Ukraińcy walczą. Dzielnie. Odważnie. Ofiarnie. Bohatersko. Na Wyspie Węży mają swoje Termopile, albo i Westerplatte. Teraz szykują się do bitwy o Kijów, która zdecyduje o losie rosyjskiego ataku.
Zachód zawiódł. Zapowiedział sankcje, które mogą okazać się dla Rosji bolesne, ale w długiej perspektywie. Na Kreml nie spadły ciosy, które wymusiłyby wstrzymanie agresji. A mogłyby. Dużo się mówi o wyłączeniu Rosji z systemu SWIFT, umożliwiającego międzynarodowy obieg pieniędzy, ale przecież Zachód - kontrolujący większość globalnych instrumentów gospodarczych - ma i inne narzędzia. Wystarczy chcieć, wystarczy poszukać.
Jeśli Ukraina padnie, czeka nas albo kolejna wojna - być może uderzenie na państwa bałtyckie - albo brudny, tymczasowy, chwiejny „pokój”. Rosja będzie rościła sobie prawo do objęcia polityczną i militarną kontrolą nie tylko całą strefę postsowiecką, ale i kraje takie jak Polska. Zachód będzie bezradny; skoro nie był w stanie podjąć stosownych działań teraz, gdy Putin uderzył całą mocą na Ukrainę, nie będzie w stanie wiarygodnie zapewnić bezpieczeństwa w obliczu kolejnych pogróżek, i będzie to jasne dla wszystkich. Zacznie też drżeć cały porządek światowy. Chiny mogą uderzyć na Tajwan, podejmą próbą zwasalizowania Korei Południowej, Wietnamu i być może Japonii, a Iran wyjdzie z defensywy. Globalna dominacja Zachodu stanie pod znakiem zapytania w stopniu nieznanym od wczesnych lat 40. ubiegłego wieku.
W naszym regionie kończy się ponad trzydziestoletnia epoka pokoju i względnie spokojnego rozwoju. Zaczyna się czas walki o samo prawo do istnienia, do elementarnej suwerenności, do życia w bezpieczeństwie.
Musimy dojrzeć do tego wyzwania. W naszym życiu nie ma już miejsca na hucpę, na anarchię, na służbę obcym, na niszczenie podstaw spójności społecznej, na kolejne pokolenia „płatków śniegu”. Musimy się zbroić, musimy w pewnym sensie zmilitaryzować nasze życie - w stopniu być może podobnym do tego, który obowiązuje w Izraelu. Niezbędne są działania bardzo daleko idące, wcześniej niewyobrażalne.
Także w sferze sojuszy międzynarodowych. Państwa realnie zagrożone - a więc Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Rumunia, Mołdawia, Gruzja, i - miejmy nadzieję - także Ukraina - nie mogą iść obok siebie, często w różnych kierunkach. Muszą iść razem, muszą stać razem. Tym bardziej, że nie ma już złudzeń co do Niemiec: nie tylko nie pomagają ofiarom, ale wręcz - po cichu lub całkiem jawnie - wspierają agresora, strojąc później zdumione miny. Niemcy są co najmniej współodpowiedzialne za tragedię Ukrainy.
Rosyjska agresja na Ukrainę wyznacza początek nowej epoki. Będzie to epoka, w której przeżyją tylko narody dojrzałe, poważnie traktujące swoje instytucje, tradycje, wartości, obowiązki. „Hipisi” zginą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/587127-nowa-epoka-przezyja-tylko-narody-dojrzale-hipisi-zgina