Niemcy nadszarpnęli wizerunek jednolitości i solidarności Zachodu; chcą dominować w UE prowadząc zarazem niebezpieczne interesy z Kremlem - powiedział PAP dyrektor Centrum Europy Wschodniej UMCS prof. dr. hab. Walenty Baluk.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Duda przestrzega Niemców: Napięta sytuacja wokół Ukrainy jest prawdziwym egzaminem dla całej wspólnoty Zachodu
Prof. Walenty Baluk przypomniał, że do eskalacji napięcia między Rosją a Ukrainą dochodzi od 2014 r., kiedy Rosja dokonała agresji na wschodzie Ukrainy.
De iure okupując i anektując Krym i de facto okupując część obwodu donieckiego oraz ługańskiego Rosja oficjalnie utrzymuje, że nie jest stroną konfliktu z Ukrainą
— stwierdził prof. Baluk.
Zapytany o ocenę wtorkowych rozmów między kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i prezydentem Rosji Władimirem Putinem zwrócił uwagę, że negocjując o sprawach Ukrainy z Niemcami Rosjanie celowo obniżyli pozycję międzynarodową Ukrainy, a traktując Kijów przedmiotowo i stosując doktrynę ograniczonej suwerenności z czasów zimnej wojny Moskwa dąży do koncertu mocarstw.
Podczas spotkania z kanclerzem Scholzem prezydent Putin chciał się pokazać, jako przywódca wspaniałomyślny, który dąży do deeskalacji. Klasyczna metoda odwracania kota ogonem. Należy to uznać za element rosyjskiej gry, która próbuje w ten sposób ukryć, że jest głównym sprawcą agresji wobec Ukrainy i tej eskalacji
— podkreślił politolog.
Podczas konferencji prasowej z kanclerzem Scholzem prezydent Putin zapewnił, że jego kraj nie chce wojny w Europie. Z drugiej strony, jak zauważył prof. Baluk, kanclerz Niemiec „nie powiedział otwarcie, że między Rosją a Ukrainą istnieje konflikt i że to Rosja, jako strona konfliktu prowadzi do jego eskalacji”.
Zdaniem politologa, okupując część Ukrainy Rosja „łamie prawo międzynarodowe”. Natomiast Niemcy i Francja, jako mediatorzy w formacie normandzkim powinny otwarcie o tym mówić, a nie stosować podejścia „pozwólmy Rosji wyjść z twarzą i nie nazywajmy agresora po imieniu”.
Według prof. Baluka, do podobnej próby ograniczania suwerenności państw regionu doszło podczas polsko-białoruskiego kryzysu na granicy (tzw. kryzysu migracyjnego).
W rzeczywistości był to hybrydowy atak Białorusi (w domyśle: Rosji) na państwo NATO i UE. Wówczas Putin również rozmawiał na ten temat nie z premierem Morawieckim czy prezydentem Dudą, ale z kanclerz Niemiec
— powiedział politolog.
Niemcy nadszarpnęli wizerunek jednolitości i solidarności Zachodu w wymiarze bezpieczeństwa energetycznego i podczas kryzysu ukraińskiego. Popierali sankcje, ale bez najostrzejszych ich narzędzi: odcięcia Rosji od globalnego systemu elektronicznego przesyłania informacji o płatności SWIFT i gazociągu Nord Stream 2
— stwierdził prof. Baluk.
Niemcy i Francja sprzyjają Rosji?
Jego zdaniem, Niemcy prowadzą podwójną grę.
Niemcy są zainteresowani utrzymaniem jedności i solidarności Zachodu, ale na warunkach korzystnych dla Niemiec. Chcą dominować w Unii Europejskiej prowadząc zarazem niebezpieczne interesy z Kremlem, uzależniając energetycznie Europę i pośrednio dozbrajając Rosję. W takim układzie interesy mniejszych państw, takich jak Polska, są odstawione na boczny tor
— ocenił politolog.
Postawa Niemiec i Francji wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, w dużym stopniu, sprzyja Rosji w osiąganiu jej celów na Ukrainie, a przez to także jej celów w Europie Środkowo-Wschodniej
— powiedział prof. Baluk.
Stwierdził, że ogłoszony przez stronę niemiecką sukces po spotkaniu kanclerza Scholza z prezydentem Putinem może zapewnić pokój tylko na krótką metę.
