wPolityce.pl. Pani ambasador, jak wygląda sytuacja humanitarna na Węgrzech? Czy przyjmujecie wszystkich uchodźców bez wyjątku, czy też przeprowadzacie jakieś weryfikacje? W polskiej przestrzeni medialnej wciąż pojawiają się sugestie, że granica nie jest w pełni otwarta dla uchodźców.
Ambasador Węgier w Polsce Orsolya Zsuzsanna Kovács: Węgry liczą 10 milionów mieszkańców i mają wspólną ukraińsko-węgierską granicę o długości 136 kilometrów, na odcinku tym czynnych jest 5 przejść granicznych, działających nieprzerwanie z pełną przepustowością. Od wybuchu wojny granicę węgierską przekroczyło 144 tysięcy osób i docierają one na Węgry nie tylko od strony Ukrainy, pokaźna liczba wojennych uciekinierów przekroczyła granicę również od strony Rumunii. Premier Węgier wyraźnie zaznaczył, że liczy się jedna reguła, w myśl której każdemu uchodźcy, przybywającemu z sąsiedniej Ukrainy, należy się pomoc. Możliwe jest tylko to chrześcijańskie stanowisko w tej sprawie. Przybywające z Ukrainy osoby mogą być pewne, że tu powitają ich przyjaciele. Węgry są przyjacielem Ukrainy i Ukraińców. Zapewniamy im niezbędne środki, dajemy zakwaterowanie, troszczymy się o dzieci, wysyłamy największy konwój z pomocą humanitarną przygotowywany w koordynacji ze stroną ukraińską, wartości prawie 2 milionów euro. Dzisiaj razem z innymi ambasadorkami przygotowywałyśmy paczki, które dostarczymy potrzebującym uchodźcom wojennym. Ja sama również czytam polską prasę i czasami jestem zdumiona stopniem dezinformacji.
Premier Orbán zwołał naradę ambasadorów w Budapeszcie, pani również uczestniczy w tym spotkaniu. Czy oznacza to, że po rosyjskiej agresji polityka Węgier ulegnie korekcie? Waszemu rządowi zarzuca się - także w Polsce - zbyt bliskie relacje z Moskwą, z Putinem. Czy ten kurs polityczny nie był błędem?
Rzeczywiście, w tym tygodniu odbywa się w Budapeszcie spotkanie ambasadorów i premier Viktor Orbán w swoim wystąpieniu przekazał istotne informacje dla szefów misji dyplomatycznych. W naszym wschodnim sąsiedztwie trwa wojna. Rosja zaatakowała Ukrainę. Rzeczą najważniejszą jest, aby jak najszybciej zapanował pokój. Węgry poparły wszystkie wspólne sankcje NATO i UE oraz popierają jak najszybsze przyjęcie Ukrainy do Unii.
Co się zaś tyczy stosunków rosyjskich, Władimir Putin w przeciągu ostatnich trzech lat uczestniczył – nie licząc większych wielostronnych spotkań – w 550 dwu- lub trójstronnych konsultacjach dyplomatycznych z przywódcami 75 państw. Prawie jedna czwarta wszystkich kontaktów, czyli 145 okazji, dotyczyła spotkań z przywódcami 16 państw regionu euroatlantyckiego. Węgry są małym krajem i jeśli pojawia się w stosunku do nas takie pytanie, to powinno się również sprawdzić, ilu, od nas bardziej wpływowych i zaangażowanych w relacje gospodarczo-biznesowe europejskich przywódców negocjowało z przedstawicielami rosyjskich władz.
Czy pani zdaniem sojusz polsko-węgierski, tak efektywny na wielu polach, choćby w sferze oporu przeciwko tendencjom centralistycznym w Unii Europejskiej, jest dziś zagrożony?
Licząca ponad tysiąc lat przyjaźń polsko-węgierska przetrwała najcięższe okresy, również wtedy, kiedy podczas II wojny światowej formalnie należeliśmy do odmiennych systemów sojuszniczych. I wówczas przyjęliśmy polskich uchodźców. W 1920 roku dostawą broni wsparliśmy Bitwę Warszawską bez względu na to, że nasza ojczyzna - w konsekwencji przyjętego traktatu pokojowego w Trianon – znalazła się w bardzo ciężkim położeniu. Wierzę, że chwilowo napięta sytuacja zostanie złagodzona, natomiast jestem pewna, że minione tysiąc lat stanowi mocną podstawę i będziemy mogli stanąć ramię w ramię, ponieważ mamy ten sam, wspólny cel. Dziś również jest prawdą, że łączy nas tysiąc razy więcej wspólnych interesów, jesteśmy sojusznikami, nasz system wartości pokrywa się całkowicie, przyjaźń z Polakami jest dla nas niekwestionowanym pojęciem.
Do wyborów na Węgrzech pozostało 30 dni. Czy wydarzenia na Ukrainie zmieniły dynamikę polityczną? Przed rosyjską agresją Fidesz miał wyraźną przewagę, teraz opozycja złapała wiatr w żagle.
Teraz szczególnie ważne jest, aby władza Węgier była spokojna i rozważna. Premier Viktor Orbán w polityce jest już od 34 lat, jest doświadczonym politykiem. Widział wojnę w Afganistanie, Iraku i Jugosławii. Na podstawie badań opinii publicznej węgierscy obywatele cenią te pozytywy i zagłosują za bezpieczeństwem, zamiast eksperymentować. Na podstawie wczorajszych wyników ośrodka badania opinii publicznej Medián rozkręcenie kampanii przez opozycję nie przyniosło przełomu, co więcej, pierwsze wojenne wiadomości przyniosły raczej wsparcie dla rządowej partii: pod koniec lutego koalicja Fidesz- Ludowa Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna mocno trzymała swoją pozycję.
Dziękujemy za rozmowę.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/588495-wegry-a-wojna-co-z-polityka-zagraniczna-co-z-wyborami