Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś przekonywał w poniedziałek unijnych ambasadorów, że jak najszybsze przyznanie Ukrainie statusu kandydata do UE byłoby namacalnym dowodem unijnego poparcia dla Kijowa - wynika ze źródeł PAP.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. 12. dzień inwazji na Ukrainę. Trudna sytuacja pod Kijowem. „Trwają walki, obserwowany jest kryzys humanitarny”
Z informacji PAP wynika, że na spotkaniu w Brukseli polski ambasador przypominał, że Polska była pierwszym w historii krajem, który uznał niepodległość Ukraińców. Wskazywał, że jest oczywiste, że teraz Ukraina płaci najwyższą możliwą cenę za swoje wieloletnie wybory.
Przekonywał też, że jak najszybsze przyznanie Ukrainie statusu kandydata byłoby namacalnym dowodem unijnego poparcia dla Kijowa. Polska - jak mówił - jest przekonana, że wniosek Ukrainy zasługuje na przyspieszone i dostosowane do rzeczywistości podejście.
Sadoś przekazał również, że Polska byłaby wdzięczna, gdyby Komisja Europejska mogła zmobilizować dodatkowe zdolności w celu usprawnienia tego procesu.
Z informacji PAP wynika, że Polska stoi na stanowisku, iż dla dalszych kroków w procedurze akcesyjnej potrzebny jest teraz silny impuls polityczny Rady Europejskiej. Uważa, że przywódcy polityczni UE powinni powtórzyć w deklaracji wersalskiej jednomyślne poparcie dla europejskiej perspektywy Ukrainy i wezwać Komisję do szybkiego przygotowania opinii w sprawie wniosku.
Polski ambasador przedstawił też opinie, że przy maksymalnej woli politycznej UE jest w stanie przedstawić Ukrainie wiarygodną mapę drogową do członkostwa w UE.
Polska - jak podkreślał Sadoś na spotkaniu - utrzymuje również wsparcie dla europejskiej perspektywy Mołdawii i Gruzji.
Źródła: Polska chce rozszerzenia sankcji wobec Rosji
Polska chce, aby w projekcie deklaracji szczytu UE w podparyskim Wersalu znalazły się zapisy dotyczące dalszego rozszerzenia sankcji wobec Rosji – informują PAP źródła UE. Obecnie takich zapisów nie ma, podobnie jak sygnałów pozytywnej odpowiedzi na wniosek Ukrainy o członkostwo w UE.
W czwartek w Wersalu rozpocznie się dwudniowy szczyt UE, na którym głównym tematem będzie inwazja Rosji na Ukrainę. Służby gabinetu szefa Rady Europejskiej Charles’a Michela i prezydencja francuska w UE przygotowały razem projekt deklaracji tego szczytu, który w niedzielę został przedstawiony dyplomatom państw członkowskich.
Z informacji PAP wynika, że nie zawiera on jednak zapisów dotyczących dalszego rozszerzenia sankcji wobec Rosji, na co krytycznie patrzy część unijnych dyplomatów. W poniedziałek w Brukseli na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś apelował, aby takie zapisy dodać.
Wojna na Ukrainie staje się coraz bardziej okrutna. Dochodzi do ataków na cele cywilne i prowadzenia operacji wojskowych w pobliżu elektrowni jądrowych. Widzimy, że nasze sankcje działają, rosyjska gospodarka się trzęsie. Ale musimy wdrożyć dalsze środki, aby sparaliżować zdolność Putina do finansowania machiny wojennej. Przywódcy muszą wysłać mocny sygnał w sprawie dalszego rozszerzenia sankcji, także w energetyce
— powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów.
Ambasador Sadoś, jak wynika z informacji PAP, na spotkaniu w Brukseli wskazywał na potrzebę m.in. całkowitego wyłączenia Rosji i Białorusi z systemu finansowego SWIFT, wprowadzenia zakazu transakcji w euro i zamrożenia aktywów wszystkich dużych banków, zwłaszcza Sbierbanku, poszerzenia sankcji dla sektora energetycznego o zakaz importu ropy naftowej i produktów ropopochodnych, węgla, a następnie również gazu, czy wprowadzenia zakazu udzielania pomocy finansowej i technicznej strategicznym projektom energetycznym w Rosji.
Inną propozycją części krajów UE, w tym Polski, jest nałożenie na Rosję dalszych ograniczeń w imporcie i eksporcie, np. zakaz importu nawozów, drewna i wyrobów z drewna oraz zakaz eksportu maszyn, czy też zamknięcie portów UE przed rosyjskimi operatorami.
Musimy nałożyć indywidualne sankcje na więcej rosyjskich oligarchów, ich rodziny i należące do nich podmioty. Mamy nadzieję, że Europejska Służba Działań Zewnętrznych jak najszybciej przedstawi projekty aktów prawnych. Powinniśmy również omówić skoordynowane wydalanie rosyjskich dyplomatów, w szczególności tych pracujących dla rosyjskich służb wywiadowczych
— wskazuje jeden z unijnych dyplomatów.
