Jakub Maciejewski, który relacjonuje dla portalu wPolityce.pl i telewizji wPolsce.pl sytuację w częściowo oblężonym Kijowie, jest przekonany, że wizyta szefów rządów Polski, Czech i Słowenii będzie bardzo trudna. Jego zdaniem Ukraińcy mają mocne postulaty i liczą na wsparcie Europy.
Jakub Maciejewski zwrócił też uwagę na symbolizm wizyty polskich premierów w Kijowie.
Budujemy Trójmorze, wspólnotę, która będzie broniła się przed Rosją, ale nie będzie liczyła na Niemców, którzy sprzyjają dramatom w tej części Europy
– relacjonował dziś Jakub Maciejewski z ulic częściowo oblężonego Kijowa.
Dziennikarz odniósł się się też do dzisiejszej wizyty premierów Morawieckiego i Kaczyńskiego w stolicy Ukrainy.
Ta wizyta jest trudniejsza i bardziej niebezpieczna, niż ta Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi. Ukraińcy mają konkretne oczekiwania. Tu słowa nie wystarczą, nawet tak wspaniałe, jak niegdyś wypowiedziane przez Lecha Kaczyńskiego. Tu każdy żołnierz, polityk i mieszkaniec mówi o potrzebie wsparcia lotniczego NATO i zamknięcia nad Ukrainą ruchu lotniczego. To twarde postulaty i Ukraińcy z nich nie zrezygnują. dane słowa nie dadzą otuchy, jeśli na domy i na ich dzieci spadają bomby. Ukrainę trzeba wesprzeć tak, by walczący naród to odczuł
– komentował Maciejewski.
Kijów jest nieprawdopodobnie strzeżony. Ukraińcy pokazali mi system przeciwlotniczy, radarowy. To twierdza strzeżona bardziej niż Biały Dom. Na każdym skrzyżowaniu są umocnienia, specjalne podziemne posterunki. W samym Kijowie jest kilkaset tysięcy uzbrojonych mężczyzn. Są świetnie zorganizowani i zmotywowani do walki. Sam Kijów wydaje się, wbrew pozorom, bezpieczny. Problemem jest podróż do Kijowa. Wszystkie informacje podawane przez nasze władze są celowo nieprecyzyjne. Chodzi o to, by zmylić Rosjan
– podkreślił.
Jakub Maciejewski opisał tez wojenną rzeczywistość w stolicy Ukrainy.
Dziś w nocy widziałem jak nad miastem operują rosyjskie drony, badające teren. Co to oznacza? Być może nadchodzący ostrzał. Jednak Rosjanie sączą się do Ukrainy, sączą się na przedmieściach Kijowa. Trzeba pamiętać, że nawet duże straty zadawane armii rosyjskiej nie oznaczają, że ofensywa Putina się zatrzymuje. To jest jak zaraza. Nie zatrzymuje się i pożera kolejne terytoria Ukrainy. To nieprawda, że zamknięcie nieba nad Ukrainą doprowadzi do wybuchu wojny światowej. Kim Rosja miałaby ją toczyć? On nie może zdobyć Charkowa. To jak miałby dojść do Berlina? Putin miałby problem zając jeden polski powiat. Te wszystkie „eksperckie” straszenia okazały się wydmuszkami. Zachodowi, który wciąż jest ekonomiczną i militarną potęgą brakuje tylko jednego: odwagi
– podkreślił.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/589982-tylko-u-nas-mocna-relacja-maciejewskiego-z-kijowa