Jakub Maciejewski, który z Kijowa relacjonuje sytuację dla telewizji wPolsce.pl, przekonuje, że moralne rosyjskiej armii jest wyjątkowo niskie. Tym bardziej trzeba być gotowym na kolejne bestialstwa z ich strony. W poruszającej rozmowie, dziennikarz, mówi o wielkim duchu i odwadze obrońców stolicy Ukrainy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: REPORTAŻ. Potrzebne pieluchy i leki dla starszych. W Kijowie walczą nie tylko z inwazją, ale też o ludzką godność
Tu nikt nie ma wątpliwości, co należy zrobić na wypadek wkroczenia Rosjan. Dlaczego Ukraińcy walczą lepiej od Rosjan? Oni czują się dumnym wielkim narodem. Rozmawiałem z oficerami, którzy otrzymują informacje wywiadowcze nawet od bezdomnych z małych miejscowości, którzy wskazują ruchy wojsk, pokazują, gdzie i ile jest czołgów na danym terenie. Oni współpracują już z partyzantką. Rosjanie nigdzie nie mogą czuć się bezpiecznie, nawet w najmniejszej wiosce
– mówił korespondent telewizji wPolsce.pl w Kijowie.
Tu się z Rosjan śmieją, pomimo grozy zbrodni, których dopuszcza się armia Putina. Widziałem przesłuchanie jednego z dywersantów. On był przytłoczony solidarnością i wiarą w zwycięstwo Ukraińców. Wiem, ze w Polsce są głosy, że jest to jedynie propaganda. Wystarczy tu przyjechać, by zobaczyć, że jest inaczej. W Kijowie zostali ludzie, którzy są bohaterami. Wysokie moralne to tutaj norma. Tu się ludziom palą dłonie, by naciskać na spusty. To jest także lekcja dla Polski. Gdy nie ma wewnętrznych rozbijaczy, to morale niwelują nierówności militarne
– przekonywał Jakub Maciejewski.
Co zrobią Rosjanie
Zdaniem Jakuba Maciejewskiego, Rosja w sposób wyjątkowo tchórzliwy i jednocześnie brutalny toczy wojnę w Ukrainie. Pogłoski o możliwym użyciu broni chemicznej przez okupantów mogą okazać się prawdziwe.
Tu wielu wyposaża się w maski gazowe. Nie ma w Kijowie osoby, która miałaby wątpliwości, że Rosjanie są zdolni do wszystkiego. Bombardowania to dopiero rozgrzewka. Oni okrążą miasto i będą chcieli powtórzyć to co zrobili w Charkowie. Potrzebna jest broń, amunicja. Ukraińcy są dobrze uzbrojeni, ale ochotników jest więcej niż sztuk broni. (…)
– mówił Maciejewski.
W nocy zaczął się poważniejszy ostrzał. Od rana słyszymy syreny alarmowe. Wiele osób znajduje się w schronach. Widać, że coraz więcej jest posterunków, umacnianych blokami betonowymi, tramwajami. Są przygotowane pułapki na Rosjan. Nie mogę tutaj mówić o szczegółach. Byłem w kilku miejscach, w których nie ma obcokrajowców. Oni nam ufają i liczą na nasza pomoc. (…). Wyczuwam w Kijowie spore skupienie, takie wewnętrzne napięcie w oczekiwaniu na eskalację. Rosjanie osaczają Kijów, ale nie znalazł się on jeszcze w okrążeniu.
– relacjonował Maciejewski.
Jednak morale rosyjskie jest na dramatycznie niskim poziomie. Żołnierze Putina panicznie boją się rozdzielać, gdy znajdą się we wsiach i miasteczkach. Wolą zostawać w kolumnie. Wiedzą, że w każdej chwili ktoś może ich zaatakować, rozbroić, a nawet zabić. Rosjanie znajdują się w niektórych miejscowościach, ale ich nie kontrolują. Mają ogromne kłopoty z orientacją. Brakuje im aktualnych map. Ludność cywilna także oddziałuje na okupantów. Przeciwko czołgom protestują mieszkańcy miast. Bardzo odważnie. To kruszy rosyjską pewność siebie
– informował Maciejewski.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/589459-tylko-u-nas-poruszajaca-relacja-maciejewskiego-z-kijowa