Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał cudzoziemców do przyjazdu na Ukrainę i dołączenia się do walki z Rosją. Setki Francuzów odpowiedziało na apel – informuje francuski dziennik „Le Figaro”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ukraina prosi o pomoc. Tworzy legion dla ochotników z zagranicy. „Będzie to kluczowy dowód waszego wsparcia”
Według gazety na Facebooku powstała grupa pod nazwą „Francuscy ochotnicy w Ukrainie”, która liczy już ok. 650 członków. Jednym z tych ochotników jest Regis Lebert, 42-letni mąż i ojciec, z zawodu biolog. Nigdy nie strzelał z broni, nie jest też szczególnie zaangażowany politycznie. Popiera prezydenta Emmanuele Macrona, ale bez większego zaangażowania. Co więc skłoniło go do udziału w wojnie w kraju z którym go przecież nic nie łączy?
Jeśli pozwolimy niektórym krajom napadać na inne, jaki świat pozostawiamy w spadku naszym dzieciom? Jeśli nie powstrzymamy Putina, to gdzie i kiedy się zatrzyma?
—zaznaczył francuski ochotnik w rozmowie z „Le Figaro”. Jak dodał „konflikt w Ukrainie dotknął go w głębi serca”.
Ukraińcy to nasi sąsiedzi. Tym razem jestem gotów. Jeśli trzeba, także umrzeć. W obronie wolności
—zaznaczył. Gotów walczy jest także 21-letni Ulysse, student architektury. W poniedziałek złożył odpowiednie podanie w ukraińskiej ambasadzie. Wcześniej odbył krótki staż wojskowy w Belgii.
Tęsknię za okresem, gdy obowiązywała powszechna służba wojskowa i pobór. Za tą starą Francją, gdzie wszyscy mężczyźni uczyli się podstaw walki zbrojnej. Panował duch solidarności, określona mentalność, obowiązywały wartości
—przyznał w rozmowie z gazetą. Jego zdaniem „to co robi Putin jest nie do przyjęcia”.
Każdy, kto otrzymał choćby podstawową formację wojskową ma obowiązek bronić wolności
—uważa. Walczyć w Ukrainie chce, jak pisze „Le Figaro”, także 23-letni Thibault. Młody mężczyzna twierdzi, że ukraińska ambasada we Francji „jest przeciążona, bo tyle chętnych się zgłosiło”. On sam ma raczej więcej doświadczenia w demonstrowaniu politycznego sprzeciwu niż walce zbrojnej, uczestniczył m.in. aktywnie w protestach żółtych kamizelek. Wojny się wprawdzie boi, ale i tak jedzie walczyć, bo „Putin nie zatrzyma się na Ukrainie”.
Kto będzie następny? Mołdawia? Polska? Wszyscy ciągle gadają o Europie, ale gdy wybucha wojna, nagle nie ma już nikogo. Nie zgadzam się z tym. Trzeba działać
—podkreślił. Frederic jest starszy od Thibault o prawie 30 lat. Wojnę dobrze zna – pisze gazeta – w 1993 roku znajdował się w byłej Jugosławii, gdy wybuchł tam konflikt. Także i on chce jechać do Ukrainy walczyć o wolność i demokrację.
Nie można zostawić cywilów samych. Nie będę siedział wygodnie na kanapie, opychając się jedzeniem przed telewizorem, podczas gdy inni giną
- cytuje go „Le Figaro”. We wtorek wieczorem wyruszy z Francji do Ukrainy także ośmioosobowa grupa byłych francuskich wojskowych. Samochodem, z hełmami i kamizelkami kuloodpornymi w bagażniku. Jednym z nich jest 52-letni Philippe.
Nie można pozwolić na to, by cały naród ginął pod bombami potwora. Nie mogę słuchać gadania europejskich polityków. Uratujemy jak najwięcej cywilów. To nasz obowiązek jako byli wojskowi, ale także Europejczycy
—dodał.
JJW, lefigaro.fr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/587771-le-figaro-setki-francuzow-jedzie-do-ukrainy-walczyc-z-rosja