„Jeśli broń jądrowa zostanie użyta przeciwko Ukrainie, to myślę, że to jest moment, w którym NATO użyje swoich sił powietrznych przeciwko Rosji na terenie Ukrainy. Nie tylko wprowadzi strefę no-fly, ale także użyje swoich sił powietrznych w sposób ofensywny, bombardując pozycje rosyjskie. To jest ta granica, kiedy NATO wsparłoby Ukrainę nie tylko sprzętem, ale i swoimi działaniami” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mjr rez. inż. Mariusz Kordowski, prezes Centrum Analiz Strategicznych i Bezpieczeństwa.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ponownie apeluje do NATO o wprowadzenie strefy zakazu lotów na terytorium Ukrainy. Czy to jest w ogóle opcja do rozważenia, czy też wprowadzenie tego w życie jest czymś nierealnym?
Mjr Mariusz Kordowski: Oczywiście, że można to wprowadzić, to jest wykonalne. To nie oznaczałoby, że NATO musi wysyłać samoloty nad terytorium Ukrainy. Nawet gdyby doszło do użycia myśliwców bojowych, to one mogą oddziaływać z oddali, czyli nie musiałyby latać nad Ukrainą. Jest jeszcze jeden element – NATO ma swoje systemy przeciwlotnicze, które mogą być skuteczne także z oddali. A zatem technicznie jest to jak najbardziej do wykonania.
A praktycznie, politycznie?
Tutaj oczywiście głównym rozgrywającym są USA, które już wcześniej wykalkulowały sobie, że nie chcą przekraczać tej granicy, po której doszłoby do bezpośredniej konfrontacji amerykańskiego żołnierza z rosyjskim. To nie wynika z tego, że USA boją się wzrostu eskalacji do poziomu wybuchu III wojny światowej, tylko Stany Zjednoczone konsekwentnie przygotowują się na starcie z Chinami – to dlatego USA wyszły z Afganistanu. Zgodnie z tą kalkulacją Amerykanie obliczyli sobie, czego potrzeba jest Ukrainie, by wygrała wojnę z Rosją, i dostarczają Ukraińcom skuteczne systemy przeciwpancerne, systemy przeciwlotnicze, informacje wywiadowcze. Widać, że to skutkuje. Natomiast ze względu na to, że Rosja wyeskalowała konflikt na Ukrainie do zbrodni przeciwko ludzkości, czyli bombarduje obiekty cywilne, to Kijów poprosił o pomoc. Nikt się tego nie spodziewał, że Rosjanie pójdą tak dlatego, że będą jawnie bombardowali szpitale, ostrzeliwali obiekty cywilne. Tego dzisiaj Ukraina najbardziej się obawia – Rosjanie starają się wręcz omijać wojska ukraińskie, a kierują swój atak na obiekty cywilne. Z tego powodu Ukraina cały czas dąży do tego, żeby NATO wprowadziło zakaz lotów na terytorium Ukrainy. Widzę przestrzeń do tego, by to wprowadzić. Pójście Rosji w kierunku do ludobójstwa jest tym, co może doprowadzić do tego, że NATO w końcu zdecyduje się na tę inicjatywę. Jest sprawa bombardowania Serbii – to była operacja natowska, która doprowadziła do zakończenia wojny w byłej Jugosławii. To było działanie ofensywne, mającego na celu wymuszenie pokoju – okazuje się, że można.
Tylko, że Serbia nie miała z jednej strony broni jądrowej, a z drugiej jej potencjał wojskowy był wielokrotnie niższy niż Rosji i nie zagrażał krajom NATO.
No właśnie, i tutaj odpowiadamy sobie na pytanie, o co tak naprawdę chodzi. Kiedy NATO wykonywało operację w Serbii przy użyciu amerykańskich samolotów, to nikt nie mówił, że Serbia jest w stanie wojny z USA. Są obawy natomiast, że takie działanie NATO na Ukrainie doprowadziłoby do eskalacji konfliktu. Natomiast szedłbym w kierunku szukania jeszcze innych rozwiązań, USA ma jeszcze takie instrumenty, jak chociażby dostarczenie min przeciwpiechotnych, można też jeszcze skuteczniej zaopatrzyć armię ukraińską w drony. Łatwo uczy się ich obsługi, a mogą skutecznie penetrować obszar przeciwnika. Poza tym są jeszcze systemy do wojny elektronicznej – można zakłócić łączność rosyjskich samolotów, wówczas zostałyby pozbawione informacji o prowadzeniu operacji.