Przyjęcie rosyjskich warunków i udzielenie przez Zachód, czytaj Niemcy i Francję, gwarancji, że Ukraina nie wstąpi do NATO oznacza ograniczenie suwerenności tego państwa. Jeżeli Niemcy z Rosją „dogadują się” w kwestii ograniczenia suwerenności Ukrainy to będzie to oznaczało podział Europy na strefy wpływów. I to też nie oznacza długotrwałego pokoju, ponieważ po uruchomieniu Nord Stream 2 można się spodziewać, że Rosja powróci do eskalacji konfliktów
— stwierdził politolog.
Obawiam się, że Scholz podzieli rolę Chamberlaina, który po zawarciu z Hitlerem układu monachijskiego oznajmił: „Przywożę wam pokój”. Rok później wybuchła II wojna światowa
— przypomniał prof. Baluk.
Według politologa, szantaż jest stałą metodą postępowania Rosji i prezydenta Putina.
To co prezentuje obecnie Rosja mieści się w klasyfikacji państwa bandyckiego. Rosja anektowała Krym, pogwałciła standardy OBWE, nie dotrzymuje swoich zobowiązań i mówi, że Zachód narusza zasady bezpieczeństwa w regionie. To jak złodziej, który przyłapany na kradzieży krzyczy „łapać złodzieja”
— wyjaśnił prof. Baluk.
Rosyjski lobbing na Zachodzie
Politolog zwrócił też uwagę na postawę części zachodnioeuropejskich elit, które „współpracują z Rosją i lobbują za rosyjską polityką w Europie”. Przypomniał, że były premier Francji Francois Fillon dołączył do zarządu rosyjskiego koncernu petrochemicznego Sibur, były kanclerzem Austrii Wolfgang Schüssel wszedł do rady dyrektorów rosyjskiego koncernu Lukoil, a była minister spraw zagranicznych Austrii Karin Kneissl została nominowana do rady dyrektorów koncernu Rosnieft, podobnie jak były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder.
Grono byłych czołowych polityków europejskich pracuje u Putina. To ewidentna korupcja polityczna
— podkreślił prof. Baluk.
Dodał, że kolejnym przykładem korupcji jest wizja niskich cen gazu z Rosji.
Zdaniem prof. Baluka, powstrzymywanie Rosji wymaga od Zachodu zdecydowanej postawy i „nazywania rzeczy po imieniu”.
Zachód powinien wymagać od Rosji nie tylko wycofania się z Krymu i Donbasu, ale także z Abchazji, Osetii Południowej i Naddniestrza. Powinien przypominać Rosji o zasadach, które zobowiązała się przestrzegać i pamiętać, że Rosja jest mocarstwem agresywnym, które destabilizuje sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej
— powiedział politolog.
Jeśli na tym etapie nie będzie eskalowania konfliktu do wymiaru militarnego to Rosja i tak będzie dążyła do destabilizacji Ukrainy. Także przy użyciu innych środków, w tym działań hybrydowych
— stwierdził prof. Baluk.
Zwrócił uwagę na rosyjską blokadę ukraińskich portów na Morzu Azowskim i Czarnym, która uderzyła w gospodarkę tego kraju. Ostatecznie Ukraińcom udało się znaleźć nowe ścieżki podejścia do swoich portów i blokada została przełamana.
Nawet jeżeli nie doszło do uderzenia militarnego, to gospodarka Ukrainy i tak na tym cierpi
— stwierdził prof. Baluk.
Zdaniem politologia z UMCS, Zachód powinien się zastanowić nad pomocą gospodarczą dla Ukrainy i na zapewnieniu swobody żeglugi po Morzu Czarnym i Azowskim, żeby „poskromić agresywne zapędy Rosji”.
Ciekawe badanie na Ukrainie
Ostatnie badania opinii publicznej na Ukrainie przeprowadzone przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii wykazały, że 57,5 proc. badanych jest gotowych do obrony kraju, w tym ponad 37 proc. z bronią w rękach, ponad 12 proc. rozważa wyjazd do innego region kraju w przypadku inwazji, a 7,5 proc. zapowiada emigrację.
Agresywna polityka Putina wobec Ukrainy konsoliduje państwo ukraińskie i sprzyja kształtowaniu narodu ukraińskiego
— podsumował wyniki badań prof. Baluk.
Przypomniał, że w środę na Ukrainie obchodzono po raz pierwszy Dzień Jedności wprowadzony rozporządzeniem prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego.
Społeczeństwo się mobilizuje, konsoliduje, manifestuje jedność i gotowość do odparcia rosyjskiej agresji na większą skalę
— wyjaśnił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/586068-politologniemcy-nadszarpneli-wizerunek-jednolitosci-zachodu