii Mark Rutte byłby niepożądany, bo ma duży udział w pomaganiu Rosji i umacnianiu jej imperializmu poprzez uzależnienie Europy od rosyjskich surowców energetycznych. Ale nie pojawili się. Odwagę mieli Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński, Petr Fiala i Janez Janša. I to oni ratują honor Unii Europejskiej. Także w ten sposób, że wszyscy inni przywódcy mogą się za nimi schować i uciszyć sumienie, o ile je mają. Mogą schować swoje tchórzostwo.
Z tego, co wiemy wszyscy przywódcy państw UE otrzymali propozycję dołączenia do premierów Polski, Czech i Słowacji. Nie odważyli się. Schowają się za odwagą tej czwórki, która do Kijowa się wybrała. A niektórzy może uznają, że to niepotrzebne, a nawet bezsensowne. Tak jak te kreatury, które w Polsce z tej historycznej wyprawy sobie kpią, szczególnie z Jarosława Kaczyńskiego, który stracił brata, prezydenta RP, też w specjalnej misji. Bo to nie była tylko misja historyczna, upamiętniająca bezprzykładny mord na polskich oficerach i inteligentach. To była przestroga przed rosyjskim imperializmem i odbudową zdolności tego państwa do mordowania całych narodów i równania z ziemią całych miast, a nawet państw.
„Kto kpi z tej historycznej misji, wypisuje się z polskiej wspólnoty”
Każdy, kto w dniu historycznej misji premierów trzech państw, do bombardowanego i ostrzeliwanego rakietami Kijowa sobie z tego kpi, a są takie kanalie, które życzą polskim uczestnikom śmierci, nie tylko wypisuje się z polskiej wspólnoty, ale wyrzeka się człowieczeństwa. To, że takie kreatury są pośród nas pokazuje, jak wielkie spustoszenie wywołuje nienawiść i poczucie, że tylko jedna opcja ma monopol na rządzenie, na moralność, na historyczną rację.
Istnienie w Polsce różnych kreatur to okropny wstyd, bo to regres człowieczeństwa. Są też zwyczajni buce, jak wyrzucony z klubu PiS senator Jan Maria Jackowski, który w TVN 24 perorował, że premier i wicepremier Polski po to pojechali do Kijowa, żeby przykryć tym spotkania z Marine Le Pen czy Matteo Salvinim. To o takich osobach jak Jackowski myślał zapewne poseł Bogusław Sonik (z Koalicji Obywatelskiej), który napisał: „To całe towarzystwo, które pluje na wizytę premierów w Kijowie, jest godne pogardy”. Jest godne wszystkiego najgorszego.
Niektórzy z tych, co nie mieli odwagi pojechać do Kijowa z przywódcami Polski, Czech i Słowenii, wolą przez telefon rozmawiać ze zbrodniarzem wojennym Putinem.
I wiele wskazuje na to, że bardziej chcą się dowiedzieć od niego, na jakim państwie skończy swoje bandyckie działania, a nie namawiają go do natychmiastowego zaprzestania masowych zbrodni. Nie przeszkadza im, że to wyjęty spod prawa wyrzutek, kanalia i morderca. Najbardziej obmierzła postać, jaką jeszcze nosi święta ziemia.
Wszystkie te gogusie i lalusie (lalunie) udające europejskich przywódców odwagi cywilnej mają tyle, co Putin honoru. I zapewne ratujący honor UE liderzy, którzy wybrali się do Kijowa, zwyczajnie ich drażnią. Bo pokazują ich tchórzostwo i kunktatorstwo. Można by jednak przymknąć na to oczy, gdy polityków z Polski, Czech i Słowenii wsparli pakietem wszechstronnej pomocy, gwarancją szybkiej ścieżki dla członkostwa Ukrainy w UE i zapewnieniem, że Rosjanie długo poczekają na normalne traktowanie, a ich naczelny morderca nie doczeka się tego nigdy. Że UE zagwarantuje przekazanie Ukrainie na odbudowę zamrożone środki rosyjskiego państwa i tych, którzy dzięki Putinowi się utuczyli, a potem wygodnie sobie żyli na Zachodzie.
„Jesteśmy świadkami wielkiej lekcji historii”
Kanalie i tchórze, w Polsce i poza nią, nawet nie zdają sobie sprawy, jak bardzo historia przyspieszyła i jak Polska znalazła się wśród najważniejszych graczy, prawdopodobnie na długo. I tego też nie mogą znieść. Że nie lizusy, słabeusze i Europejczycy w rodzaju Donalda Tuska to wszystko na naszych oczach realizują, tylko politycy patrioci. To musi być straszne, skoro tchórze i lizusy liczyli na to, że ktoś ich mianuje na ważne osobistości (i niektórych nawet mianowano, ale lenną zależność było aż nadto widać). A tu się okazuje, że wystarczy być polskim patriotą i nie być tchórzem, gdy chodzi o solidarność z naszymi braćmi i sąsiadami, żeby historia sama wyniosła takich ludzi do rangi ważnych i suwerennych polityków. Nie potrzeba żadnych mecenasów i sponsorów, którzy zresztą później upominają się o odwdzięczenie się za przysługi.
Na naszych oczach ziarno samo oddziela się od plew, mężowie stanu od teflonowych gogusiów, ludzie głęboko moralni od zdemoralizowanych cyników, patrioci od interesownych marionetek.
Jesteśmy świadkami wielkiej lekcji historii i wielkiego testu z politycznej dojrzałości oraz kwalifikacji. I miernoty same się wykluczają, wystarczy pozwolić im mówić i działać. Oby ten test przesiał polską i europejską politykę, i żeby jej dotychczasowe formy ostatecznie zostały wyrzucone na śmietnik. Choćby dlatego, że wyhodowały zbrodniarza Putina, Rosję jako bandyckie państwo i większość Rosjan jako uczestników i wspólników ludobójstwa. 15 marca 2022 r. kanalie i tchórze nie mają powodów do zadowolenia. I oby nie mieli po 15 marca.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/590018-morawiecki-kaczynski-fiala-i-jansa-ratuja-honor-ue