Zapytam jeszcze o hipotetyczną sytuację – co by się stało, gdyby przy ostrzale takim, jak ostatnio poligonu w Jaworowie, doszłoby do spadnięcia jakiejś rakiety na terytorium Polski?
Jeśli do czegoś takiego dojdzie, to ze strony rosyjskiej zostanie to nazwane jakąś pomyłką, ale spotka się z działaniem odwetowym ze strony NATO. Natomiast jeśli chodzi o to uderzenie na poligon, to było to wysłanie sygnału do państw NATO, że mają nie wysyłać żadnych ochotników na Ukrainę. To pokazuje, że Rosja poważnie odczuwa to, że na do walki po stronie ukraińskiej zgłaszają się ochotnicy z całego świata, bo często są to ludzie wyszkoleni. To dla Rosji duże utrudnienie i w związku z tym ostrzelała miejsce, gdzie znajdował się punkt zborny ludzi chcących dołączyć do Legionu Międzynarodowego.
Od kilku dni linia frontu przebiega mniej więcej w stałych miejscach. Jak to będzie dalej wyglądało? Rosjanie przegrupują się i ruszą jeszcze dynamicznie do przodu, czy też już ugrzęźli na stałe?
To jest tak naprawdę pytanie polityczne, ponieważ ze strategicznego punktu widzenia ofensywa rosyjska nie ma sensu. Z taktycznego, czyli na mniejszą skalę, ma sens, bo wojsk rosyjskich jest wystarczająco dużo to tego, by uderzyć lokalnie na jakieś poszczególne obiekty, zająć mniejsze miejscowości, albo też rzucić całe dostępne ugrupowania w kierunku Kijowa – to jest realne. Poza tym jest też informacja, że po raz kolejny jest przygotowywany desant w kierunku Odessy. Widać zatem, że Rosjanie nie odpuszczają. Jest zatem wysoce prawdopodobne, że Rosja będzie próbowała dokonać rzeczy nielogicznych, czyli dalej nacierać na kolejne tereny Ukrainy.
I co z tego może wyjść?
Są tutaj cztery warianty, jeśli chodzi o rozwój sytuacji w tym tygodniu. Pierwszy jest taki, że lokalnie Rosja będzie prowadziła ofensywę, podejrzewam, że z podobnym skutkiem jak do tej pory – czyli że z wielkimi stratami mogą zdobyć niewielki obszar. Drugi wariant jest taki, że Rosja w końca sama podejmie rzetelne negocjacje z Ukrainą. Rosja może też sięgnąć po broń masowej zagłady, czy też uderzyć na któraś z elektrowni atomowych, a potem będzie zrzucać odpowiedzialność za całe zdarzenie na Ukraińców. Ostatni wariant jest taki, że dojdzie do rozstrzygnięcia politycznego i z jakiegoś powodu Władimir Putin przestanie być przywódcą państwa.
Dopytam o ten trzeci wariant. Jeżeli Rosja użyje tej niedozwolonej broni, powiedzmy, że zrzuciłaby bombę atomową na terenie Ukrainy - co w tej sytuacji zrobiłby Zachód?
Jeśli broń jądrowa zostanie użyta przeciwko Ukrainie, to myślę, że to jest moment, w którym NATO użyje swoich sił powietrznych przeciwko Rosji na terenie Ukrainy. Nie tylko wprowadzi strefę no-fly, ale także użyje swoich sił powietrznych w sposób ofensywny, bombardując pozycje rosyjskie. To jest ta granica, kiedy NATO wsparłoby Ukrainę nie tylko sprzętem, ale i swoimi działaniami.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/589849-wywiad-strefa-no-fly-nad-ukraina-mjr-kordowski-odpowiada