Podczas, gdy bandyta Władymir Putin napadł na Ukrainę i morduje naszych sąsiadów, a UE europejska, m.in. za sprawą Niemców, zatrzęsła portkami przed naprawdę poważnymi sankcjami (m.in. wykluczeniem Rosji z systemu SWIFT), były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder apeluje, by ewentualne sankcje na Rosję nakładać z „wyczuciem”. Zdaniem byłego kanclerza obie strony sporu popełniły błędy.
Rzecz w tym, że tu nie ma żadnych stron sporu. Mamy wojennego zbrodniarza, który zaatakował wolny kraj i wolny świat.
„Deutsche Welle”, przytacza słowa byłego kanclerza, który uważa, że choć odpowiedzialność za zabitych ponosi rząd na Kremlu, ale wojna to efekt „zaniedbań i wielu błędów po obu stronach”. Nie, panie były kanclerzu. Wojna, to wynik m.in. tego, że Niemcy pozwoliły się Putinowi do niej przygotować. Kilka miesięcy temu wieloletni doradca byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel ds. polityki zagranicznej Christoph Heusgen przyznał w jednym z wywiadów, że kanclerz Merkel zawsze dbała o to, by podstawowe interesy rosyjskie nie ucierpiały.
To kanclerz Merkel zablokowała w 2008 r na szczycie NATO w Bukareszcie plan członkostwa dla Gruzji i Ukrainy, który sprowokował Putina najpierw do inwazji na Gruzję, a później w 2014 roku – na Ukrainę. Niemcy przez całe lata prowadziły politykę, która wspierała Putina, bo dawała mu pieniądze na bardzo szybki, bezprecedensowy w historii program modernizacji sił zbrojnych. Putin od 12-14 lat bardzo szybko modernizował rosyjskie siły zbrojne i wydawał na to pieniądze, które otrzymywał z Europy Zachodnie, przede wszystkim z Niemiec w ramach gazociągu NS I
-przypomniał w Kwadransie Politycznym eurodeputowany Adam Bielan.
Wróćmy jednak do skandalicznych wywodów pana Schroedera.
Mając na uwadze przyszłość, przy nałożeniu obecnie koniecznych sankcji, należy zwrócić uwagę na to, aby nie zrywać całkowicie pozostałych nadal powiązań politycznych, gospodarczych i społeczno-obywatelskich między Europą i Rosją
– stwierdził Schroeder, który, co trzeba nieustająco przypominać, pod koniec swojego urzędowania na stanowisku kanclerza podpisał z Rosją umowę o budowie Gazociągu Północnego pod dnem Bałtyku, a gdy odszedł z urzędu dostał angaż w radzie nadzorczej kontrolowanego przez Rosjan konsorcjum, odpowiedzialnego za budowę Nord Stream właśnie. W październiku 2016 roku stanął na czele zarządu spółki Nord Stream 2, a po dwunastu miesiącach zajął intratne stanowisku w zarządzie Rosneftu – kontrolowanego przez Kreml giganta naftowego. Czy skorumpowany przez Putina były polityko może mówić inaczej? Szkoda, że nie wykorzystał swojej szansy, by siedzieć cicho.
Jednak to, że Schroeder staje w obronie Putina dziwić nie powinno. Natomiast fakt, że wykluczenia Rosji z systemu SWIFT chcą m.in. Niemcy już odrobinę dziwić może, bowiem kanclerz Scholtz odebrał sobie moralne prawo, by mówić o europejskich wartościach, umiłowaniu demokracji, praworządności.
Wspomniany wyżej Christoph Heusgen przyznał właśnie, że Niemcy byli „zbyt łatwowierni”, nie doceniali „brutalności i bezwzględności (prezydenta Rosji Władimira) Putina”. Jednak, gdy już ją widzą z całą mocą, wciąż nie chcą mu zaszkodzić, bowiem kasa okazała się ważniejsza niż wartości.
Wczoraj świat obudził się ze snu o dobrym wujku Putinie, dziś musi się obudzić ze snu o miłujących wolność i praworządność Niemcach, którzy po prostu przykładają rękę do zbrodni Putina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/587187-zamknij-sie-pan-panie-schroeder