Z przykrością i zażenowaniem wysłuchałem wystąpienia Borysa Budki podczas czwartkowej sejmowej debaty o zadaniach Polski, jakie winna podjąć w związku z wojenną napaścią Rosji na Ukrainę. Zakładałem, że apel Mateusza Morawieckiego, wystosowany w poprzedzającym debatę przemówieniu, ale także nawoływanie innych polityków, w tym Władysław Kosiniaka – Kamysza o zaprzestanie w tak wyjątkowej sytuacji wewnętrznych sporów partyjnych przez wszystkie formacje polityczne, zostanie zrozumiany i uhonorowany.
Niestety, szef Klubu Parlamentarnego nawet w takim momencie, kiedy Ukraina została bestialsko, w sposób bandycki zaatakowana ze wszystkich stron, a na Charków, jedno z najważniejszych miast, leciały rosyjskie bomby, Borys Budka z mównicy sejmowej przemycał atak na rządzącą w Polsce partię. Rozpoczął bez żadnego uzasadnienia, ale co gorsza bez wstydu, peany na cześć Donalda Tusku, przypisując mu zasługi w rozwiązywaniu sprawy zagrożenia Ukrainy w wyniku działań Putina, zapowiadających agresję. Skąd Borys Budka ukuł teorię o pozytywnej roli Tuska w sprawie Ukrainy, tylko on jedne wie. Pamiętamy przecież wielotygodniowe kompletne milczenie Tuska, podczas, gdy politycy Europy, Joe Biden, dowódcy NATO robili wiele, by nie doszło do zbrojnego najazdu Rosji. Dopiero dwa tygodnie temu Donald Tuska zorganizował spotkanie z byłymi prezydentami, takimi ministrami obrony oraz spraw zagranicznych, by wypowiedzieć się po raz pierwszy, że jest za deeskalacją konfliktu. Tydzień później wyprodukował Twittera, w którym ostrzegał, że ci, którzy nie zamierzają wspierać Ukrainy nie zasługują na to, by nazywać ich demokratami, chrześcijanami ani Europejczykami. I to jest ten polityczny wkład Donalda Tuska. Byłoby pół biedy, gdyby Borys Budka nie spróbował pójść w ślady lidera swojej partii i ugodzić rządu bronią wypróbowaną przez Unię Europejską – praworządnością.
W dalszej część swojej wypowiedzi Borys Budka nawiązał do wczorajszych słów Donalda, który żąda, by polskie władze „przywróciły praworządność”. Nie chcę roztrząsać kłamliwych opinii Borysa Budka, który domagał się pełnej współpracy Polski z UE, nazywając jej kierownictwo „naszymi przyjaciółmi”. Zgoda, jeśli swoją partię miał na myśli.
Największą obrzydliwość Borysa Budki zostawiłem na puentę jego wystąpienia, kiedy w sposób pośredni przyrównuje Polskę do Rosji. - Tym różni się autokratyczna Rosja od demokratycznych krajów UE Zachodu, że tam nie ma wolnych sądów. Dlatego tak ważne jest, by przywrócić w Polsce praworządność”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/587201-apel-do-zgody-z-rzadzacymi-borysa-budki-przyjaciela-ue