„Gdy na Ukrainie bomby niszczą kolejny mieszkalny budynek, a żołdacy strzelają do uciekających cywili, polscy politycy i jeszcze bardziej polityczni harcownicy w mediach, powinni do cholery jasnej, wreszcie otrzeźwieć” – pisze Agnieszka Romaszewska.
Redaktor naczelna Biełsatu pisze o odrzuceniu poprawki do ustawy o pomocy ukraińskim uchodźcom, która miała dot. tzw. bezkarności urzędniczej.
Otóż sama pracuję w instytucji państwowej, a jednocześnie zajmuję się pracą w sytuacjach wyjątkowych i nadzwyczajnych już od lat i coś Wam powiem: niejednokrotnie jest niemalże niemożliwe, żeby w plątaninie polskiego, łatanego prawa załatwić niektóre sprawy szybko i całkowicie zgodnie z przepisami. Zwłaszcza w urzędach państwowych. Bo na przykład konieczny jest i wymagany przepisami, jakiś dokument, którego w danej sytuacji nie możesz dostać, bo przepisy nie przewidziały jakiejś okoliczności itd.
– czytamy.
Dam wam parę praktycznych przykładów, które ostatecznie jakoś rozwiazałam, ale nie było łatwo, zajęło to masę czasu, zachodu, przekonywania i dobrej woli wielu ludzi. W więzieniu w Mińsku 4 miesiąc siedzi dziennikarka Biełsatu, etatowa pracownica Telewizji Polskiej. Siedzi za swoją dziennikarską pracę. A wiecie, że polskie prawo nie pozwala jej wypłacać wynagrodzenia za czas spędzony w więzieniu? Bo jak ktoś nie świadczy pracy, to nie może pobierać wynagrodzenia. Po prostu Kodeks Pracy takiej sytuacji, jak bezprawne uwięzienie pracownika w innym państwie, przy pełnieniu obowiązków, nie przewiduje.
A wiecie może co robić z kilkudziesięcioma współpracownikami Biełsatu, którzy z Minska uciekli w 2021 przed aresztowaniem do Kijowa, a następnie zostały im na Ukrainie po wybuchu wojny zablokowane konta bankowe, jako obywatelom wrogiej Białorusi? Ci ludzie następnie uciekali z Kijowa przez granicę z Polską, z rodzinami, dziećmi i bez grosza przy duszy. I co? Zakładowy Fundusz Socjalny ich nie obejmuje, bo to współpracownicy… Może napisać PROJEKT do jakiejś fundacji i poczekać ze dwa miesiace na zgodne z przepisami rozpatrzenie wniosku, jak szybko pójdzie? A w międzyczasie to za co oni mają karmić swoje dzieci? A teraz przestawcie sobie, że tego rodzaju sytuacji jest nagromadzenie. I wszędzie zagraża paraliż.
Wyrzucenie odpowiedniego zapisu z ustawy, to było zwykłe partyjne szkodnictwo i nie ma na nie żadnego innego uzasadnienia jak tylko to, że można było przy tym się rozedrzeć, że PiS chce kraść
– przekonuje Romaszewska.
Pomoc Białorusinom
Dziennikarka podaje też przykład odrzucenia dobrego pomysłu przedstawiciela opozycji.
Ale to nie koniec. Opozycja, a konkretnie poseł Tyszkiewicz, zgłosiła też do ustawy bardzo sensowną poprawkę. Chodziło mianowicie o to, by wszystkimi przywilejami dla uchodżców z Ukrainy objąć też Białorusinów, którzy uciekli najpierw na Ukrainę, a potem po 24 lutego musieli z niej uciekać dalej. To oszczędziłoby tym nieszczęsnym ludziom wiele biurokratycznej mitręgi, w zapchanym obecnie polskim systemie. A nie kosztowałoby dużo, bo tych ludzi nie są nieskończone rzesze, tylko może kilkuset, może nieduże kilka tysięcy osób.
Próbowaliśmy wszelkich sposobów, żeby poprawkę jednak przepchnąć. I co myślicie, że przeszła? A figę z makiem. Nawet mowy nie było. Co z tego, że była sensowna, nie kosztowna, dobrze napisana i gotowa. MERYTORYCZNA DYSKUSJA w naszej polityce nie istnieje. Musiała zostać odrzucona. A czemu? Bo była opozycyjna. Bo tak.
Romaszewska apeluje też do polityków o opamiętanie i współpracę na rzecz państwa polskiego.
I wiecie co? Jeśli tak jak w tej sprawie, będziecie działać w innych, to Polskę w końcu przepieprzycie. Bo Polskie Państwo w obecnej, trudnej sytuacji wymaga: konkretnych rozwiązań, konkretnego działania, szybkich decyzji i WSPÓŁPRACY, a nie rzucania sobie kłód pod nogi, albo jak w piaskownicy, sypania w siebie piaskiem.
mly/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/589860-apel-romaszewskiej-do-politykow-panstwo-wymaga-wspolpracy