Politycy lewicy pamiętali o „ofiarach Burego”. Licznie przybyli do Hajnówki, by złożyć im hołd:
Każdej ofierze krwawej epoki należy się pamięć. Szkoda jednak, że zaangażowanie lewicy - tej politycznej, tej społecznej, i także tej medialnej - w upamiętnianie milionów Polaków zamordowanych przez Niemców i przez Sowietów wydaje się znacznie mniejsze niż energia włożona w upamiętnienie Białorusinów, którzy zginęli w wyniku działań Burego. Czasem z obowiązku złożą gdzieś wiązankę, ale pasji i zaangażowania w tym nie widać.
Co innego „ofiary Burego”, „ofiary polskiego nacjonalizmu”. One potencjalnie niosą Polsce wstyd, więc są politycznie cenne. To po pierwsze.
A po drugie, czyż pośrednio nie usprawiedliwiają tych, którzy Wyklętych ścigali, katowali, zabijali w polu i w więzieniu? Skoro Niezłomni to byli w istocie okrutni bandyci, to cóż miała robić młoda, jeszcze nieokrzepła, władza ludowa? Musiała bronić i siebie, i obywateli, narodowości polskiej i narodowości białoruskiej. Musiała bić. Musiała zabijać.
Kwiatki formalnie leżą więc na grobach „ofiar Burego”, ale tak naprawdę są to kwiatki dla zupełnie innych ludzi. Dla tych, którzy po II wojnie światowej kolbą i kulą wybijali Polakom z głów zbrodniczy nacjonalizm.
Zalecam szczerość. W końcu w Polsce wciąż nie brakuje pomników „utrwalaczy” i tych, co „polegli w walce z bandami”. Wciąż stoją choćby na wielu cmentarzach.
Bądźcie sobą.
CZYTAJ: Komunista świętym dla naszych rodaków wyznających prawosławie, czyli liturgia w Zaleszanach
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586285-czy-to-kwiatki-dla-ofiar-burego-czy-tez-kwiatki-dla-ub
Komentarze
Liczba komentarzy: 70