W ciągu ostatnich kilkunastu godzin kryzysu związanego z brutalną presją Rosji na Ukrainę zaszła zmiana, która powinna bardzo niepokoić. Oto marionetkowe władze republiki donieckiej ogłosiły powszechną ewakuację mieszkańców, w pierwszej kolejności dzieci, kobiet i seniorów. Powodem mają być rzekome ataki (ostrzały, dywersja) ze strony ukraińskiej, na co nie ma dowodów i co wydaje się także absurdalnym zarzutem biorąc pod uwagę sytuację tego państwa. Trudno także zrozumieć dlaczego kilka incydentów, nawet gdyby miały się zdarzyć, miałyby spowodować tej aż tak drastyczne rozwiązanie jak wyjazd co najmniej kilkuset tysięcy ludzi.
W istocie, celem wydaje się być wprowadzenie społeczeństwa rosyjskiego w psychologiczny stan wojenny. Już teraz media zalane są obrazami ludzi z torbami i tobołkami opuszczającymi swoje domy, smutnych, przestraszonych dzieci. Rosja natychmiast zaoferowała pomoc. Autobusy i samochody osobowe zmierzają do granic Rosji, co jest w tonie dramatycznym - jakby działa się zawiniona przez Ukraińców tragedia - relacjonowane przez media. Ośrodki i szkoły w Rosji szykują się na przyjęcie rodaków. Putin nakazał wypłatę po 10 tysięcy rubli (około 500 złotych) jednorazowej zapomogi. Eksperci w państwowej telewizji dowodzą, cytuję dosłownie, że „skoro Ukraińcy raz posmakowali krwi, to nic dziwnego, że chcą więcej”.
Wszystko razem ma się układać w obraz wielkiej katastrofy humanitarnej, która może usprawiedliwić nawet najbardziej drastyczne działanie.
Wygląda to nieciekawie, także dlatego iż dotychczas, jak mówią mi znajomi mieszkający w Moskwie, nawet media państwowe zachowywały się (jak na standardy rosyjskie) generalnie dość chłodno. Raczej wyśmiewano obawy Zachodu, przekonując iż chce on odebrać Rosji nawet prawo do ćwiczeń wojskowych na swoim terenie. Obecnie propaganda przechodzi w stan przedwojenny, nakręca emocje, sugeruje dziejącą się rzekomo tragedię.
Wszystko znowu wygląda na zaplanowaną operację. Ukraińska prasa pisze, że oświadczenia władz donieckich o konieczności ewakuacji ze względu na ostrzały zostały nagrane dwa dni temu - długo zanim do tych rzekomych ostrzałów i wybuchów samochodów miało dojść (nagrano je 16 lutego, do ostrzałów miało dojść 17 lutego, wygłoszono 18 lutego).
Nawet w rosyjskojęzycznym internecie mało kto wierzy w tę maskirowkę.
Czy dobrze rozumiem, że Ukraina czekała, czekała, czekała, czekała, czekała, czekała, czekała, czekała, czekała, aż 200 tys. rosyjskich żołnierzy podjechało pod granicę i właśnie w tym momencie zdecydowało się zaatakować DRL/LPR?
— to jeden z komentarzy.
Ale przecież nie o wiarygodność tu chodzi. Rosjanie wiedzą, że Zachód widzi i słyszy więcej niż przypuszczali. Kilka planów uzyskania pretekstu, opisania Ukraińców jako agresorów, zostało w ten sposób spalonych. Zbudowanie wiarygodnej dla świata opowieści o rzekomej ukraińskiej agresji wydaje się niemożliwe. Pozostaje zatem zbudować ją wyłącznie na rynek wewnętrzny.
Pytanie, po co? Czy chodzi o uzasadnienie oficjalnego już wprowadzenia wojsk na teren Doniecka i Ługańska? Czy o pretekst do uderzenia na Ukrainę?
Odpowiedzi nie zna nikt.
Bez wątpienia jednak wchodzimy w najbardziej niebezpieczny moment tego kryzysu. Do dotychczasowych form agresji dochodzi kreowana właśnie „prowokacja doniecka”. Jest już wojsko na granicach, rozpoczęto tworzenie pretekstu.
Swoją drogą, sztuczny kryzys migracyjny/uchodźczy jako element ataku na przeciwnika. Czyż to nie brzmi znajomo?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586180-wkraczamy-w-najbardziej-niebezpieczny-moment
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.