Forum w Bukareszcie - tak konferencję przedstawicieli partii prawicowych Europy nazwali jej organizatorzy - Sojusz na rzecz Jedności Rumunów (AUR). Wydarzenie skupiło w dniach 18-21 lutego przedstawicieli i flamandzkiej partii, i estońskiej EKRE, a także ludzi Marine Le Pen czy - z Polski - polityków Zjednoczonej Prawicy (europoseł Kosma Złotowski, poseł Janusz Kowalski) a także Konfederacji (Robert Winnicki).
Narodowa mozaika w Bukareszcie
Fascynujące jest jak bardzo debaty konserwatystów wymykają się opisom autorstwa ich przeciwników. Prawica uchodząca za ksenofobiczną nagle oto potrafi uszanować głębokie różnice religijne (byli tam i prawosławni Serbowie i Rumuni, katoliccy Polacy, ale też indyferentni religijnie Holendrzy). Przedstawiciele dużych państw (Francja) traktowali delegatów z małych państw (Serbia) jak równych sobie. Wbrew propagandzie to nie poglądy polityczne warunkowały stosunek do Rosji, lecz raczej oddalenie od granic putinowskiego państwa. Rumuni, Estończycy, oczywiście Polacy, zwłaszcza w osobie Złotowskiego i Kowalskiego, występowali z jednoznacznym sprzeciwem wobec jakichkolwiek ustępstw wobec Rosji. Francuza Thierry’ego Marianiego ten temat nie rozpalał, zaś Belgowie (Flamandowie) obnosili się ze swoją ignorancją wobec Europy Wschodniej - zatem nie barwy polityczne, ale narodowe, determinowały stosunek do Imperium. Węgrów i Niemców nie było w Bukareszcie - choć także byli zaproszeni.
Co nas trapi?
Obrady odbywały się w jednym z największych budynków administracji publicznej na świecie - parlamencie Rumunii.
Podczas wspólnych obrad wybrzmiał program nie tyle tej czy tamtej partii ale raczej obrońców tradycyjnej Europy, ze sceptycyzmem wobec globalizmu, ideologii gender (Słowacy - z partii Wolność i Solidarność - byli tu wyjątkiem), ale przede wszystkim ze stanowczym sprzeciwem wobec kierunku w jakim podąża Unia Europejska - z samowolą TSUE, regulowaniem każdej dziedziny życia, wyzbywaniem się chrześcijańskich wartości przy jednoczesnym proimigranckim hipermoralizmie.
O HIPERMORALIZMIE LEWICY CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ
Grzegorz Górny: Nowa, świecka religia Zachodu
Polska w centrum uwagi
George Simion, Szef AUR, stanowczo przypomniał ostatnie wydarzenia wokół TSUE, które po raz kolejny uderza w Węgry i w Polskę:
Po haniebnej decyzji TSUE trzeba powiedzieć wprost: musimy wszyscy stanąć po stronie Polski
-powiedział lider Sojuszu na Rzecz Jedności Rumunów.
Thierry Mariani wypominał Unii kompletne zideologizowanie, w którym globalizm jest nową religią, a Komisja Europejska, czy też raczej unijni biurokracji - jej wiernymi żołnierzami. Kosma Złotowski z PiS opowiadał w jaki groteskowy sposób ustalano szczegóły projektu Fit for 55 i w jaki sposób zyskają na nim nie tyle planeta ile Turcja, Rosja i Chiny.
Janusz Kowalski zakreślił polski warunek sine qua non długofalowej współpracy:
Jestem wielkim zwolennikiem budowania geopolitycznego frontu wobec naszego wspólnego przeciwnika, którym jest Władimir Putin. W czasie gdy wojska rosyjskie stoją na granicy Ukrainy musimy powiedzieć jasno, że Rosja jest największym zagrożeniem dla niepodległości państw Europy Środkowo-Wschodniej. Wierzę, że stojąc zjednoczeni wobec naszego wroga, jesteśmy w stanie zbudować trwałą koalicję naszych państw oraz armii w służbie obrony pokoju.
-mówił polityk Solidarnej Polski.
