W obliczu wojny wszystkie inne sprawy schodzą na plan dalszy. Zwłaszcza te, które generują wewnętrzną awanturę polityczną. Ważąc racje, prezydent postawił opozycję w sytuacji istotnego zobowiązania: nie podpisze „Lex Czarnek”, ustawy tak żywiołowo bojkotowanej przez opozycję, ale oczekuje, że ta w zamian poprze ustawę o obronności. Obiecał przy tym do ustawy oświatowej wrócić, podkreślając że choć ma wobec niej pewne uwagi, w dużej części ją popiera. Rozumiem tę decyzję. Jesteśmy na wojnie. Priorytety ustawione są teraz zupełnie inaczej niż jeszcze tydzień temu. A ogromnie ważną cnotą jest obecnie długomyślność, pozwalająca przewidywać długodystansowe skutki podejmowanych decyzji.
Polska ma prawo do wychowywania młodzieży w duchu patriotycznym, do edukacji wyrastającej z narodowego dziedzictwa, do formowania zdrowych postaw. Pisałam o tym wczoraj. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości oczekiwali od obozu rządzącego zabezpieczenia prawa oświatowego przed destrukcyjnymi i demoralizującymi wpływami, które pojawiały się za rządów PO-PSL w polskich szkołach. W siódmym roku rządzenia Zjednoczonej Prawicy taka ustawa wreszcie powstała (choć prezydent złożył w Sejmie własny projekt „Rodzice decydują” już w 2020). Ustawa tzw. „Lex Czarne” wywołała wściekły bojkot opozycji i liberalno-lewicowych organizacji. To zrozumiałe, ponieważ narusza ona interesy bardzo wielu grup zorientowanych ideologicznie. Nawet w warunkach absolutnego spokoju i dobrobytu byłaby potężnym rozsadnikiem emocji, wywołałaby uliczne protesty i kolejne próby rozbijania jedności. Konserwatystom dawałaby jednak poczucie spełnionej obietnicy.
Rzecz jednak w tym, że mamy wojnę. Z dnia na dzień stanęliśmy w absolutnie nowej, nieznanej w Europie od 1945 roku, sytuacji. Spadają bomby, giną ludzie, Putin szaleje i grozi bronią atomową. Cały świat skupiony jest wyłącznie na tym. I właśnie takiego skupienia oczekiwać należy od władzy każdego pojedynczego kraju. W Sejmie leży ustawa o obronności – najpilniejszy dokument naszej obecnej rzeczywistości. Opozycja już zgłasza wobec niej wątpliwości. Słychać opinie, że jest zbyt rozbudowana, że należałoby zminimalizować jej treść do zapisów najpotrzebniejszych. Stąd decyzja prezydenta i jednoznaczny apel o przyjęcie ustawy bez zbędnych dyskusji, szkodzących bezpieczeństwu Polski. Swoje stanowisko prezydent przedstawił podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na której zaapelował do całej sceny politycznej o jedność i poprosił o powstrzymanie się od politycznych awantur.
Nie będę ukrywał, że apelowaliście Państwo do mnie, przedstawiciele opozycji i różnych środowisk, o weto do ustawy o systemie oświaty. (….) Ponieważ ja apeluję do Państwa o jedność, w związku z tym postanowiłem skierować tę ustawę do ponownego rozpatrzenia. Rozmawiałem dzisiaj na ten temat z panem ministrem Przemysławem Czarnkiem, powiedziałem panu profesorowi, jaka jest moja motywacja. (…) Mam do Państwa prośbę - wykonałem wasz apel, waszą prośbę. Nie mówię, że nie miałem żadnych zastrzeżeń do tej ustawy, miałem, ale było w tej ustawie również szereg rozwiązań, które popierałem i które uważam, że powinny być w efekcie wprowadzone, ale odłóżmy to na później. Na razie do tej ustawy jest weto, proszę uznać temat za zakończony w tej chwili, niech on nam nie przeszkadza w sprawach najważniejszych, sprawach bezpieczeństwa Polski
— powiedział prezydent i dodał:
Przed Państwem w Sejmie ustawa o obronie ojczyzny. Bardzo Państwa proszę, byście ją w błyskawicznym tempie przyjęli, jest nam niezwykle potrzebna.
To prawda, że zwolennicy PiS czekali na ustawę oświatową. Jednak sytuacja, w której się znajdujemy jest ekstraordynaryjna. Musimy liczyć się z najczarniejszymi scenariuszami, które stają się przerażająco prawdopodobne. Wszystkie inne sprawy, poza bezpieczeństwem i obronnością, muszą w tej chwili zostać odłożone. Prezydent podejmuje decyzje jednoosobowo i taka jest też jego odpowiedzialność. Musi ważyć wszelkie racje, które rzutują na sytuację wewnętrzną i zewnętrzną kraju. Dysponuje też potężną wiedzą, do której ogół nie ma dostępu. Warto więc przemyśleć ten temat dogłębnie, zanim rzuci się zgorzkniałą pretensję wobec weta, przyjąć obietnicę przyszłego wypracowania zmian oświatowych i wrócić do niej tuż po zakończeniu piekła, z którym musimy sobie teraz poradzić.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/588025-wierze-ze-do-prawa-oswiatowego-wrocimy-po-wojnie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.