Donald Tusk proponuje, by „szukaj w sprawie bezpieczeństwa Ojczyzny tego, co wspólne”. Tak zakłada punkt trzeci „planu”, który przedstawił w ostatnich godzinach:
Zaniechać tej wojny domowej. Mówię to do siebie i do Kaczyńskiego. Mówię do wszystkich uczestników wojny domowej.
Niestety, dwa pierwsze punkty wskazują, że to jedynie zabieg PR-wy. Tusk uważa bowiem, iż należy:
— 1) Zawiesić i wygasić wszystkie niepotrzebne konflikty z Europą. 2) Wrócić na szlak Zachodu, jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną i nie naśladować Putina w polityce wewnętrznej.
Już „na dzień dobry” przedstawia więc zakłamany opis sytuacji. Bo konflikty Polski z Unią Europejską, z Brukselą i Berlinem, nie są przez Warszawę zawinione. W istocie to podobne zjawisko do tego, z którym mamy do czynienia na wschodzie. Tam Putin chce złamać Ukrainę militarnie, tutaj niemiecka potęga chce złamać Polskę za pomocą narzędzi prawnych i instytucjonalnych. Cel jednak ten sam: mamy zrezygnować z podmiotowości, i zgodzić się na faktyczną finlandyzację. Patronem Ukrainy ma być Moskwa, patronem Warszawy Berlin, który oczywiście część nadwiślańskich aktywów odstąpi Kremlowi.
Tusk postuluje też, by „nie naśladować Putina w polityce wewnętrznej”. Z jednej strony proponuje więc pokój, z drugiej po prostu kłamie. Próba elementarnego uporządkowania państwa komunistycznej nie jest bowiem drogą na wschód, ale drogą na zachód. A do sprzeciwu w kwestiach światopoglądowych mamy święte prawo.
Najciekawsze pytanie brzmi: dlaczego Tusk właśnie teraz proponuje „pokój”? Ma rację prof. Maliszewski, wskazując, że to reakcja na kompromitację polityki Platformy (a szerzej Niemiec) wobec Rosji.
Te wszystkie zdjęcia z molo w Sopocie, te zaproszenia Ławrowa na naradę ambasadorów, te tytułu „człowieka Moskwy w Warszawie”, te deklaracje o gotowości wpuszczenia rosyjskiego kapitału do Polski, dziś Tuska doganiają. Doganiają go również zaniechania europejskiej chadecji w polityce wobec Rosji, ze sztandarowym przykład Nord Streamu na czele. To dlatego przewodniczący PO szuka ucieczki do przodu, i dlatego proponuje „pokój”.
Tusk tak tłumaczy swoją politykę sprzed 2010 roku:
To był specyficzny moment w historii relacji europejsko-rosyjskich i polsko-rosyjskich. Kiedy zostałem premierem, Polska była obiektem sankcji rosyjskich, mówię tu o produktach rolnych i szukałem wówczas wszystkich dostępnych sposobów, aby relacje polsko-rosyjskich nie były gorsze niż średnia europejska. Bo szansą dla Polski i tak będzie w przyszłości (…) byłoby dobrze, gdyby Polska nie miała najgorszych relacji z Rosją ze wszystkich państw europejskich, tylko żebyśmy potrafili znaleźć klucz wtedy, kiedy jest to możliwe, do pokojowego współistnienia.
Można powiedzieć: szkoda, że trampoliną do owego „pokojowego współistnienia” było obsadzenie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w roli tego złego, który hamuje postęp we wzajemnych relacjach. Z wiadomym skutkiem. Ale przede wszystkim, był to błąd w ocenie sytuacji. Błąd fundamentalny. Bo jeśli Polska przestała patrzeć na Rosję realnie, i zamazywała - już po Gruzji - realny obraz rosyjskiego imperializmu, to czego można było oczekiwać od innych krajów? To było złamanie narodowego BHP.
Tuskowy apel o pokój podszyty jest więc wyraźnym fałszem, i nic z tego nie będzie. Zauważmy: nawet teraz nie udziela konkretnego wsparcia rządowi, ale powiela zakłamane tezy o „naśladowaniu Putina” przez władze w Warszawie, służące osłabianiu Polski. Co więcej, organizuje posiedzenie fałszywej „rady gabinetowej”, wysyłając sygnał, że w Polsce panuje właściwie dwuwładza.
Mimo to, należy stwierdzić, że skoro Tusk rozumie, że wkraczamy w okres szczególnie trudny, w którym stawką staję się bezpieczeństwo całego regionu, to możemy od niego wymagać, by rzeczywiście zawrócił z wojennej ścieżki. By powstrzymał swoje zaplecze, które w ramach opozycyjnej totalności od lat próbuje demolować państwo polskie, wzywa do sankcji przeciwko Polsce, niszczy wszystko, co w Polsce było wspólne.
Dla dobra Polski Donald Tusk powinien zawiesić wojnę z naszym państwem. Ale niech to zrobi szczerze, bez tego fałszu, który dziś widać gołym okiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586824-tuskowy-apel-o-pokoj-podszyty-jest-bardzo-wyraznym-falszem