„Rozmawialiśmy i podjąłem decyzję, że to jest jedyny sposób, by uciąć narrację. Wiadomo było przecież, że jak premier poleci, to ja też. Naturalne było, że lepiej, by poleciał minister finansów i może premier się uratuje, niż pewne odwołanie premiera” - powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Tadeusz Kościński, odnosząc się do swojej rezygnacji ze stanowiska Ministra Finansów w odpowiedzi na problemy związane z Polskim Ładem.
CZYTAJ TAKŻE:
Tadeusz Kościński przypomniał, jak pojawiły się komentarze, m.in. ze strony byłego wicepremiera Jarosława Gowina, że na Polskim Ładzie będą tracić osoby zarabiające ponad 5 tys. zł.
Pierwsza odpowiedź na to, była taka, że osoby, które są na umowie o pracę, dostaną ulgę dla klasy średniej. Pojawiły się pytania, dlaczego nie dla innych. Zaczęliśmy robić niezły bigos. Łatka na łatce. To jeszcze może byłoby do przeżycia, ale w styczniu pojawił się PIT-2 i nauczyciele, którzy zaczęli mówić, że oni tracą na Polskim Ładzie i to podchwyciły media. Tylko, że oni wcale nie tracili, pensje w skali roku się przecież nie zmienią. Narracja jednak poszła i pojawiła się panika
— mówił.
„Wykonywałem to, co nam kazano”
Kościński podkreślił, że w sprawie Polskiego Ładu wykonywał tylko polecenia.
Ja wykonywałem to, co nam kazano. Nie mnie oceniać czy to był błąd
— zaznaczył.
Naszym zleceniodawcą był głównie pan premier. A on zbierał wszystkie pomysły, które wychodziły z Nowogrodzkiej, z innych ministerstw i z różnych instytucji, na przykład Polskiego Instytutu Ekonomicznego
— tłumaczył.
Na pytanie, kto pisał ustawy związane z Polskim Ładem, odpowiedział:
Temat głównie pchali Jan Sarnowski, Piotr Patkowski i Piotr Arak. Oni mieli najwięcej kontaktów z rynkiem. Tylko, że jeszcze nikt mi nie pokazał, która ustawa, w którym miejscu jest błędna. Błędne są koncepcje, a one przychodziły z zewnątrz.
„Biorę za całą sytuację polityczną odpowiedzialność”
Kościński zaznaczył jednak, że odpowiedzialność polityczną za problemy z Polskim Ładem bierze na siebie.
Biorę za całą sytuację polityczną odpowiedzialność, bo to była moja ekipa
— mówił.
Kościński wskazał też na zagrożenia związane z tarczą antyinflacyjną, a konkretnie momentem, gdy przestanie ona obowiązywać.
Im dłużej tarcza antyinflacyjna będzie działać, tym trudniej będzie ją przed wyborami wyłączyć. Skutki tego na pewno będą bolesne. Ludzka natura jest taka, że jak coś się obniży, to cieszymy się przez pięć minut, a jak coś rośnie, to będziemy narzekać przez pięć miesięcy. Ale gdy inflacja zacznie spadać, to pewnie tarcza zostanie wyłączona. Kłopot się pojawi, gdy inflacja nie będzie spadać albo będzie jeszcze większa. Nie jestem bowiem pewien, czy będzie tyle pieniędzy, aby ją utrzymać
— powiedział.
tkwl/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586472-koscinski-lepiej-ze-polecial-minister-niz-premier