Czwartego dnia bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę pisałam, że patrząc na to, do czego zdolny jest Putin, powinniśmy wrócić do Smoleńska. Od dekad bezwzględnie eliminuje wrogów. Prezydent Lech Kaczyński, który już kilkanaście lat temu ostrzegał świat przed mordercą z Kremla, był jednym z nich. Nie słuchano. Polscy politycy, zasiadający dziś w opozycji, szydzili i trzymali stronę Rosji! Dziś widać jak głębokie było ich zaślepienie czy uzależnienie. Do katastrofy smoleńskiej nawiązał także prezydent Zełeński, przemawiając przed polskim Zgromadzeniem Narodowym. To ważny moment. Czas wrócić do spraw, które ówczesny rząd postanowił zmilczeć. I czas kolejny raz pokazać, kto stał ramię w ramię z Putinem. Bo gdyby nie tak daleko posunięta zażyłość (mentalna i gospodarcza) Niemiec czy Francji z Rosją, Putin nie byłby dziś tak silny.
Pamiętamy, jak były badane okoliczności tej katastrofy. Wiemy, co to oznaczało dla was, i co oznaczało dla was milczenie tych, którzy wszystko dokładnie wiedzieli, ale cały czas oglądali się jeszcze na naszego sąsiada
— powiedział prezydent Ukrainy w polskim Sejmie podczas Zgromadzenia Narodowego.
Słuchali tego wszyscy. Obóz rządzący i opozycja, wszyscy dotychczasowi prezydenci i premierzy. Donald Tusk także. Klaskali, ukrywając twarze za maskami, bo wciąż epidemia. I pewnie modlili się w duchu, żeby inne wątki przygasiły smoleński, żeby już nie drążyć, nie wracać, nie roztrząsać na nowo. Większość liberalno-lewicowych mediów poszła tym szlakiem. Jeśli mówią o konieczności deputinizacji Polski, wskazują (za opozycją) PiS. O prawdziwych relacjach z Rosją i uzależnianiem Polski od putinowskiej doktryny milczą jak zaklęci. Jeśli pojawiają się dzisiaj próby wskazywania powiązań polskich polityków z Putinem, sympatyzujące z opozycją media wskazują na PiS. A przecież to Donald Tusk trzymał sztamę ze zbrodniarzem z Kremla. To rząd PO-PSL podpisywał skrajnie niekorzystne dla Polski kontrakty gazowe, uzależniające Polskę od Rosji na całe dekady. W państwowych instytucjach roiło się od ruskiej agentury. Widać ją zresztą do dziś w niektórych mediach i organizacjach. Trzymają się na tyle mocno, że wciąż – pomimo zbrodniczej wojny Putina – prowadzą dość skuteczną dezinformację.
Kilka godzin po Zgromadzeniu Narodowym, Donald Tusk był gościem TVN - „Faktów po Faktach”. Nie było trudnych pytań. Nie pojawił się też wątek Smoleńska. Zamiast tego Donald Tusk nauczał o uczciwości politycznej:
Nie można sobie dać wmówić że polityka jest albo pragmatyczna albo moralna. Trzeba zawsze wykonywać wysiłek, żeby uprawiać politykę i możliwie moralną i możliwie pragmatyczną.
Może więc czas zacząć z tej uczciwości rozliczać? Pamiętamy te wszystkie czcze deklaracje po katastrofie smoleńskiej. Te zapewnienia o wzorowej współpracy ze stroną rosyjską, przyjmowanie jej wersji zdarzeń, w której obwiniano polskich pilotów, a generałów odzierano z godności.
Putin pokazał w pełni swoją zbrodniczą twarz. Na oczach świata prowadzi regularne ludobójstwo. Realizuje swoje chore marzenia o wielkiej Rosji, która wchłonie sąsiedzkie kraje. Co na to Zachód? Gdyby nie bezwzględna determinacja prezydenta RP Andrzeja Dudy i polskiego rządu, pewnie wciąż dumaliby nad niezapisaną kartką z nagłówkiem „sankcje”. Rozprawiając namiętnie o europejskich wartościach nie są w stanie dostrzec, że już od dawna żadnych wartości nie chronią. Nie mają nawet pojęcia co nimi jest. Prawdziwą strażniczką europejskich wartości jest dziś Ukraina, która krwawiąc, walczy o suwerenność, wolność, tożsamość, wspólnotę, niezależność! Europejskie wartości wciąż ma w sobie jeszcze Polska, walcząca z unijną machiną o podmiotowość. To właśnie teraz rozgrywa się kluczowa walka o tożsamość Europy, o to czy przetrwa. Oby do słabych, zindoktrynowanych umysłów Tuska, Scholza, Macrona czy Ruttego dotarło wreszcie, o co toczy się ta mordercza gra. I oby wreszcie podjęli jednoznaczne, skuteczne działania, które będą miały szansę zatrzymać to ludobójstwo!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/589728-zelenski-smolensk-i-ludobojstwo-zachod-musi-oprzytomniec