Suwerenność nie oznacza, że mamy się na kogoś obrażać i wyjść z unijnego klubu; suwerenność to wytrwanie przy stole negocjacyjnym, to dojrzałość, aby wytrzymać presję negocjacyjną i wywalczyć jak najlepszy końcowy wynik dla Polski - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.
W swoim cotygodniowym podcaście premier odniósł się do niedawnego wyroku TSUE, który oddalił wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości. Mechanizm ten uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego.
Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa
— uznali sędziowie TSUE.
Morawiecki przyznał, że nie był zaskoczony tym wyrokiem.
Powiem nawet więcej, wyrok Trybunału przyznaje nam rację w najważniejszej sprawie: nie ma mowy, a przynajmniej nie powinno być mowy o arbitralnym stosowaniu zasady praworządności. A zatem nie ma tu miejsca, a przynajmniej nie powinno być tu miejsca na kaprysy ze strony urzędników unijnych, choć sami pewnie bardzo by tego chcieli
— zaznaczył premier.
Jak dodał, nie ulega wątpliwości, że takie są zakusy ze strony instytucji unijnych. W tym kontekście wskazał, że TSUE już wcześniejszymi wyrokami potwierdził, że rozszerzająco traktuje swoje możliwości orzekania w stosunku do traktatów.
To jest dążenie w stronę federalizacji, czy raczej nawet centralizacji i ingerowania w sytuację wewnętrzną państw członkowskich. O tym nie powinno być mowy i na to nigdy się nie zgadzaliśmy, i w tej kwestii nie ruszamy się o krok
– zapewnił szef rządu.
Premier przypomniał, że powodem złożenia skargi przez Polskę i Węgry były nieścisłe i wątpliwy zapisy rozporządzenia.
Mogą one, w naszym przekonaniu, otwierać drogę do nadużywania tego mechanizmu w celu nie tylko ochrony budżetu, co omijania procedury art. 7, albo omijania zwykłej procedury skargi przed TSUE
— powiedział Morawiecki.
Jak zauważył, w opinii unijnego trybunału rozporządzenie to jest zgodne z traktatami.
To oznacza tylko jedno: rozporządzenie może być uruchomione tylko w przypadku zagrożenia pieniędzy unijnych np. Korupcją
— zaznaczył premier.
Standardy ochrony pieniędzy publicznych
Wskazał ponadto, że Polska ma bardzo wysokie standardy ochrony pieniędzy publicznych przed korupcją i malwersacjami, co - dodał - potwierdzają to raportu unijnej służby antykorupcyjnej - OLAF.
Takie rozumienie tego mechanizmu jest więc zgodne z polskim stanowiskiem. Jeśli wyrok wzmocni takie zawężone rozumienie tego mechanizmu, to polskie interesy budżetowe będą właściwie chronione
— podkreślił.
Morawiecki powiedział, że jeśli mowa jest o jakimś błędzie, to byłoby nim przede wszystkim wykorzystywanie wyroku do wewnętrznych przepychanek i osłabienia pozycji negocjacyjnej Polski na forum UE, czy do osłabienia Zjednoczonej Prawicy.
To byłby prawdziwy grzech
— ocenił.
Błędem byłoby także obrócić się na pięcie i zrezygnować z pieniędzy, które Polska powinna uzyskać. Suwerenność nie oznacza, że mamy się na kogoś obrażać i wyjść z unijnego klubu. Suwerenność to wytrwanie przy stole negocjacyjnym, to walka o nasze interesy na wszystkich możliwych polach, na wszystkich możliwych szachownicach. Suwerenność, to dojrzałość, aby wytrzymać presję negocjacyjną i wywalczyć jak najlepszy końcowy wynik dla Polski. Do tego będziemy dalej konsekwentnie dążyć
— oświadczył.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586191-morawiecki-suwerennosc-nie-oznacza-ze-mamy-wyjsc-z-ue