Przyszła pora, żeby powiedzieć: sprawdzam. Kto naprawdę staje po stronie Ukrainy? Kto potępia bezduszne i wyrachowane działania Putina, realizowane wielofrontowo na różnych płaszczyznach? Polscy europosłowie mieli szansę wyrazić swoje stanowisko w głosowaniu. Chodziło o napiętnowanie działań byłych polityków UE, skorumpowanych przez rosyjskie koncerny. Nie wszyscy mieli odwagę, by wybrać właściwie. Adamowicz, Arłukowicz, Belka, Biedroń, Cimoszewicz, Frankowski, Halicki, Jarubas, Kopacz. Lewandowski, Liberadzki, Olbrycht, Sikorski – nie zdobyli się na to, by zagłosować „za”.
Wiele słów, wciąż za mało czynów. Bo choć część krajów przytomnie reaguje na rosyjskie zagrożenie, niektóre nadal pozostają w letargu. Niemcy tak głęboko zatroskane są o własne interesy, że pozostają przy działaniach pozorowanych. Co gorsza, poziom ich gospodarczej zależności z Rosją sięga znacznie głębiej niż interesy międzynarodowe. Wielu byłych polityków od lat czerpie zyski ze współpracy z rosyjskimi koncernami energetycznymi. I choć wiedza to powszechna, wszyscy udają, że sprawa nie ma znaczenia. A przecież jasne jest, że ta finansowa zażyłość świadczy także o prorosyjskiej mentalności. Nie dziwi więc tak stanowcze stanowisko prezydenta Zełeńskiego w Monachium, który wyraził zdecydowaną dezaprobatę wobec bierności.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przytyk do Niemiec? Zełenski: Jeśli rozpoczną się bombardowania, będzie za późno, żeby sojusznicy nakładali sankcje
Póki co, ze strony Niemiec są jakieś pomrukiwania, ale nie ma realnego, zdecydowanego i skutecznego planu sankcji, które miałyby moc zawrócić Rosję z wytyczonego sobie kursu na Ukrainę. Polscy europosłowie postanowili więc wprowadzić do głosowania kartę „sprawdzam” podczas prac Parlamentu Europejskiego nad tematem zagrożenia inwazją Rosji na Ukrainę, nad zagadnieniem korupcji i prac człowieka. Europosłowie PiS - Witold Waszczykowski oraz Karol Karski, wraz z Assitą Kanko, w imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, złożyli poprawkę dotyczącą byłych polityków UE, skorumpowanych przez rosyjskie koncerny poprzez oferowanie im stanowisk w zarządach albo radach nadzorczych spółek. Polityków, którzy weszli w takie biznesowe deale, a wcześniej sprawowali wysokie funkcje w swoich krajach, było wielu - m.in. byli kanclerze Niemiec i Austrii, Schroeder i Schuessel, byli premierzy Francji i Finlandii, Fillon i Lipponen, była minister spraw zagranicznych Austrii Kneissl, u której na weselu bawił się sam Putin. Europosłowie złożyli poprawkę, mającą potępić takie działania rosyjskich koncernów, prowadzące w konsekwencji do uzależniania Unii Europejskiej od współpracy energetycznej z Rosją, dysponującą dzięki temu wyjątkowo sprawnym narzędziem szantażu.
Chcemy wezwać rząd niemiecki do zamrożenia wszystkich europejskich aktywów byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, którego powołano niedawno do zarządu Gazpromu, jeżeli nie zrezygnuje ze wszystkich stanowisk w rosyjskich przedsiębiorstwach energetycznych — czytamy w poprawce.
Odpowiedź, jaka padła w głosowaniu, mówi wszystko! Za przyjęciem poprawki głosowali europosłowie PiS. Większość posłów polskiej opozycji opowiedziała się przeciwko poprawce lub wstrzymała się od głosu. Na „nie: zagłosowali: Bartosz Arłukowicz, Jerzy Buzek, Jarosław Duda, Jarosław Kalinowski, Ewa Kopacz, Leszek Miller, Janina Ochojska, Róża Thun, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Bogusław Liberadzki.
Od głosu wstrzymali się: Magdalena Adamowicz, Tomasz Frankowski, Andrzej Halicki, Adam Jarubas, Janusz Lewandowski, Elżbieta Łukacijewska, Jan Olbrycht, Radosław Sikorski.
Prawdziwe intencje weryfikują się w czynach. Bo choć powiedzieć można wszystko, dopiero konkretne działania mają moc niesienia realnej pomocy. Jeśli w obliczu najwyższego zagrożenia nie ma jednoznaczności, pozostaje pytanie o interesy, jakimi kierują się politycy, usilnie trzymający się biernego trwania przy pustosłowiu. Wojna na Ukrainie trwa od 2014 roku. Przez 8 lat świat zobojętniał na agresywne działania Kremla, pozwalając by Niemcy pogłębiały swoje deale z Rosją, stawiając Nord Stream 2. Terrorystyczne, agresywne, wojenne działania Putina nie spowolniły zacieśniania biznesowych relacji. Ubijano interesy z mordercą, przymykano oczy na łamanie praw człowieka, na torturowanie i bezprawne przetrzymywanie ludzi w więzieniach, jednocześnie walcząc bezmyślnie o prawa fauny i flory. Jak to możliwe? Prosto: udał się marksistowski skok na Zachód. Mentalność Zachodu została przez ostatnie dekady skutecznie skolonizowana i występuje dziś w zaawansowanej postaci neomarksizmu. Na szczęście nie wszyscy pozostają pod jego wpływem. Oby ci przytomni i świadomi mieli w sobie tyle mocy sprawczej, by uświadomić reszcie, gdzie jesteśmy.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586377-dlaczego-europoslowie-po-nie-potepili-wspolpracy-z-putinem