Bruksela - chora instytucja Europy
Uczestnicy rozeszli się następnie do kolejnych sal by w trzech panelach wypracować wspólne stanowisko wobec zagrożeń obecnej dekady - tłumienia wolności jednostki, także przez nadużywanie środków do walki z pandemią (Kanada), tłumienia narodowej suwerenności przez niektóre instytucje unijne (jak wspomniane TSUE), oraz zagrożenia ze wschodu - ze strony agresywnej Rosji.
Delegaci różnili się w wielu szczegółach, natomiast wspólna jest konstatacja o chorobie, jaka toczy unijne instytucje i w jaki sposób zminimalizowano rolę państw narodowych w podejmowaniu wspólnych decyzji.
Między nami, narodami
Pewnie, że i w wielkich i bogato zdobionych salach rumuńskiego uprawiano też i partykularne gierki. Francuzi cytowali Jana Pawła II, podziwiali Kaczyńskiego (którego? To, zdaje się, nie zostało dopowiedziane), przypominali nawet Sobieskiego - raczej nie ze swojej domniemanej polonifilii, ale wobec wyrosłego nad Sekwaną rywala - Erica Zemmoura. Rumuni otaczali szczególną serdecznością Polaków nie tylko z sympatii, ale także zapewne dla zademonstrowania, że mogą być nie gorszym partnerem w Trójmorzu niż Węgrzy. Swoją wagę miały także powoli materializujące się plany powołania nowej, konserwatywnej frakcji w Parlamencie Europejskim - tutaj pozycje poszczególnych partii będą miały kluczowe znaczenie.
PiS wagi ciężkiej
Nasuwają się z tej bujności wątków dwa jednoznaczne dla Polski wnioski. Przede wszystkim Zjednoczona Prawica, zdaje się być czołową konserwatywną siłą w Europie. Owszem, partia Marine Le Pen ma dłuższą historię niż Prawo i Sprawiedliwość, ale to PiS sprawuje władzę w sporym kraju europejskim. Jednocześnie PiS nie pozwoliło się zmarginalizować, nie popadło w ponure radykalizmy niektórych partii prawicowych na Zachodzie. Zjednoczona Prawica zachowała pewne ramy ideowe nie tracąc możliwości wpływania na rzeczywistość - bo cóż po kryształowych manifestach programowych, gdy muszą kurzyć się w dolnych szufladach drugorzędnych gabinetów?
Gdzie jest dynamika prawicy?
Ale jest i druga lekcja z Forum w Bukareszcie. Otóż licząca ledwie dwa lata, młoda rumuńska partia, która odbywa dopiero swoją pierwszą kadencję w parlamencie, znalazła w sobie tyle wigoru i sił organizacyjnych by taką konferencję zaproponować. Nie przepuścili więc pieniędzy na synekury i nikomu niepotrzebne funkcje, ale skoncentrowali się na konkretnych działaniach - i tak oto młodziutki AUR więcej zrobił dla spotkania europejskiej prawicy niż okrzepłe i silne Zjednoczenie Narodowe we Francji, ale także szybciej i bardziej energicznie niż rządzące Prawo i Sprawiedliwość.
CZYTAJ TAKŻE:
PODZIWIAJĄ POLSKĘ, NIE LUBIĘ GAZETY WYBORCZEJ. NOWA SIŁA W RUMUNII
Bukareszt oczywiście nie był wydarzeniem, który zmienia oblicze kontynentu - ale przełamał pewne bariery, rzucił na polityczny stół wszystkie prawicowe karty z wielkim hasłem: „sprawdzam”. W niektórych tematach było gorąco, ale szalone projekty wypłukujące Europę z jej tradycyjnych wartości, zostały jednoznacznie potępione.
Zresztą wiele wybrzmiało w kuluarach. Gdzieś ponad wieczornymi rozmowami unosił się dodatkowy wniosek - prawica zachodnioeuropejska bardzo różni się od konserwatystów Trójmorza. Czy to problem? A może wręcz wyjątkowo sprzyjająca okoliczność?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586495-zakonczylo-sie-europejskie-konserwatywne-forum-w-bukareszcie