Wściekły atak, który w ostatnich dniach spada na głowy rządzących, ta medialno-polityczna obsługa „hejtu” i podjazdowa wojna polityków PO, to wynik nieprawdopodobnej bezsilności obozu, którego idee dewaluują się niemal z każdym dniem bohaterskiej walki Ukraińców z rosyjskim agresorem. Ta wściekłość „salonu” nie zwiastuje jednak opamiętania. Tu nie będzie przekroczenia masy krytycznej kłamstwa i pomówień. Brak realnego pomysłu na walkę ze znienawidzonymi konserwatystami będzie skutkował jeszcze większą agresją.
Od lipca ubiegłego roku, głównym guru opozycji znów został Donald Tusk. Szybko poprawił sondażowe notowania PO, „zjadając” część elektoratu, który przeszedł wcześniej do Szymona Hołowni. Tymczasem od trzech tygodni toczy się wojna na Ukrainie, a świat budzi się z rusofilskiego letargu. Polacy znów przypominają sobie o brataniu się Tuska z Putinem, a Sikorskiego z Ławrowem. Były premier rozpaczliwie i niezdarnie próbował zgrywać męża stanu, ale jego możliwości polityczne są dziś w Europie bardzo ograniczone. Z każdym ważniejszym przekazem, musiał w ostatnich dniach, czekać na dyspozycję i narrację z Berlina. Tusk, jako jeden z ważniejszych niegdyś orędowników „dialogu” z Putinem, jest dzisiaj niewygodny nawet dla swoich niemieckich przyjaciół. Nowych za to brak, a to także wynik jego nieudanej polityki zagranicznej prowadzonej niegdyś w Warszawie, a potem w Brukseli. Historia już dziś oceniła go bezwzględnie, ale sprawiedliwe.
Zaplecze medialne Tuska w przebudowie
Salon III RP wie doskonale o dewaluacji polityki Tuska i jego otoczenia. Zdaje sobie sprawę z faktu, że Tusk przestał być „modnym” punktem odniesienia. Dlatego kolejne fale uderzeniowe ze strony opozycji zaczynają być coraz bardziej chaotyczne. Raz więc atakuje się rząd, innym razem Kościół. Niektórzy są tak skołowani, że mylą narrację i sami gubią się we własnej niemocy.
A zaplecze medialne Tuska i jego ekipy? Też jakby przycichło. Zawstydzone wielkim odruchem serca Polaków, ale też ciągłymi pochwałami rządu ze strony polityków amerykańskich i europejskich. Oczywiście, nie miejmy złudzeń. Media wspierające Tuska muszą się przegrupować, zastanowić nad nową koncepcją, ale prędzej, czy później wrócą na wojenne tory. Tak jak „Gazeta Wyborcza”, która po kilku dniach względnej solidarności, już dzieli i jątrzy na każdym kroku. Tak robi też Tomasz Lis i jego „Newsweek”. Naczelny tego tygodnika zanudza więc czytelników swoimi cotygodniowymi wstępniakami. „Dowiadujemy” się z nich, że prezes Jarosław Kaczyński, to w rzeczywistości przyjaciel Putina i jego „agent” w Polsce. Brednia goni w tych opowieściach brednię. Brakuje w nich elementarnej logiki (bo o przyzwoitość i obiektywizm nie ma już nawet sensu prosić naczelnego „Newsweeka”).
Putin niszczy ukraińskie miasta. Z taką samą konsekwencją, w podobnym niszczycielskim szale, Kaczyński z Ziobrą niszczą to, co jeszcze zostało z praworządności, i masakrują resztki Zachodu w Polsce
– napisał Tomasz Lis w najnowszym numerze „Newsweeka”.
Czy ktoś przy zdrowych zmysłach jest w stanie uwierzyć w tę smętną opowieść? Czy ktoś naprawdę uważa, że PiS to kremlowska V kolumna? Dyplomatyczne sukcesy prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego przeczą tej narracji.
Ostatni szturm „kasty”?
Do grupy ujadających ratlerków śmiało aspiruje też „kasta” sędziowska, która w amoku pisze ostatnio kolejne listy i donosy do Komisji Europejskiej, domagając się sankcji na Polskę. To żałosna operacja. Dziś ci zbuntowani sędziowie zaczynają irytować nawet część opozycji na co wskazują chłodne relacje polityków Hołowni i Kosiniaka-Kamysza ze skrajnie upolitycznionym stowarzyszeniem „Iustitia”. Sędziowie powinni odpowiedzieć sobie na pytanie, czy świat, patrzący na bestialską rzeź Putina, będzie chciał „umierać” za sędziów Juszczyszyna, czy Tuleyę.
Operacja chaos
To wszystko składa się na obraz kompletnego chaosu po stronie opozycji. Brak tu jasnych wektorów, pomysłów i koncepcji. Szkoda, gdyż realna pomoc opozycji bardzo przydałaby się dziś nie tylko rządowi, ale także samorządowcom. Opozycja potrafi dziś jedynie wyśmiewać działania rządy i wściekle atakować. Czy to znaczy, że rząd jest kryształowy? Nie, także popełniane są błędy, szczególnie te w warstwie komunikacji. Te jednak są po części uzasadnione. Bezprecedensowa akcja humanitarna, przyjęcie niemal 2 milionów uchodźców, zawsze będzie operacją szalenie trudną. Tu błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi i schowany za opozycyjną gardą, potrafi jedynie szczuć i atakować.
Wojna Putina, a wcześniej COVID (wciąż groźny) i białorusko-rosyjska agresja na naszą wschodnią granicę (wciąż aktualna), straszliwie skompromitowały opozycję totalną. Te niebezpieczne rafy, przez które udaje się Polsce przepływać, obnażyły bylejakość, bezmyślność i złą wolę Tuska, Siemoniaka, Ochojskiej, Gasiuk-Pihowicz, Sikorskiego, Lisa, Lempart i innych. Oni jednak już się nie zmienią. Nie są w stanie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/589842-lis-kasta-i-gwardia-tuska-szaleja-bezsilnosc-i-agresja