„Cieszę się, że taka refleksja następuje u byłej pani ambasador. Żałuję, że jest ona spóźniona. Być może po zakończeniu pełnienia swojej misji przyszedł czas bardziej chłodnej, racjonalnej, szczerej oceny, bez konieczności realizowania pewnej politycznej agendy i taka ocena jest bardziej zbliżona do rzeczywistości” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk odnosząc się do przeprosin wystosowanych pod adresem Polski przez byłą ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mosbacher: Problemy z praworządnością w Polsce? Sporo z tego, co docierało na Zachód, było efektem rosyjskiej dezinformacji
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia przeprosiny pani Georgette Mosbacher? Czy w Pana ocenie te przeprosiny podziela również Biały Dom i amerykańska administracja?
Szymon Szynkowski vel Sęk: Cieszę się, że taka refleksja następuje u byłej pani ambasador. Żałuję, że jest ona spóźniona. Być może po zakończeniu pełnienia swojej misji przyszedł czas bardziej chłodnej, racjonalnej, szczerej oceny, bez konieczności realizowania pewnej politycznej agendy i taka ocena jest bardziej zbliżona do rzeczywistości. Życzyłbym sobie, żeby również nasi partnerzy tak z Unii Europejskiej, jak i zza oceanu nie kierowali się stereotypami, informacjami nieznajdującymi potwierdzenia w rzeczywistości, czy po prostu fake newsami wprost rozpowszechnianymi, także niestety przez polską opozycję, na temat wprowadzanych przez Polskę zmian między innymi w zakresie reformy sądownictwa, tylko aby polegali na rzeczywistości. Wówczas, jeżeli tak będzie, to na pewno ocena Polski powinna być w wielu stolicach europejskich inna i postępowanie wobec Polski zupełnie inne jak do tej pory. To, jak wiele dziś Polska robi i na arenie politycznej i na arenie humanitarnej w związku z atakiem Rosji na Ukrainę jest doceniane w wielu innych krajach, słyszymy głosu podziwu ale i zaskoczenia. Burzy to bowiem kłamstwa i stereotypy podobnie jak fakt, że tak często krytykowany, także za realistyczne spojrzenie na Rosję, kraj, w przeciwieństwie do wielu innych właściwie zdefiniował zagrożenia dla Europy. To powinno wielu dać do myślenia, czy do tej pory postrzeganie naszego kraju i działania względem niego były sprawiedliwe.
Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to Unia Europejska nie podejmuje żadnych działań jeśli chodzi o usunięcie ze swojej przestrzeni politycznej osób powiązanych z Rosją, czy to lobbystów, czy już stricte agentów wpływu. Czy strona polska będzie podejmowała jakieś działania, żeby jednak to w unijnych instytucjach uczyniono?
Ja z kolei wiem, że w wielu miejscach takie działania są podejmowane, natomiast one nie są wystarczające. Tak samo sankcje powinny obejmować w wymiarze personalnym znacznie większą liczbę osób, a w wymiarze tematycznym – znacząco większą liczbę obszarów, których ma dotyczyć embargo. Chodzi tu przede wszystkim o gaz, ropę i węgiel, także wyłączenie wszystkich rosyjskich banków z systemu SWIFT. Również produkty ropopochodne powinny być objęte embargiem, więc my stawiamy te oczekiwania personalnych i gospodarczych sankcji w wielu rozmowach z naszymi partnerami i tak jak już dokonała się pewna zmiana w części stolic w zakresie postrzegania tej sytuacji na skutek aktywności polskiej dyplomacji, tak i nie ustaniemy w wysiłkach, żeby tego rodzaju ewolucja była kontynuowana.
Rzeczywiście polska dyplomacja bardzo dużo zrobiła, tylko pytanie, dlaczego to mimo wszystko idzie tak wolno po stronie unijnej? Co jest przeszkodą?
To jest pytanie, które warto zadawać. My je również stawiamy naszym partnerom, co jeszcze musi się wydarzyć wobec sytuacji ludobójstwa na Ukrainie, uderzania w ludność cywilną, niszczenia szpitali, niszczenia przedszkoli, cierpienia zadawanego cywilom? Co jeszcze musi się wydarzyć, żeby część stolic obudziła się i była gotowa do zastosowania twardych sankcji? Rzeczywiście ta pobudka następuje wolniej, niż byśmy tego oczekiwali, ale następuje i to jest w tych skomplikowanych i oczywiście nie w pełni satysfakcjonujących okolicznościach, dobra wiadomość. Naszym zadaniem, na którym się koncentrujemy, to żeby nasi partnerzy szybciej dojrzewali do podjęcia potrzebnych decyzji.
Czy polskie MSZ otrzymało od instytucji unijnych jakiekolwiek deklaracje pomocy w obecnym kryzysie uchodźczym? Czy UE wyasygnuje w najbliższym czasie pieniądze na pomoc uchodźcom? Jeżeli tak, to kiedy i jakie będą to sumy?
Są deklaracje wielu naszych partnerów o chęci pomocy – również deklaracje płynące ze strony instytucji unijnych. Na zakończonym wczoraj szczycie zadeklarowano kwotę 1 mld euro, dwa razy więcej niż pierwotnie deklarowała Komisja Europejska. To duży sukces polskiego premiera, który zabiegał o znaczące zwiększenie środków pomocowych.
Czy są znane jakiekolwiek granice czasowe, kiedy należy się tych konkretów spodziewać?
Fundusze maja być przekazywane za pośrednictwem już istniejących dwóch mechanizmów wsparcia. Liczymy więc, że zostaną uruchomione sprawnie. Oczekujemy ich jak najszybciej. Polska jednak już dziś niesie i będzie nieść pomoc potrzebną tu i teraz, nie czekając na przelewy z zagranicy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/589611-wywiad-przeprosiny-mosbacher-szynkowski-vel-sek-komentuje