Żeby te sankcje weszły w życie, potrzebna jest jedna zgoda wszystkich 27 krajów członkowskich UE.
Z informacji PAP wynika, że polski ambasador na spotkaniu wskazywał również, że w projekcie deklaracji brakuje innych ważnych zapisów dotyczących Ukrainy.
Deklaracja musi zawierać pozytywną odpowiedź na wniosek Ukrainy o członkostwo w UE. Przywódcy powinni wspierać europejską perspektywę Ukrainy i utorować drogę do jej statusu kandydata
— powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów. Takiej pozytywnej odpowiedzi, jak wynika z informacji źródeł UE, jednak brakuje.
Czego zabrakło w deklaracji?
W deklaracji – jak przekazał swoim odpowiednikom ambasador Sadoś – brakuje też odniesień do odpowiedzialności przywódców Rosji za zbrodnie wojenne jak i podkreślenia stałej unijnej pomocy dla Ukrainy, w tym militarnej i humanitarnej.
Jak informują źródła PAP, ambasador Sadoś zwrócił również krytycznie uwagę na fakt, że w projekcie nie ma odniesień do NATO, choć rosyjska agresja potwierdziła, że w bezpieczeństwie militarnym Europy nie ma alternatywy dla Sojuszu Północnoatlantyckiego. W projekcie deklaracji znalazł się też termin „suwerenność europejska” w kontekście obronności, co nie do końca podoba się wszystkim krajom członkowskim, w tym Polsce.
W dokumencie znajdują się też zapisy wzywające do położenia kresu unijnej zależności od dostaw energii z Rosji. Sadoś miał wskazywać na spotkaniu, że nie można tylko skupiać się na dostawach, ale trzeba również anulować wspólne z Rosją inwestycje w energetykę, odzyskać kontrolę nad krytyczną infrastrukturą energetyczną UE oraz ograniczyć środkami prawnymi możliwość oddziaływania Gazpromu na rynek UE, do czasu całkowitego zerwania kontraktów z Rosją.
W Brukseli pojawiają się też postulaty m.in. obowiązkowego magazynowania gazu dla wszystkich państw członkowskich, większej solidarności w sytuacjach awaryjnych, wspólnego pozyskiwania dostaw gazu i wspierania niezbędnej infrastruktury, w tym terminali LNG. Na te postulaty na spotkaniu wskazywała również Polska.
Przywódcy powinni też wysłać społeczeństwu uspokajający sygnał, że będą walczyć z rosnącymi cenami energii wynikającymi z rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wszystkie planowane polityki UE mające wpływ na ceny powinny zostać dokładnie przeanalizowane
— mówi PAP jeden z unijnych dyplomatów.
Polska chce – na co wskazywał ambasador Sadoś - żeby w dokumencie znalazły się odniesienia do rozpoczęcia prac nad planem odbudowy Ukrainy po wojnie, który dotyczyłby infrastruktury, ochrony zdrowia i edukacji, przy aktywnym zaangażowaniu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Banku Światowego. Finansowanie powinno być zabezpieczone w ramach budżetu UE, jak i poza budżetem Wspólnoty, jak również, że należy zmobilizować darczyńców zewnętrznych - kraje, międzynarodowe instytucje finansowe, podmioty prywatne. Pojawił się też postulat Polski, że w celu wyegzekwowania rosyjskiej odpowiedzialności powinien zostać utworzony fundusz reparacyjny dla Ukrainy.
Nie możemy też zapominać – jak wskazuje jeden z unijnych dyplomatów w rozmowie z PAP - o wpływie wojny na Ukrainie na państwa członkowskie, szczególnie te najbardziej narażone. Ten temat był również poruszany na spotkaniu przez polskiego ambasadora. „Wojna na Ukrainie zmienia naszą gospodarkę. Już ponad milion osób, głównie kobiet, dzieci i osób starszych, uciekło do Polski. To wpływa na edukację i system społeczny, rynek pracy i infrastrukturę. Ci ludzie potrzebują natychmiastowej pomocy” – wskazał unijny dyplomata.
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Polska przygotowała mapę drogową możliwego wsparcia dla osób uciekających przed wojną na Ukrainie, finansowanego z Funduszy Polityki Spójności, głównie Europejskiego Funduszu Społecznego.
Ambasador Sadoś na spotkaniu – jak wynika ze źródeł unijnych – poinformował też swoich odpowiedników, że liczba Ukraińców, głównie kobiet i dzieci, uciekających przed wojną do Polski przekroczyła już milion, a Polacy otworzyli swoje serca i domy dla ukraińskich uchodźców. Wskazywał, że to też ogromne wyzwanie dla edukacji i systemu społecznego, infrastruktury, a także rynku pracy w Polsce.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/588799-czego-zabraklo-w-deklaracji-ws-ukrainy-ambasador-wylicza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.